1. Początek
- Co się dzieje?- zapytałam szeptem Chloe idąc przed siebie.
- Nie wiem. Strażniczka idzie.- odwróciła głowę.
Strażniczka przeszła obok nas przenikając nas podejrzliwym wzrokiem.
Nazywam się Hannah Hilton. Mam 17 lat i chodzę do szkoły średniej. Przynajmniej według prawa. Czytałam kiedyś książkę o dawnych więzieniach świata. Szkoły w naszym kraju przypominają bardziej jedno z więzień a nie szkołę. Szkołę kończysz w wielu 20 lat i otrzymujesz pełnoletność. Można iść na studia ale to wiąże się z kolejnymi latami udręki. Jednak są osoby, które decydują się na nie, ponieważ nie znają innego życia poza tym. Szkoła na zewnątrz była piękna, ale środek to prawdziwe piekło. Wszystkie ściany były białe. Każdy siedział w pojedynczych ławkach z wstawkami po bokach by skupiać się tylko na tablicy. Mieliśmy czarne kombinezony z wyszytym imieniem i nazwiskiem po lewej stronie. W oknach były kraty a drzwi były otwierane i zamykane za pomocą specjalnej karty. Na stołówce dostawaliśmy tylko i wyłącznie szarą papkę. A łazienki to było pobojowisko. Na szczęście nie zaległy się tam jeszcze szczury. Pokoje były małe i puste. W każdym pokoju było pięć łóżek piętrowych i jedna mała szafa.
- Ustawcie się w kolejce!- wykrzyczała dyrektorka przez megafon.
Po dłuższym czasie dostałam jakiś formularz, który musiałam wypełnić. Najpierw jednak musieliśmy zrobić zdjęcia, które mieliśmy wkleić w wyznaczonym miejscu.
Formularz zgłoszeniowy
Imię i nazwisko: Hannah Hilton
Wiek: 17 lat
Region: Now Town
Specjalne zdolności: brak
Znane języki: angielski, hiszpański
Wzrost: 165 cm
Waga: 53 kg
Podeszłam do dyrektorki i podałam jej kartkę. Chciałam odejść, ale mnie zatrzymała:
-Twoje specjalne zdolności to malarstwo i balet oraz znasz również francuski i japoński. I masz 50 kg.
-
Malarstwo mi się znudziło, baletu nie mogę uprawiać z powodu problemów z kolanem. Francuski i japoński zapomniałam. I przytyłam na stołówce poddajecie tak smaczne i pożywne jedzenie, że inaczej się nie da.- uśmiechnęłam się wyzywająco.
- Chciałam dać ci szansę na poprawkę, ale nie zasłużyłaś na wolność. Amberli zaprowadź ja do izolatki- posłała mi szydercze spojrzenie.
Uśmiechnęłam się zadowolona ze swojego osiągnięcia. Inne dziewczęta bały się jej, ale ja uważałam ja za zwykłą tyrankę, która nie zasłużyła na swoje stanowisko. Izolatka była w piwnicy. Mały ciemny pokoik pełen wody na podłodze z starym łóżkiem i krzesłem. Było tu ochydnie i ciemno, ale ja uważałam, że tu jest lepiej niż na lekcjach.
Następnego dnia rano przyszła po mnie strażniczka Suzy żeby zaprowadzić mnie na śniadanie. Po śniadaniu poszłyśmy na lekcje, ale zamiast naszego nauczyciela angielskiego weszła dyrektorka.
- Drogie dziewczęta. Wczorajsze formularze, które wypelniłyście będą przepustką do wolności dla jednej z was. Książę Matteo ukończył dwudziesty rok życia co oznacza organizacje Naboru Małżeńskiego. Wylosowana dziewczyna zostanie pożegnana przez cały region. Oczywiście jeśli nikt z naszej szkoły nie zostanie wylosowany to nie opuścicie murów budynku. Klasa wylosowanej dziewczyny ma możliwości oficjalnego pożegnania i tylko ta klasa nikt więcej. Zrozumiano?
- Oczywiście- powiedziałyśmy chórem.
Przez najbliższe dwa tygodnie nie dzieło się nic specjalnego. Dziś dyrektorka ogłosiła, że jutro będziemy zwolnione z lekcji by móc oglądać specjalne wydanie wiadomości gdzie ogłoszą 40 dziewcząt, które wezmą udział w Naborze Małżeńskim.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro