Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8.Ratunek?

pov.Vanyamë

Czy Legolas to usłyszał? Nie. Jego powieki zamknęły się, zanim zdążyłam coś powiedzieć. Ułożyłam się obok niego i zastanawiałam się, co będzie dalej. Czy nas zabiją?

***
Pov.trzecia osoba

Vanyamë tak długo się zamartwiała, że w końcu zasnęła. Po jakiś dwóch godzinach, w korytarzu dało się słyszeć kroki, a potem szczęk otwieranych drzwi. Oboje elfów przebudziło się natychmiast i spojrzało "kto ich odwiedził".
-To ty, zdrajco! -Vany poderwała się na widok znajomej twarzy - idź sobie stąd! Po co tu przylazłeś? Chcesz z nas kpić, czy może sumienie cię ruszyło?
-To on? To Legolas?-zapytał Elandiel.
-Tak to twój brat, a teraz nas zostaw. Proszę-odparła dziewczyna. Jej przyjaciel popatrzył na nią zdezorientowany.
-O co chodzi? Jaki brat?-spytał.
-Jak ten zdrajca wyjdzie, to ci powiem-odpowiedziała. Starszy elf naprawdę wyszedł. Vanyamë zaczęła płakać. Już drugi raz dzisiejszego dnia. (limit przekroczony ;) -dop. od autorki)
-Mówiłam ci wcześniej. To właśnie był Elandiel. Twój brat jest jednym z nich.
-Co?! Ale on nie żyje! Poza tym, nie porwał by nas.

***

Mroczna Puszcza, dzień później
Pov.Namessi

Weszłam do sali tronowej i usiadłam na schodach pod tronem adar. Kiedyś z bratem zawsze tu siadaliśmy i plotkowaliśmy o całym dniu. Adar się z nas śmiał, a gdy musieliśmy iść spać, wszyscy się przytulaliśmy. Na samą myśl o tym, śmiać mi się chce. Teraz zastanawiam się, czy kiedykolwiek tak jeszcze będzie.
-Hir-nin! -Usłyszeliśmy z ojcem głos jednego ze strażników. Nazwaliśmy go "wujcio Feren".- Wrócili! Lecz tylko Tauriel i książe Beliand, ponieważ rozdzielili się gdzieś w lesie.
-Co? Nie ma z nimi Legolasa i Vanyamë? Jak to się rozdzielili?! Kto im pozwolił?-ojciec wstał wściekły z tronu -natychmiast Beliand ma do mnie przyjść! Natychmiast! -Zdenerwowanie adar świadczyło o tym, że mój najstarszy braciszek nieźle oberwie. "Należy mu się" myślałam. Przyszedł razem z Tauriel.
-Słucham ojcze? Coś się stało? -Spytał tak, jakby był niewiniątkiem.
-Gdzie oni są?! -krzyknęłam wyręczjąc ojca i podkreślając każde słowo. -Jak mogliście się rozdzielić?! Oni są dopiero początkujący!
-To Beliand. On to powiedział. Kazał mi iść z nim, a tej dwójce razem-wyszeptała roztrzęsionym głośnikiem Tauriel. Pierwszy raz widziałam ją tak przerażoną. Głos zabrał ojciec.
-Gdzie się odłączyliście?
-Na skrzyżowaniu, przy Starym Drzewie.
-Feren! Wyślij patrole, po całej puszczy. Legolas i Vanyamë mają się znaleźć!

To znów ja! Hir-nin znaczy mój panie. Nie ma to jak mieć wenę o 22.30 i pisać... Pół godziny mi to zajęło! Mam nadzieję, że się podoba. Eloszki!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro