Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18

- Jakim Ty Kurwa cudem jesteś tutaj i siedzisz na mojej kanapie i pijesz sobie kawkę z moim bratem!? Przecież Ty umarłaś, widziałam! Trzymałam Cię Kurwa wtedy w ramionach, więc jakim cudem tu jesteś?  -po moich policzkach zaczęły płynąć łzy, a ja nie rozumiałam jakim cudem moja zmarła przyjaciółka żyje.

- Ana, Laura musi Ci coś wyjaśnić.  -wyznał Krzysiek, a ja spojrzałam na niego jak na idiote.

- Więc słucham kurwa. Jakim cudem jesteś tutaj!? Przecież był Twój pogrzeb. Z grobu wylazłaś?

- No miłe powitanie.  -rzuciła dziewczyna krzyżując ramiona.

- A jak mam się zachować widząc osobę, która umierała w moich ramionach!?

- To nie byłam ja.

- Widziałam kurwa.

- To była moja siostra.

- Miałaś bliźniaczke!? Zamierzałaś mi o tym powiedzieć!?

- Nie mogłam. Nikt o niej nie wiedział, rodzice zabronili. Ona mieszkała w Niemczech z ojcem, wtedy przyjechała. Miałam iść do siedziby, pogadać z szefem, Klaudia posłuchała moją rozmowę z Krystianem i sama tam poszła, a wtedy mi wypadła akcja. To ją znalazłaś, nie mnie. To był jej potrzeb. Mnie skatowali i wysłali do Szkocji. Wróciłam rok temu. Szukałam Cię, ale bez skutku. W internecie zobaczyłam Twoje zdjęcia z wakacji. Popytałam ludzi i jestem.

- Słabo mi.  -chwyciłam się ramienia brata byleby tylko nie upaść.

- Ana, co się dzieję!?  -chłopak położył mnie na kanapie i poklepał po policzkach, bym się ocknęła.

- W głowie mi się kręci. I brzuch mnie strasznie boli.

- Laura otwórz szybko okna i przynieś wodę.  -rozkazał chłopak, a dziewczyna wszystko wykonała. Upiłam kilka łyków wody i mi się trochę lepiej zrobiło.

- Już mi lepiej.  -podniosłam się lekko z kanapy mimo sprzeciwu brata.

- Co Ci się dzieję?

- Chyba chora jestem. W pracy miałam to samo.

- Powinnaś iść do lekarza. 

- Nigdzie nie idę, nic mi nie jest. 

- Brałaś coś?  -brat złapał moją twarz i spojrzał w moje oczy. Szybko go odepchnęłam i wstałam z kanapy.

- Nie! Dobrze wiesz jak jest i że już tego gówna nie tykam!

- Gdzie idziesz!?

- Do Igora, on mnie chociaż zrozumie. A Ty zniknij z mojego życia, tyle czasu Cię w nim nie było i teraz nagle Cię nie potrzebuje.  -wzięłam swoją torebkę i telefon, ostatni raz spojrzałam na dziewczynę i wyszłam z mieszkania.

Udałam się pod Igora blok, nie minęło 15 minut i byłam na miejscu. Zadzwoniłam, a chłopak mnie wpuścił. Wjechałam na trzecie piętro i po chwili zapukałam do drzwi przyjaciela. Od razu chłopak otworzył mi drzwi, a ja się w niego wtuliłam.

Opowiedziałam wszystko przyjacielowi, a ten wcale mi się nie dziwił. Ale bardziej był zaniepokojony moim stanem zdrowia.

- Masz fajka?  -spytałam, a chłopak zaprzeczył.

- Skończyły mi się.

- Kurwa. To chociaż się napijmy.

- Nie mam alkoholu.

- Co Ty pieprzysz, spójrz na otwarty barek i zajrzyj do lodówki. Co jest?

- Nie możesz palić i pić.

- Jestem dorosła, nie zabronisz mi.

- Nie powinnaś pić w Twoim stanie.

- W moim stanie? Grozisz mi, czy jaki chuj!?

- Myślę, że jesteś w ciąży.

- Ale jak to!? Skąd wiesz?  -spojrzałam na mój brzuch, a potem na rapera.

- Ten Twój zły stan zdrowia, to są objawy ciąży. Na dodatek dużo jesz.

- To jeszcze nic nie znaczy.

- Wiem. Ale lepiej byś to zrobiła.  -chłopak podał mi test ciążowy.

- To po to tak szybko spierdoliłeś?

- Tak. Już wtedy miałem podejrzenia. Ale powiedz mi, zabezpieczałaś się z Sebkiem?

- Nie wiem. Ledwo co pamiętam tamten wieczór. Po grze w butelkę film mi się urwał. Ten wieczór pamiętam jak przez mgłę.

- Idź zrób lepiej test.

Udałam się do łazienki i zrobiłam test, tak jak chłopak powiedział. Aktualnie leżałam wtulona w przyjaciela i płakałam. Nie mogłam być matką. W dodatku ojciec dziecka mieszka kilkadziesiąt kilometrów stąd.

- 15 minut już minęło słońce.

- Nie chcę go widzieć.

- Więc ja sprawdzę wynik.  -Bugajczyk udał się do łazienki i wrócił z pozytywnym wynikiem testu.

- Nie chcę tego potwora w sobie. Nie jestem gotowa. Muszę coś z tym zrobić.

- Nie usuniesz tego dziecka. Zadzwoń lepiej do Czekaja i poproś, by przyjechał.  -zrobiłam tak jak chłopak powiedział, ale mój ukochany nie odbierał.

- Nie odbiera. Co ja mam zrobić?

- Zaczniesz o siebie dbać i urodzisz to dziecko i je wychowasz. Będę Ci zawsze pomagać.

- Ale ja się boję.

- To z czasem przejdzie. Zostajesz na noc, czy wracasz?

- Wracam, bo Krzychu zacznie szaleć. Byleby już tej kobiety nie było w moim domu.

- Pójdę z Tobą. Trzeba powiedzieć dla Krzyśka, a wiem, że sama tego nie zrobisz.

- No okay.

Po 20 minutach wychodziłam już do mieszkania. Weszłam do salonu, w którym siedział Krzysiek i Kuba, na szczęście Laury nie było. Gdy Krzysiek zobaczył w jakim stanie jestem podszedł do mnie i przytulił mnie mocno.

- Co się dzieję?  -spytał, na co się rozpłakałam.

- Będziesz wujkiem.

- Jesteś w ciąży!?  -spytał uradowany, na co ja się bardziej rozpłakałam, a Igor i Que przytulili się do nas.

- Tak.

- A tłumaczyłem dla tego skurwiela, że na swojego przyjaciela ubiera się lateks.  -wyznał cicho mój brat, na co wszyscy się cicho zaśmieliśmy.

- A Sebastian wie?  -spytał Kuba, na co ja zaprzeczyłam głową.

- Chciałam żeby przyjechał, ale nie odbierał.

- Miałem Ci nie mówić, bo to niespodzianka, ale on będzie jutro.  -wyznał braciszek.

- To dobrze, nie tylko ja będę miała niespodziankę.

- A gdzie Laura?  -spytał Reto Krzycha.

- Wyszła, wpadnie jutro.

- Nie mam ochoty na nią patrzeć.

- To Twoja przyjaciółka.

- Była nią do śmierci.

- Powinniście porozmawiać. 

- Zobaczymy jutro. Dziś jestem zmęczona, idę spać. Zostańcie chłopcy na noc, nie chcę jutro być sama z Sebkiem i rozmową.

- Ja muszę lecieć, ale wpadnę o świcie.  -rzucił Grabowski całując mnie w czoło i w brzuszek, szepcząc dobranoc do dziecka.

- Dobranoc wam. Igor śpisz ze mną, a nie na jebanej kanapie.

- Wiem, wiem malutka. Leć spać.

Udałam się pod szybki prysznic, a potem już tylko wskoczyłam w piżamkę i pod kołderkę. Gdy już przysypiałam poczułam oplatające mnie ramiona przyjaciela w którego się wtuliłam i zasnełam z nadzieją na lepsze jutro.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro