Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13

Obudziłam się z bólem głowy i pytaniem "dlaczego tyle piję?". Spojrzałam na zegarek w telefonie. Wstać o 13:40 to nie jest jeszcze tak źle. Wyszłam z łóżka i od razu udałam się do łazienki zabierając ze sobą bieliznę. Wzięłam zimny prysznic i ubrałam się w zwykłe czarne szorty i crop top z nadrukiem komiksów Marvela. Rude włosy związałam w koka i zeszłam na dół do kuchni.

- Hej wszystkim.  -przywitałam się z chłopcami po czym wypiłam dwie szklanki wody.

- Kac męczy?  -spytał Kuba, a ja pokiwałam głową na tak.

- I to jak!

- Pamiętasz coś w ogóle z wczoraj?  -spytał Borys, a ja się rozejrzałam po twarzach chłopaków, zastanawiając się czy przypadkiem czegoś nie odwaliłam.

- Co nieco. Znalazłam zajebisty bar, z bardzo uprzejmym barmanem i dobrą whisky. Potem byłam na plaży i przyszedł Michał. On wiedział o mnie i o Czerwińskich. On wiedział o Olku, rozumiesz?  - spojrzałam na Igora, który się wkurwił a po moim policzku popłynęły łzy.

- Siostra nie płacz. Powiedz co to za Michał.  -Krzysiu przytulił mnie dodając mi otuchy.

- Nie wiem. Nie znam go. Wiem tylko, że pracuje w podziemiach, jest szczurem.

- Szczurem?  -spytał Blacha Noe rozumiejąc.

- Informatorem.  -wyjaśnił Igor, a ja się lekko uśmiechnęłam.

- Coś Ci mówił? No wiesz, o Hubercie i Olku?  - spytał Kubuś, a ja spojrzałam na niego.

- Mówił, że to nie przeze mnie zginął. Hubert dowiedział się, że Olek zbiera ludzi, by się go pozbyć. Oli okradł go z kasy, dragów i ludzi, chciał się go pozbyć, by w końcu był spokój z nim i jego dragami. Ale nie zdążył, bo dostał kulkę w łeb. Tyle wiem. Więcej nic nie pamiętam.

- Malutka z nami jesteś bezpieczna.  -wyszeptał Krzyniu, a ja się w jego bardziej wtuliłam.

- Wierzę.

- Ktoś nam wytłumaczy o co chodzi?  -spytał zmartwiony Sebastian.

- O moją przeszłość.  -spojrzałam w oczy Whita, po czym się oderwałam od brata i zajrzałam do lodówki.

- Zrobiłem Ci naleśniki z Avocado.  -Koziara podał mi talerz z posiłkiem.

- Dziękuję. W ogóle to co dziś robimy?  -spytałam jedząc naleśniki.

- Za trzy godziny zabieram Cię na miasto.  -stwierdził Sebek, na co ja zrobiłam zdziwioną minę.

- Że jak to!?  -spojrzałam się po twarzach chłopców co szczerzyli się jak głupi do sera.

- Ty, Łajcior, randka, za trzy godziny.  -Reciak wyjaśniał powoli, bym wszystko zrozumiała.

- Debile z was! Ja w trzy godziny się nie ogarnę na randkę!  -wrzasnęłam zaprzeczając jedzenie.

- Spokojnie mała, masz czas.  -Krzysiu się zaśmiał, ale zaprzestał, gdy spojrzałam na niego morderczym wzrokiem.

- Ty! Idziesz ze mną!  -pociągnęłam Igora za rękę do mojej sypialni.

- Co jest słońce?  -spytał Bugajczyk wchodząc do sypialni.

- Cicho bądź.  -zamknęłam drzwi na klucz, po czym podeszłam do chłopaka i popchnęłam go na łóżko.

- Łooo.. Co jest mała? 

- Zamknij się, bo nas usłyszą!  -krzyknęłam ściągając swoją koszulkę i szorty.

- Ana nie wiem co jest grane, ale tak nie można.  -stwierdził raper podnosząc się na łokciach.

- Jak nie można? Musimy! Dla dobra Sebka. 

- Zwolnij skarbie, bo nie rozumiem.

- Wybierz mi coś na randkę i nie gadaj tyle.  -stwierdziłam otwierając szafę, po czym zamknęłam się w łazience.

Wzięłam długi prysznic, depilując całe ciało. Rozczesałam mokre włosy i je wysuszyłam suszarką. Zrobiłam delikatne loki, które spryskałam lakierem do włosów. Zrobiłam mocniejszy makijaż i ubrałam seksowną bieliznę. Wyszłam w łazienki, a na łóżku leżały wybrane rzeczy przez Igora. Natomiast jego już nie było w pokoju. Powiem szczerze, że chłopak ma świetny gust, ubrałam przygotowane ciuchy. A do torebki wsadziłam dokumenty, telefon i szlugi z zapalniczką. Wyglądałam całkiem dobrze.

Zeszłam na dół, gdy w końcu minęły moje trzy godziny. Wszyscy spojrzeli na mnie i zrobili jedno długie "Łooo". Zaśmiałam się na to, po czym podeszłam do Igora.

- To zasługa tego Pana.  -rzuciłam dając całusa w policzek dla Bugajczyka.

- Nie zaprzecze. 

- Gdzie tak w ogóle Sebastian? 

- Odwróć się.  -polecił Żabson, na co przystałam i się odwrociłam.

- O kurwa..  -powiedzieliśmy w tym samym czasie razem z Łajciorem, poczym się zaśmieliśmy.

- Drogi Sebastianie Czekaju powierze Ci moją siostrę na ten wieczór pod warunkiem, że jej włos z głowy nie spadnie i wróci do domu przed 22. 

- Krzysiek!

- Dobra, przed 22:01.

- Ma pan moje słowo panie Kondracki.  -Sebek i Krzychu uścisneli sobie dłonie z poważną miną, po czym wszyscy wybuchli śmiechem.

- Dobra koniec tej szopki, chodźmy.  -chwyciłam rapera za rękę i wyszliśmy z domu udając się do wypożyczonej e32. Chłopak usiadł za kierownicą i ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku.

- Naprawdę to rzadka okazja, gdy zakładasz sukienkę?  -spytał chłopak na sp się cicho zaśmiałam.

- Po prostu Krzysiek mnie widział 5 razy w sukience, Kuba to samo, Igor 3, Koziara, Maciejka, Grucha i reszta ekipy pierwszy raz. Po prostu nie lubię sukienek.

- Na dyskoteki też nie ubierasz?

- Jak mogłeś już zauważyć, to nie. Jak idę pić i bawić się z ekipą to piję i bawię się z ekipą, a nie stroję się jak na bal.

- Olek to ten Twój zmarły chłopak?  - chłopak spytał zerkając na mnie, a ja zagryzłam policzki od środka.

- Tak.

- Przykro mi mała, że Twoje życie było tak bardzo popierdolone.

- Samemu się pisze scenariusze, sama taki los sobie wybrałam.

°°°°°°°
Hej wszystkim!
Wybaczcie, że było tyle czekania i złamanych serc. Po prostu wattpad mi odpierdala, do tego byłam chora i mam spory zapierdol ze szkołą i praktykami. Jeszcze dziś wczorajszy rozdział. Przepraszam.
Dobrej nocy wszystkim. 🐝💓

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro