Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

Po całodziennej zabawie na plaży, wróciliśmy do willi dopiero po 20. Wszyscy poszliśmy od razu do kuchni, każde z nas było głodne. A ja właśnie ogarnęłam, że nie jadłam nic od wczorajszych kilku pianek.

- To co będziemy jeść? -spytał smutno Maciejka, a wszyscy się popatrzyli na mnie. No ey! Co to ma być?

- No co? Ja umiem tylko zrobić spaghetti. -starszy Grabowski ucieszył się jak dziecko.

- To ja Ci pomogę. -rzucił Wacław, a ja na niego spojrzałam.

- O nie, nie, nie. Pomoże mi Wojtek. -pokazałam palcem na fotografa.

- Wątpisz w moje umiejętności kucharskie? -spytał oburzony Wac.

- Nie. Po prostu ufam że jak Wojtek coś gotuję to jest to zjadliwe. -zaśmiałam się, poczym wygoniłam resztę z kuchni i zostałam sama z Koziarą.

- No to od czego piękna zaczynamy? -spytał chłopak, a ja wskazałam na duży garnek.

- Ugotuj makaron, który znajdziesz, gdzieś w szafce.

- Tak jest artystko! -fotograf mi za salutował, po czym wziął się do roboty.

Ja w tym czasie zajęłam się sosem. Cebulę i czosnek podsmażyłam na patelni, do tego dodałam mięso mielone. Gdy się wszystko ładnie podsmażyło dodałam koncentrat pomidorowy, a właściwie to trzy słoiczki, do tego dwa serki topione. Gdy wszystko się razem rozpusciło, dodałam soli i pieprzu do smaku. Gotowy sos zdjęłam z ognia.

- Makaron się ugotował!

- To go odlej do zlewu i przepłukaj zimną wodą. -poleciłam, a chłopak to wykonał. Wlałam sos do garnka i wymieszałam wszystko razem. Na koniec dodałam startego parmezanu, który starł Wojtas.

- Nakryje do stołu. -chłopak zabrał wyliczone talerze i widelce, a ja zaniosłam gotowe danie na stół. Usiedliśmy wszyscy razem do dużego stołu w jadalni i każdy chwalił moje i Koziary umiejętności kucharskie.

- Ey no! Ale seryjnie jest to zajebiste. -kolejny raz się zaśmiałam, że Blacha nadal nie wierzy, że je tak dobry makaron z sosem.

- Krzysiek to ma szczęście, że mieszka z Anastazją. -rzucił Bedoes.

- Lepsze szczęście to bym miał, gdyby w domu coś gotowała. -stwierdził Krzysiek, a ja wróciłam oczami.

- Ciągle ci powtarzam, że ja też ciężko pracuję. A Ciebie więcej w domu nie ma, niż jesteś i nie mam potrzeby gotowania dla Ciebie. -wytłumaczyłam po raz kolejny dla brata, że praca tatuażysty także jest wyczerpująca.

- Czym się tak właściwie zajmujesz? -spytał Bedoes, a ja się lekko uśmiechnęłam jedząc moją mikro porcję dania.

- Jestem tatuażystką i mam własny salon.

- Oo.. Gdzie mogę zobaczyć jakieś Twoje dziary?  -spytał Blacha, a ja się cicho zaśmiałam.

- Chociażby całe Kuby ciało jest kryte moim tuszem.  -pokazałam na przyjaciela, a ten się lekko speszył.

- To mam dla Ciebie Ana zlecenie na tatuaż.  -odezwał się Sebek, a ja na niego spojrzałam jak i reszta przy stole.

- Sorka Łajcior, ale nie pracuję na urlopie.  -chłopak się uśmiechnął na to jak co nazwałam.

- W takim razie zlecę Ci projekt po urlopie. 

- Po urlopie będzie zajęta tatuowaniem mnie, a trochę tego będzie.  -rzucił Igor, mrożąc Sebka chłodnym spojrzeniem.

- Racja. Mam już kilka projektów do tatuowania Igora, ale przecież zawsze znajdę czas na nowych klientów.  - odparłam patrząc na Reto.

- No to świetnie. Potem uzgodnimy termin.  -Sebastian uśmiechnął się lekko w moją stronę.

Dalej kontynuowaliśmy kolację w niezręcznej ciszy. Gdy skończyłam jeść swoją porcję, to odniosłam talerz do zmywarki. Pożegnałam się z resztą i ruszyłam do swojej sypialni.

Wzięłam szybki prysznic, po którym od razu wyskoczyłam w swoją piżamke, składającą się z koszulki Igora i bokserek Kuby. Ruszyłam na balkon zgarniając jakieś szlugi, które były pod ręką i zapalniczkę. Odpaliłam papierosa podziwiając zachodzące słońce. W głowie miałam tylko obraz Sebastiana i Igora zastanawiając się o co do chuja im chodzi. Moje jakże ciekawe przemyślenia przerwał nie kto inny jak pan z którym dzielę się łóżkiem.

- Fajna piżama. Ukradłaś chłopakowi?  -spytał White, a ja się zaśmiałam pod nosem.

- Dzięki. I nie, nie mam chłopaka. Koszulka jest Igora, a bokserki Que.  -wrzuciłam peta do popielniczki i odpaliłam kolejnego papierosa.

- O co chodzi właściwie dla Igora? Strasznie chujowo się zachowuje.  -spytał Sebek odpalając papierosa, a ja wzruszyłam lekko ramionami.

- Sama chciałabym wiedzieć.  -mruknęłam cicho pod nosem skupiając się na pustej plaży.

- Coś ewidentnie jest na rzeczy. 

-Nie wiem. Spytaj go. Na pewno Ci powie.  - stwierdziłam pewnie po czym rzuciłam kiepa do popielniczki, po czym wróciłam do sypialni i zatopiłam się pod kołderką, a po kilku minutach już spałam.

°°°°°°
Wybaczcie miśki, bo rozdział miał być dłuższy, ale nie wyszło. Ciężkie imprezy i podróże mnie wykańczają. Ale od wtorku będą upały, więc mam nadzieję że i ze mną będzie lepiej. Niedługo nowy rozdział, a tymczasem miłych snów. 💓

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro