Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

Gdy się rano obudziłam, moją talię obejmowały ciepłe ramiona. Spojrzałam na Sebastiana, który słodko spał. Jego blond włoski opadały mu na czoło i oczy. Przegarnęłam je lekko opuszkami palców i teraz mogłam śmiało wpatrywać się w spokojną twarz chłopaka. Miał gęste brwi i długie rzęsy, które aż się chciało przejechać tuszem. I te różowe usta, które były suche. Miałam ochotę je znów pocałować. Nie! Stop. Nie mogę tak o nim myśleć. To nic nie da.

Wyspowodziłam się delikatne z objęcia rapera, by go nie budzić. Wstałam na równe nogi i się przeciągnęłam leniwie. Wzięłam czystą bieliznę i bluzę gangu 2115, którą zajebałam od mojego kumpla Flexxy'ego [dobrze odmieniłam? Xd]. Na szczęście Maciek jast w chuj wysoki i jego bluza sięga mi kolan, więc potraktowałam ją jako sukienkę. Wzięłam szybki prysznic po czym ubrałam się w przygotowane ciuchy i zeszłam na dół. Udałam się prosto do kuchni w której zastałam chłopców robiących śniadanie.

- To dla Ciebie malutka.  -Kuba podał mi kubek gorącej kawy, na co dostał ode mnie buziaka w policzek.

- Dziękuję ślicznie.

- A ja zrobiłem Ci gofry. Też dostanę buzi?  -spytał uśmiechnięty Koziara podając mi talerz z goframi z syropem klonowym i borówkami.

- Za takie śniadanko? No jasne, dawaj pyska.  -zaśmiałam się, gdy chłopak nadstawił policzek, a ja dałam mu całusa.

- Ja też chcę!  -krzyknął Maciejka, a ja spojrzałam na niego.

- A pan co może mi zaoferować? 

- Maleńka, ja Tobie mogę akurat wiele przyjemności sprawić.  -wybuchłam śmiechem i zresztą nie tylko ja.

- Podziękuję temu panu.

- Mam fajeczki!

- Dawaj mi tu tą krzywą mordkę!  -zaśmiałam się z chłopaka, który nadstawił mi policzek, w który złożyłam buziaka, a następnie dostałam paczkę różowych Black Devili i zapalniczkę.

- A ja nie dostanę buzi?  -spytał Blacha prawie płacząc, na co głośno westchnęłam.

- Dobra. Dziś jest dzień dobroci dla zwierząt i będę wyjątkowo miła. Buziak każdemu na dzień dobry.  -oznajmiłam dawając każdemu chłopakowi buziaka w policzek, oprócz Krzyśka.

- A Krzychu nie dostanie?  -spytał Bedoes, a ja z Krzykiem na siebie krzywo spojrzeliśmy.

- Fuu.. To jakbym lizał się z własną siostrą.  -hajpmen wydał odruch wymiotny.

- A mnie nie kręci całowanie brata. 

- Nie przesadzajcie. Braliście razem kąpiel. I to nago.  -wyznał Quebo, a wszyscy wytrzeszczyli oczy ze ździwienia.

- Kurwa stary! Ja miałem wtedy 6 lat!  -krzyknął oburzony Krzysztof.

- A ja 3! W dodatku to wina rodziców, więc się nie liczy!  -zaśmiałam się.

- Dziwne fetysze.  -oznajmił Wacław, na co wszyscy wybuchli śmiechem.

Wzięłam swoje śniadanko i wyszłam na taras siadając na krześle i jedząc gofry. Gdy zjadłam danie, odpaliłam papierosa popijając kawką. Dołączył do mnie Igor.

- Dzień dobry śpiochu!  -dałam buziaka dla chłopaka i poczęstowałam go papieroskiem.

- Dzień dobry mała. Jak się spało?

- A dobrze, zważając na wczorajszy dzień.

- Przepraszam.  -wyznał smutno raper.
-Dasz radę misiek, znów Ci pomogę, tak jak i ostatnim razem. Bo nie chcę stracić takiego przyjaciela.

-Dziękuję. Emm.. Ana, serio wyznałem Ci wczoraj, że Cię kocham?  -spytał chłopak, na co się lekko uśmiechnęłam.

- Naprawdę. 

- Nie kłamałem.

- Wiem. Ale wiem też, że nic z tego nie będzie.

- Naprawdę go kochasz?

- Tak, ale on już o tym wie.  -Igor zrobił zdziwioną minę.

- Powiedziałaś mu!?

- Ty to zrobiłeś wczoraj.

- Cooo?  - chłopak nie dowierzał, a ja sprzedałam sobie lepa w czoło.

- Pozwól, że zacytuję. "Ona kocha kogoś innego, z wzajemnością, tyle że oboje boją się do tego przyznać".  -oznajmiłam robiąc palcami cudzysłów, a chłopak się jeszcze bardziej zdziwił.

- Przepraszam Ana. Nie chciałem. Ale teraz przynajmniej wiesz, że on też Cię kocha.

- Nie rozmawiałam z nim o tym.

- Więc na co czekasz!?

- Aż to on zrobi pierwszy krok.

- On już jeden zrobił. Na darmo Cię pocałował?

- A Ty skąd o tym wiesz?  -spytałam zdziwiona, bo mieliśmy o tej sytuacji zapomnieć.

- Kiedyś z nim rozmawiałem jak facet z facetem. Ale to nie istotne. Teraz Twoja kolej, weź pałeczkę w swoją rękę.

- Ale to nie jest łatwe. Trzy lata temu ostatnio miałam chłopaka na dłużej, na którym mi zależało. Sam zresztą znasz tę historię. I nie chcę żeby tak samo się to skończyło.  -po moim policzku spłynęła słona łza, którą przyjaciel starł wierzchem dłoni.

- Malutka przecież Ty dobrze wiesz, że w życiu nie ma łatwo. Ty mi pomożesz z dragami, a ja Ci z Sebkiem. Zgoda? 

- Zgoda.

Po dobiciu targu wróciliśmy do salonu gdzie wszyscy siedzieli i oglądali coś na telewizorze.

- Ey, Łajcior Ana dziś Cię dziara!  -rzucił z entuzjazmem Igor, a ja spojrzałam się na niego zdziwiona.

- Serio?  -spytałam razem z Sebastianem, na co Igor pokiwał głową.

- No tak. Przecież rozmawialiśmy o tym na tarasie.  -stwierdził Bugajczyk puszczając mi oczko na co ja cicho westchnęłam.

- Tak, tylko będę musiała przygotować sprzęt. Więc za jakieś pół godzinki możemy zaczynać.

- No spoko. Ja jadę z Żabą skoczyć do sklepu. Potrzebujesz czegoś?  -spytał chłopak spoglądając w moje oczy.

- Tak. Litr wódki.

- Sama zamierzasz to wypić?  -spytał zatroskany Kuba, na co ja pokręciłam głową zaprzeczając.

- To dla Seby, żeby nie krzyczał z bólu.

- Bez przesady, nie będę krzyczał.

- No dobrze, więc ja wypije.

- Chcesz mnie tatuować pod wpływem?  -spytał zdziwiony White.

- Tak, aby ręce mi się nie trzęsły. Spytaj Kubę, Wojtka, Mateusza, albo Igora, czy piłam przed dziaraniem ich.  -chłopak rozejrzał się.po towarzystwie, na co wszyscy pokiwali głową na tak.

- To nie profesjonalnie.

- Skoro nie chcesz, tatuażu to nie będę piła.

- Nie no spoko, chcę.

- Świetnie. Więc poproszę litr wódki, energetyka bez cukru,  pistacjowe lody i dużą czekoladę, jakąkolwiek, byleby nie Milka.  -chłopcy spojrzeli na mnie pytającym wzrokiem, na co ja wzruszyłam ramionami.

- Okres mi się zbliża. Właśnie kupcie mi jeszcze tampony. Dzięki chłopcy.  -rzuciłam do nich, po czym udałam się do swojej sypialni po podróżny zestaw do tatuażu. Wróciłam na dół wraz z dużym kuferkiem.

- Tu będziesz dziarać?  -spytał Bedi.

-No muszę mieć trochę miejsca. Więc wyjazd z kanapy.  -chłopcy jak na rozkaz wstali, a ja przyszykowałam sprzęt i rzuciłam się na kanapę. Teraz tylko czekać na Matiego i Sebka.

°°°°°°

Drugi rozdział w tygodniu! Aż sama się ekscytuje. Xd To tak na nowy rok szkolny.
I cieszy mnie to, że tyle wyświetleń jest, ale smuci, że tak mało gwiazdek. Więc teraz proszę, każdego kto czyta o zostawienie gwiazdki [chociażby pod tym rozdziałem]. Będzie mi bardzo miło.
Do następnego kochani i powodzenia w nowym roku szkolnym, albo pracy. 💓

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro