Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12

- Po prostu, chciałam być sama i pomyśleć. No i tak jakoś wyszło. Śledzisz mnie?  -spytałam spoglądając na chłopaka z baru na co ten się uśmiechnął i pomachał mi przed oczami butelką whisky, które piłam jeszcze parę chwil temu.

- Chciałem sprawdzić czy wszystko gra. Mój wujek powiedział, że w Twoich oczach widział coś innego.  -chłopak usiadł obok mnie i podał mi butelkę alkoholu.

- Jak to "coś innego"?  -spytałam wykonując w powietrzu palcami cudzysłów, po czym upiłam kilka łyków whisky.

- Mówi że masz wyjątkową duszę.  -chłopak wyciągnął w moją stronę dłoń, więc podałam mu butelkę alkoholu. Chłopak się zaśmiał.

- Anastazja.

- Michał.

-Więc jesteś Polakiem?

- W jednej trzeciej.

- A w pozostałych dwóch trzecich?

- Hiszpan i Francuz.

- To dlaczego mówimy po Angielsku? -spytałam spoglądając na mężczyznę.

- Bo nie sądziłem, że jesteś z Polski.

- Więc jestem za brzydka na Polkę?

- Raczej za ładna.

- Dziękuję.  -odpowiedziałam rumieniąc się.

- Wszystko u Ciebie okay?

-Tak. Nie. Nie wiem właściwie. Chyba się zakochałam w takim jednym.

- To chyba dobrze?

- Tyle, że on o tym wie. Ale też ja wiem, że on coś do mnie czuję. I nic z tym nie robimy.

- To wiele komplikuje. Ale może powinnaś coś z tym zrobić?

- Dlaczego ja, a nie on?  -spytałam patrząc na chłopaka.

- Bo widzę, że nosisz spodnie, mimo, że masz teraz na sobie sukienkę. Ale chodzi mi o to, że potrafisz działać nawet w najgorszych sytuacjach. Więc nie masz się czego bać.

- Mój ostatni chłopak dostał kulkę w łeb, tylko dlatego, że go kochałam i mi pomógł. Przeze mnie stracił życie. Nie chcę stracić też Sebastiana, on jest dobry i nie zasługuje na śmierć. Nie chcę go stracić, dlatego boję się działać. Rozumiesz?  -spytałam wylewając łzy w koszulkę chłopaka, gdy ten mnie przytulił.

- Maleńka nie płacz, proszę.

- Po prostu go kochałam, i przeze mnie zginął. Nie chcę znowu tego.

- Tym razem nie stracisz ukochanego, bo nie należysz już do ludzi Czerwińskiego. A on nie zabił Olka dlatego, że Ci pomógł. Olek zjebał sprawę po całej lini. Okradał swojego brata z dragów i za jego plecami tworzył własny gang, który miał na celu zniszczyć starszego Czerwińskiego.

- Kim kurwa jesteś?

- Spokojnie mała. Nie pracuję dla niego.

- To skąd to kurwa wszystko wiesz!?

- Pracuję w podziemiu. Jestem tylko informatorem. Nie diluje, nie zabijam. Pracuję na własną rękę. A o sprawie brat zabija brata, było bardzo głośno.

- Dlaczego przeszłość zawsze do mnie wraca?

- Bo chce Ci przypomnieć, że od niej nie uciekniesz i nie zapomnisz tak łatwo.

- To niech ona ode mnie zacznie teraz spierdalać, bo ja mam już dosyć. Wracam do domu. Miło było, ale już koniec. Narazie.

Podniosłam tyłek z piasku i ruszyłam chwiejnym krokiem w stronę willi. Weszłam po cichu do środka, światła były pogaszone, więc pewnie wszyscy śpią. Zamknęłam na zegar 2:44. Zajebiście. Postanowiłam nie budzić innych i kimnąć się na kanapie, chodź była cholernie nie wygodna. Dosyć szybko zasnęłam, ale obudziłam się jeszcze szybciej czując jak ktoś mnie przenosi na wygodne miękkie łóżeczko.

- Śpij malutka.  - uśmiechnęłam się lekko na głos Czekaja.

- Kocham Cię Sebek.  -wymamrotałam po czym poszłam dalej spać.

°°°°°°
Krótki, ale jest. Wybaczcie, ale mam nadzieję, że z czasem się to poprawi. Dobranoc. 💓

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro