Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19

- Kochanie wstawaj.  -usłyszałam po raz kolejny nad uchem i poczułam mokre całusy na szyji i dekoldzie.

- Nie wygłupiaj się i daj mi spać.  -wymamrotałam przekręcając się na drugi bok.

- Ale jest już 15, a ja specjalnie do Ciebie przyjechałem już 6 godzin temu. 

- Ale mi się chcę spać.

- Ale zrobiłem Ci jedzonko i zaraz wystygnie.  -na wzmiankę o jedzeniu automatycznie się rozbudziłam.

- Dzień dobry kochanie. Przepraszam, ale zmęczona jestem.  -pocałowałam czułe chłopaka w usta, a ten pogłębił pocałunek.

- Wybaczam, a teraz chodź jeść.

- Chwila, bo muszę się ubrać.  -podniosłam się z łóżka i stanęłam przed otwartą już szafą zastanawiając się co wybrać. Po krótkiej chwili ściągnęłam koszulkę Igora i ubrałam bieliznę, a na nią założyłam czarne jeansy i tego samego koloru koszulkę Ramones. Rozczesałam swoje włosy i popsikałam się ulubionymi perfumami.

- Jeszcze skarpetki, bo zimno.  -rozkazał chłopak, a ja je założyłam.

Zeszliśmy do kuchni, w której siedział Igor, Kuba i Krzysiek.

- Dzień dobry miśki.  -rzuciłam siadając do stołu, a Sebek podał mi porcję naleśników, które szybko pochłonęłam.

- Mówiłem żebyś zrobił więcej, bo będzie głodna.  -wyszeptał Igor na ucho Łajciora, ale i tak dało się słyszeć. Na co ja wywróciłam oczami i podeszłam do lodówki. Z której wyjęłam masło orzechowe i ogórki. Obrałam warzywo i pocięłam w słupki. Usiadłam na miejsce i zamoczyłam ogórka w słoiku z masłem po czym wzięłam gryza.

- Dobre to?  -spytał skrzywiony Quebo, a ja pokiwałam głową na tak.

- Chcesz gryza?  - spytałam wystawiając przekąskę w stronę przyjaciela. Ten wziął gryza, a po chwili kaszlał i pluł ogórkiem. Igor i Sebastian tak samo zareagowali.

- To jest całkiem dobre.  -stwierdził Krzysiek zajadając się moim jedzonkiem.

- Te same geny.  -skwitował Czekaj, a po chwili Kondracki, Grabowski i Bugajczyk wlepili swój wzrok we mnie. Na co ja przełknęłam głośno jedzenie.

- Jestem w ciąży.  -wyznałam cicho patrząc w oczy chłopaka.

- Ale jak to w ciąży!?

- No tak to.

- Chcesz mi powiedzieć, że w brzuchu Ci rośnie dziecko?

- Właśnie to powiedziałam. Przyjmij do wiadomości, że zostaniesz ojcem.

- A skąd mam pewność, że to moje dziecko!? 

- Aż za taką kurwe mnie masz? Nie powiem, miło.  -w moich oczach zebrały się łzy, ale nie pozwoliłam im wypłynąć, nie przy nim.

Wstałam od stołu i ruszyłam do swojej sypialni. Wzięłam paczkę fajek i wyszłam na balkon odpalając fajka. Byłam pewna, że Sebastian się wystraszy roli ojca. Ale nie sądziłam, że stwierdzi, że go zdradziłam. Nawet nie czułam jak po moich policzkach płynął łzy, ani tego, że papieros, którego paliłam zostanie wyrwany przez mojego chłopaka.

- Co Ty robisz!? Nie możesz palić, bo to szkodzi naszemu dziecku!

- Od kiedy ono jest nasze!? Przed chwilą twierdziłeś, że Cię zdradziłam, i że nie Ty jesteś ojcem!

- Kurwa.. Posłuchaj, nie chciałem, żeby to tak brzmiało. Wystraszyłem się, nie sądziłem, że w tak młodym wieku zostanę ojcem.

- Więc zrozum, że jestem w takiej samej sytuacji. Myślisz, że chciałam mieć teraz dziecko!? Dorośnij w końcu i weź odpowiedzialności za swoje czyny. Zrozum, że zostaniesz ojcem, powinieneś świecić przykładem i dbać o dziecko.

- Kochanie wiem. Krzysiek mi wytłumaczył, zresztą sama spójrz, nie mam dwójki.  -chłopak pokazał mi, że brakuje mu zęba, na co ja wywróciłam oczami.

- To ja Ci zaraz drugą wybiję, i jedną jedynkę, żebyś wyglądał co najmniej nie symetrycznie.  [Kto zna? Iks de]

- Kochanie spokojnie. Chcę Ci tylko powiedzieć, że chłopcy mi wytłumaczyli jakim chujem jestem. Więc Cię kurewsko bardzo przepraszam. Kocham Cię i to co stworzyłem. Nie chcę was stracić.  -chłopak przytulił mnie mocno do siebie.

- Przeprosiny przyjęte, bo nie chcę słuchać Twoich oskarżeń.

- Wiem mała, przepraszam. 

- Kocham Cię.

- Ja Ciebie też skarbeńku.  -raper połączył nasze usta w gorącym pocałunku. Następnie zszedł z pocałunkami na szyję i dekolt.

- Sebek.  - próbowałam odepchnąć usta chłopaka od  moich piersi na to ten się cicho zaśmiał.

- Skarbie daj mi się Tobą nacieszyć póki jeszcze mogę.  -Czekaj ściągnął ze mnie koszulkę.
- Chodź chociaż do łóżka, a nie na balkonie.  -poprowadziłam chłopaka do sypialni kręcąc przy tym tyłeczkiem.

- Ale Ty mnie podniecasz.  -wysapał chłopak do mojego ucha na co ja położyłam dłoń na jego przyjacielu i lekko ściągnęłam go.
- Nie gadaj, tylko pierdol.  -wyszeptałam Sebkowi na ucho ściągając mu koszulkę, by potem popchnąć go na łóżko.

Zaczęłam powoli z gracją wychodzić po łóżku do chłopaka. Usiadłam na jego biodrach ocierając się o jego członka, na co chłopak jeknął. Zaczęłam składać pocałunki na jego czole, policzkach, szczęce, szyji, omijając usta, które zostawiłam na sam koniec.

Zaczełam z pocałunkami przechodzić stopniowo na klatkę piersiową, żebra, podbrzusze, by przejść potem do całowania ust mojego chłopaka, na co ten cicho sapnął. Ręką błądziłam po żebrach, co jakiś czas zachaczając o pasek od spodni.

Czekaj wyciągnął szybko pasek ze szlówek i związał mi nim nadgarstki, by następnie przekręcić mnie pod siebie.

- Teraz ja się pobawie.  -chłopak wyszeptał mi wprost do ucha przygryzając jego płatek. Obleciały mnie ciarki, a chłopak rozpiął mi stanik.

White zaczął pieścić moje piersi robiąc przy tym kilka malinek. Rozpiął mi spodnie i je ze mnie ściągnął. Wrócił do całowania moich ust, a palcami drażnił łechtaczkę, na co cicho pojękiwałam. Nie tylko ja poczułam, że dochodzę, gdyż chłopak wszedł we mnie gwałtownie i wykonał kilka wolniejszych ruchów, a następnie szybkich i po kilku chwilach oboje osiągnęliśmy pełnię szczęścia. Spocony raper opadł na moje zmeczone ciało i ucałował moje usta.

- Kocham Cię mała.

- Ja Ciebie też, ale już rozwiąż mnie, bo i tak będę miała otarcia.  -skarżyłam się, a chłopak mnie rozwiązał.

Położyłam się na ramieniu mężczyzny, a nogę przerzuciłam mu przez biodro. Zaczęłam palcem kreślić wzorki na klatce piersiowej Sebka.

- Misiu?

- Tak?

- A jak będzie to wszystko wyglądało? No wiesz, będziemy teraz mieć dziecko, a nawet nie mieszkamy razem. Musimy poszukać jakiegoś mieszkania.

- Wiem, wiem kochanie. Ale to zrobimy potem. Teraz mi lepiej powiedz z kim przyłapał Cię wtedy Krzysiek?  -spytał chłopak, a ja zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona, niż dotychczas byłam.

- Z Igorem.  -wyznałam cicho mając nadzieję, że Łajcior nie usłyszy, ale myliłam się czując napięte mięśnie chłopaka.

- Że z nim!? Jak to kurwa!?

- Nie krzycz na mnie! Właśnie z nim. Krzysiek mnie przyłapał na uprawianiu seksu z Bugajczykiem! Masz jakiś problem!?

- Mam bo jesteś tylko moja. I nie pozwolę, by kładł swoje brudne łapska na mojej kobiecie! Rozumiesz!?

- A czy Ty rozumiesz, że to było dawno temu i wtedy jeszcze nie byliśmy razem, bo się nie znaliśmy!?

- Co nie zmienia faktu, że bzykałaś się właśnie z nim!

- To powiem Ci jeszcze lepszą wiadomość. To on był właśnie pierwszym!  -wkurwiona zawinęłam się w kołdrę i ruszyłam prosto do łazienki w której się zamknęłam i weszłam do kabiny wziąść zimny prysznic. Muszę jakoś ochłonąć.

Wyszłam z łazienki w bieliźnie, po długim prysznicu. Wzięłam z szafy czarne dresy Pumy i fioletową koszulkę z nadrukiem "It's me!", które na siebie ubrałam włosy rozczesałam i zwiazałam w koka. Udałam się do salonu, w którym siedzieli Krzysiek, Kuba, Laura, Igor i Sebastian, który zabijał wzrokiem wcześniej wspomnianego Bugajczyka.

Wywróciłam oczami i usiadłam na kolanach Czekaja i wbiłam swój wzrok w telewizor. Przez resztę wieczoru nie zamieniłam słowa z innymi. Gdy grupa się rozeszła do swoich domów, a Krzysiek do siebie, to dałam dla Sebka poduszkę i kołdrę, by spał na kanapie.

- Dobranoc kochanie.  - dałam całusa w policzek dla chłopaka, a sama ruszyłam do swojej sypialni, gdzie po chwili zasnełam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro