17
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek który wskazywał 10:05. Spadłam z łóżka na twarz i już wiedziałam, że dzisiejszy dzień to porażka.
- O kurwa!
Wstałam szybko z podłogi i pobiegłam do łazienki, gdzie zrzuciłam z siebie wszystkie ciuchy i wskoczyłam pod prysznic. Gdy umyłam i wytarłam swoje ciało recznikiem. Zarzuciłam na siebie szybko bieliznę, bluzę Sebka i szare dresy. Włosy lekko podsuszyłam i związałam w koka. Ruszyłam pędem na dół chwytają po drodze telefon. Ubrałam szybko buty i zbiegłam na parking, gdzie wsiadłam do mojej e32 i z piskiem opon ruszyłam w stronę salonu. Po 15 minutach dotarłam na miejsce i jak burza wpadłam do środka krzycząc.
- Zaspałam!
Antek wybuchnął śmiechem, na co ja tylko wywróciłam oczami.
- Spokojnie Twój klient już czeka i pije kawkę na zapleczu. -uśmiechnęłam się serdecznie w stronę przyjaciela i ruszyłam w stronę zaplecza.
- Hej Iguś. Przepraszam, ale zaspałam, miałam ciężką noc. -przywitałam się z chłopakiem buziakiem w policzek.
- Nic się nie stało, to tylko spóźnienie, a mi się tutaj nigdy nie nudzi. -raper podał mi kubek kawy, a sam odpalił fajkę.
- Tu się nie pali.
- No jak nie? Jest popielniczka.
- Ale skąd?
- A nie wiem.
- Debilu kupiłeś specjalnie popielare? -zaczęłam się śmiać na co przyjaciel pstryknął mnie palcem w nos.
- No Ana ja tu bym nie wytrzymał tyle godzin bez szluga, a na dworze mi pizga. -chłopak dał mi fajka, którego odpaliłam i upiłam łyk kawy.
- Chłopie jest lato, jak Ci kurwa pizga? -spytałam chichocząc.
- W twarz.
- No dobrze, już dobrze.
- A co się działo w nocy?
- Nie mogłam długo zasnąć, na dodatek budziłam się w środku nocy i wyszło tak że zaspałam. -wyjaśniłam pijąc kawę.
- Brak Ci Sebka. -chłopak stwierdził, na co ja się lekko uśmiechnęłam.
- To jaki dziś tatuaż? -spytałam zmieniając temat i zgasiłam peta w popielniczce.
- Tego węża co projektowałaś w Hiszpanii.
- Ale nie wiem czy mam go przy sobie. Najwyżej zrobię coś na szybko, albo będę improwizować.
- Oj Ana, Ana.
- A cichaj i chodź. -wyszłam z zaplecza i podeszłam do recepcji i zajrzałam do szuflady z moimi projektami. Niestety nie znalazłam rysunku, który chciał chłopak.
- I nie ma? -spytał Igor, na co ja pokręciłam głową.
- Co potrzebujesz kochana? -spytał Antek przerywając dziaranie klientki.
- Tatuażu skręconego węża, przez którego przechodzi miecz. No wiesz o co chodzi. -wyjaśniłam, a chłopak pokiwał głową i podszedł do laptopa, po czym wydrukował mój projekt.
- Wysłałaś mi go, więc wrzuciłem go tu na kompa sądząc, że może się przydać. Nie ma za co.
- Kocham Cię. -zaczęłam projekt przenosić na specjalną kalke, a Antek wrócił do pracy.
- Zrobisz mi go na łydce.
- To wskakuj na fotel i gol nogę. Maszynki i piankę masz w szafce na prawo. -wyjaśniłam nie przerywając pracy.
- Gotowe. -rzucił chłopak kończąc golenie włosów na nodze w wybranym miejscu.
- U mnie też. Więc do dzieła.
Odkaziłam wybrane miejsce na tatuaż i przykleiłam specjalną kalke, a po chwili ją ściągnęłam, a projekt był już na skurcze chłopaka. Przygotowałam sprzęt i tusze, ubrałam rękawiczki i przeszłam do zabiegu, który trwał ponad trzy godziny.
Gdy skończyłam tatuaż naniosłam na niego specjalną piankę, a po chwili wytarłam ją ręcznikiem papierowym, co dało efekt zmycia niepotrzebnych zabrudzeń. Posmarowałam tatuaż maścią i zabezpieczyłam go folią.
- Gotowe słoneczko. -rzuciłam do chłopaka, który podniósł się z fotelu i zaczął oglądać dzieło. Ja w tym czasie chowałam mój sprzęt.
- Dziękuję. Powiedz mi ile płacę?
- 1500 złotych. Gotówką, czy kartą?
- Kartą i zabieram Cię na kolację. -chłopak zapłacił za tatuaż, a ja rozejrzałam się po salonie. Antek skończył już swój tatuaż i teraz przeglądał papiery i zapisy na kolejne tatuaże.
- Nie wiem, czy to najlepszy pomysł, źle się czuję. -wyznałam cicho.
- Co Ci jest malutka? -chłopak spytał zmartwiony przytulając mnie do siebie.
- Nie wiem. Trochę mi słabo.
- Zbieraj swoje rzaczy i idziemy się przejść. -zrobiłam tak jak chłopak powiedział i wzięłam swoją torebkę i telefon.
- Pa Antoś, jutro się nie spóźnię. -pożegnałam się z chłopakiem buziakiem w policzek.
- Jutro mamy zamknięte.
- A no tak, wybacz.
- To do poniedziałku.
- Narazie.
Wyszłam z salonu i spojrzałam na moje e32.
- Jedziemy, nie zostawię tu swojego skarba.
- Ale ja prowadzę. Ty trochę odpoczniesz. -posłusznie dałam dla przyjaciela kluczyk, a sama zajęłam miejsce pasażera. Chłopak puścił moją składankę i ruszyliśmy w stronę McDonaldu.
- Smutno mi jakoś. -wyznałam cicho.
- Co się dzieję piękna?
- Chyba raczej głupia. Zakochałam się, a teraz cierpię, bo on jest daleko ode mnie i w dodatku ma swój świat, koncerty i tak dalej.
- Malutka nie zmienisz tego, że się zakochałaś w Sebku. To jest nie zależne od Ciebie. Coś o tym wiem.
- Igor przepraszam, że nie umiem na Ciebie spojrzeć inaczej niż na przyjaciela.
- Nie szkodzi. Ważne że mój pierwszy raz był z osobą którą kocham.
- To też był mój pierwszy raz. -zaśmiałam się na wspomnienia.
- A pamiętasz, jak wtedy Krzysiek wrócił do domu i nas przyłapał? Wtedy wyszedłem szybciej, niż wszedłem. A potem pewien czas unikałem go i nie przychodziłem do was.
- Pamiętam wszystko. To były czasy. -uśmiechnęłam się, a uśmiech powiększył się, gdy zobaczyłam wielkie logo mojej ulubionej restauracji.
- To co zawsze? -spytał chłopak podjeżdżając do McDrive'a.
- Mega zestaw z podwójnym McRoyal'em z piklami. Duże frytki razy dwa. Jalapenio burger razy trzy. Duża cola zero. Duży shake truskawkowy i babeczke czekoladową. -chłopak powtórzył grzecznie moje zamówienie i sam złożył na co ma ochotę.
- Aż tak głodna jesteś? -chłopak spytał, a mi zrobiło się głupio.
- Cały dzień nic nie jadłam, więc mam prawo.
- Słońce nic nie mówię, po prostu jestem trochę zdziwiony. -stwierdził chłopak odbierając nasze zamówienie. Podał mi moją torbę i pojechaliśmy na nasz parking, gdzie mogliśmy w spokoju zjeść.
- Mogę Twoje frytki? -spytałam, na co chłopak wytrzeszczył oczy i spojrzał na moje puste pudełka. Nic nie powiedział i podał mi swoje frytki, które szybko zjadłam i w sumie dalej byłam głodna. Zaczęłam sączyć mojego shake'a, bo już tylko on mi został.
- Na pewno dobrze się czujesz? -spytał chłopak na co ja wzruszyła ramionami.
- W głowie mi się lekko kręci i trochę jeść mi się chcę.
- Odwiedzę Cię do domu. -chłopak ruszył w stronę mojego mieszkania, a już po 20 minutach parkowaliśmy na moim stałym miejscu. Wzięłam rzeczy i wyszłam z auta. Chłopak zamknął samochód i włączył alarm. Wyrzuciłam puste torby po jedzeniu do kosza.
- Wejdziesz? Napijemy się czegoś. -zaproponowałem, na co chłopak szybko zaprzeczył.
- Nie! Znaczy spieszę się, więc innym razem. Ale Ty też nie pij i może nie pal, wszystko Ci jutro wyjaśnię słońce. A teraz muszę już lecieć. Pa. -chłopak oddał mi zakłopotany klucz od auta i pożegnał się buziakiem w policzek, po czym biegiem ruszył przed siebie.
Myślałam chwilę nad dziwnym zachowaniem przyjaciela, ale ostatecznie olałam to i ruszyłam do mieszkania. Drzwi były otwarte, a z salonu dobiegły głośne rozmowy.
- Wróciłam! -krzyknęłam i weszłam do środka. Telefon wypadł mi z dłoni, a ja wpatrywałam się w szoku w oczy, oczy które jeszcze kiedyś kochałam.
- Co Ty tu kurwa robisz!?
°°°°°°
Hej pszczółki. 🐝💟
Wybaczcie za brak rozdziałów, ale byłam pewna że skończyłam już tą książkę. Gdyby nie powiadomienia z nowymi komentarzami, to nadal rozdziału by nie było. Kolejne rozdziały w kolejnych dniach zaczynając od jutra. Wybaczcie za moją głupotę.
Dobranoc. 💟
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro