8.Ratunek?
pov.Vanyamë
Czy Legolas to usłyszał? Nie. Jego powieki zamknęły się, zanim zdążyłam coś powiedzieć. Ułożyłam się obok niego i zastanawiałam się, co będzie dalej. Czy nas zabiją?
***
Pov.trzecia osoba
Vanyamë tak długo się zamartwiała, że w końcu zasnęła. Po jakiś dwóch godzinach, w korytarzu dało się słyszeć kroki, a potem szczęk otwieranych drzwi. Oboje elfów przebudziło się natychmiast i spojrzało "kto ich odwiedził".
-To ty, zdrajco! -Vany poderwała się na widok znajomej twarzy - idź sobie stąd! Po co tu przylazłeś? Chcesz z nas kpić, czy może sumienie cię ruszyło?
-To on? To Legolas?-zapytał Elandiel.
-Tak to twój brat, a teraz nas zostaw. Proszę-odparła dziewczyna. Jej przyjaciel popatrzył na nią zdezorientowany.
-O co chodzi? Jaki brat?-spytał.
-Jak ten zdrajca wyjdzie, to ci powiem-odpowiedziała. Starszy elf naprawdę wyszedł. Vanyamë zaczęła płakać. Już drugi raz dzisiejszego dnia. (limit przekroczony ;) -dop. od autorki)
-Mówiłam ci wcześniej. To właśnie był Elandiel. Twój brat jest jednym z nich.
-Co?! Ale on nie żyje! Poza tym, nie porwał by nas.
***
Mroczna Puszcza, dzień później
Pov.Namessi
Weszłam do sali tronowej i usiadłam na schodach pod tronem adar. Kiedyś z bratem zawsze tu siadaliśmy i plotkowaliśmy o całym dniu. Adar się z nas śmiał, a gdy musieliśmy iść spać, wszyscy się przytulaliśmy. Na samą myśl o tym, śmiać mi się chce. Teraz zastanawiam się, czy kiedykolwiek tak jeszcze będzie.
-Hir-nin! -Usłyszeliśmy z ojcem głos jednego ze strażników. Nazwaliśmy go "wujcio Feren".- Wrócili! Lecz tylko Tauriel i książe Beliand, ponieważ rozdzielili się gdzieś w lesie.
-Co? Nie ma z nimi Legolasa i Vanyamë? Jak to się rozdzielili?! Kto im pozwolił?-ojciec wstał wściekły z tronu -natychmiast Beliand ma do mnie przyjść! Natychmiast! -Zdenerwowanie adar świadczyło o tym, że mój najstarszy braciszek nieźle oberwie. "Należy mu się" myślałam. Przyszedł razem z Tauriel.
-Słucham ojcze? Coś się stało? -Spytał tak, jakby był niewiniątkiem.
-Gdzie oni są?! -krzyknęłam wyręczjąc ojca i podkreślając każde słowo. -Jak mogliście się rozdzielić?! Oni są dopiero początkujący!
-To Beliand. On to powiedział. Kazał mi iść z nim, a tej dwójce razem-wyszeptała roztrzęsionym głośnikiem Tauriel. Pierwszy raz widziałam ją tak przerażoną. Głos zabrał ojciec.
-Gdzie się odłączyliście?
-Na skrzyżowaniu, przy Starym Drzewie.
-Feren! Wyślij patrole, po całej puszczy. Legolas i Vanyamë mają się znaleźć!
To znów ja! Hir-nin znaczy mój panie. Nie ma to jak mieć wenę o 22.30 i pisać... Pół godziny mi to zajęło! Mam nadzieję, że się podoba. Eloszki!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro