12
- Po prostu, chciałam być sama i pomyśleć. No i tak jakoś wyszło. Śledzisz mnie? -spytałam spoglądając na chłopaka z baru na co ten się uśmiechnął i pomachał mi przed oczami butelką whisky, które piłam jeszcze parę chwil temu.
- Chciałem sprawdzić czy wszystko gra. Mój wujek powiedział, że w Twoich oczach widział coś innego. -chłopak usiadł obok mnie i podał mi butelkę alkoholu.
- Jak to "coś innego"? -spytałam wykonując w powietrzu palcami cudzysłów, po czym upiłam kilka łyków whisky.
- Mówi że masz wyjątkową duszę. -chłopak wyciągnął w moją stronę dłoń, więc podałam mu butelkę alkoholu. Chłopak się zaśmiał.
- Anastazja.
- Michał.
-Więc jesteś Polakiem?
- W jednej trzeciej.
- A w pozostałych dwóch trzecich?
- Hiszpan i Francuz.
- To dlaczego mówimy po Angielsku? -spytałam spoglądając na mężczyznę.
- Bo nie sądziłem, że jesteś z Polski.
- Więc jestem za brzydka na Polkę?
- Raczej za ładna.
- Dziękuję. -odpowiedziałam rumieniąc się.
- Wszystko u Ciebie okay?
-Tak. Nie. Nie wiem właściwie. Chyba się zakochałam w takim jednym.
- To chyba dobrze?
- Tyle, że on o tym wie. Ale też ja wiem, że on coś do mnie czuję. I nic z tym nie robimy.
- To wiele komplikuje. Ale może powinnaś coś z tym zrobić?
- Dlaczego ja, a nie on? -spytałam patrząc na chłopaka.
- Bo widzę, że nosisz spodnie, mimo, że masz teraz na sobie sukienkę. Ale chodzi mi o to, że potrafisz działać nawet w najgorszych sytuacjach. Więc nie masz się czego bać.
- Mój ostatni chłopak dostał kulkę w łeb, tylko dlatego, że go kochałam i mi pomógł. Przeze mnie stracił życie. Nie chcę stracić też Sebastiana, on jest dobry i nie zasługuje na śmierć. Nie chcę go stracić, dlatego boję się działać. Rozumiesz? -spytałam wylewając łzy w koszulkę chłopaka, gdy ten mnie przytulił.
- Maleńka nie płacz, proszę.
- Po prostu go kochałam, i przeze mnie zginął. Nie chcę znowu tego.
- Tym razem nie stracisz ukochanego, bo nie należysz już do ludzi Czerwińskiego. A on nie zabił Olka dlatego, że Ci pomógł. Olek zjebał sprawę po całej lini. Okradał swojego brata z dragów i za jego plecami tworzył własny gang, który miał na celu zniszczyć starszego Czerwińskiego.
- Kim kurwa jesteś?
- Spokojnie mała. Nie pracuję dla niego.
- To skąd to kurwa wszystko wiesz!?
- Pracuję w podziemiu. Jestem tylko informatorem. Nie diluje, nie zabijam. Pracuję na własną rękę. A o sprawie brat zabija brata, było bardzo głośno.
- Dlaczego przeszłość zawsze do mnie wraca?
- Bo chce Ci przypomnieć, że od niej nie uciekniesz i nie zapomnisz tak łatwo.
- To niech ona ode mnie zacznie teraz spierdalać, bo ja mam już dosyć. Wracam do domu. Miło było, ale już koniec. Narazie.
Podniosłam tyłek z piasku i ruszyłam chwiejnym krokiem w stronę willi. Weszłam po cichu do środka, światła były pogaszone, więc pewnie wszyscy śpią. Zamknęłam na zegar 2:44. Zajebiście. Postanowiłam nie budzić innych i kimnąć się na kanapie, chodź była cholernie nie wygodna. Dosyć szybko zasnęłam, ale obudziłam się jeszcze szybciej czując jak ktoś mnie przenosi na wygodne miękkie łóżeczko.
- Śpij malutka. - uśmiechnęłam się lekko na głos Czekaja.
- Kocham Cię Sebek. -wymamrotałam po czym poszłam dalej spać.
°°°°°°
Krótki, ale jest. Wybaczcie, ale mam nadzieję, że z czasem się to poprawi. Dobranoc. 💓
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro