Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

36.

Nadszedł ten dzień. Dzień ślubu.
Goście zjechali się już wczoraj, a sama panna młoda postanowiła spać do przedpołudnia. Obudziło ją walenie w drzwi.
-Czeeego?! -warknęła, a potem wywlekła się z łóżka i otworzyła. Chciała przeprosić, jednak osoby stojące tam odebrały jej mowę.

-Glorfi! Elladan? Elrohir?!-krzyknęła i rzuciła się na nich z przytulasem.
-Moja mała kuzyneczka bierze dziś ślub! Myślałaś, że nie przyjdziemy czy co?

-Oczywiście że nie, ale bardzo się za wami stęskniłam!-odparła Vanyamë i stanęła przed nimi.

-Lepiej zacznij się szykować-zaśmiał się Elladan patrząc w jakim stanie była elfka.

-No tak, tak... Już się ubieram. Ale w końcu jeśli wesele ma trwać dwie noce, to musiałam się wyspać, no nie?

***

-Wszystko gotowe, hir-nin-jeden z elfich sług skłonił się przed Thranduilem. Król potwierdził jego słowa skinieniem głowy i kazał mu wyjść. Dziś jego syn brał ślub. Jeszcze nie dawno biegał jak oszalały przez korytarze zamku, za co oczywiście władca surowo go karał, a teraz Legolas stanie się mężczyzną. Na samą myśl robiło mu się niedobrze.

Thranduil rozmasował sobie kark i podszedł do swojego łoża, na którym spoczywały jego odświętne szaty. Szybko je przywdział i poszedł kilka komnat dalej, do swojego syna.

-Ion-nin, jesteś gotowy?-zapytał uchylając drzwi. Nie spodziewał się widoku który zastał. Od Legolasa dosłownie biło światło. Miał na sobie błękitny strój, który król sam przed laty miał ubrany, a na głowie książęcy diadem z białych kamieni.

Thranduil patrząc na swojego przejętego syna, przypomniał sobie, jak to on brał ślub. Również nie mógł zobaczyć wcześniej swojej ukochanej, choć tak bardzo chciał ominąć wszystkie uroczystości i po prostu się do niej przytulić.

-Czy to już czas, adar?-spytał blondyn.

-Owszem. Wszyscy już się zebrali. Chodźmy.

***

Legolas stanął na podeście, a wtedy wokół rozległa się spokojna, elficka muzyka. Blondyn rozejrzał się, ogarniając jak dużo ludzi przyszło, a były ich całe tłumy. Nagle zobaczył ją. Szła obok Elronda, pomiędzy krzewami róż. Swoje krótkie, bo niedawno ścięte przez Tauriel, włosy, miała zebrane z przodu, a zaplecione z tyłu. Na nich umocowany został długi do ziemi, ale bardzo delikatny, biały welon, w który podoczepiane zostały delikatne, różowe kwiatki.
Wtedy zwrócił uwagę, na piękną bielusieńką suknię. Ciągnęła jeszcze kawał za sobą. Legolas otworzył usta w szoku, ale szybko je zamknął-musiał chociaż stwarzać pozory dojrzałego.

W końcu Vanyamë dotarła do niego i weszła na podest. Stanęli naprzeciw siebie i spojrzeli sobie w oczy. Ślubu udzielał im Gandalf, a sama ceremonia przebiegła bardzo szybko.
W końcu przyszedł czas na najważniejsze słowa całego dnia.

-Czy ty, Legolasie Thranduilion, bierzesz tę o to kobietę, Vanyamë, za żonę i obiecujesz chronić ją i nie porzucić aż do śmierci?

-Tak.

-Czy ty, Vanyamë, bierzesz tego o to mężczyznę, Legolasa, księcia Mrocznej Puszczy, za męża i obiecujesz nie opuścić go aż do śmierci?

Vanyamë spojrzała głęboko w oczy elfa. Widziała w nich nadzieję. I to jej starczyło.

-Tak.

Wokół rozległy się oklaski, a nowożeńcy ledwo usłyszeli Gandalfa, który pozwolił im na pocałunek.

Ich usta złączyły się. Pocałowali się delikatnie, a potem trochę bardziej drapieżnie. W końcu teraz oficjalnie byli małżeństwem, mogli wszystko!

Przenieśli się do środka zamku, w którym zaczęło się wesele. Wino lało się strumieniami, wiele osób tańczyło. Ogólnie wszyscy dobrze się bawili. Nadeszła jednak najbardziej oczekiwana chwila przez Vanyamë i Legolasa. Zostawili spitych gości, a sami udali się do swojej sypialni.

Weszli do środka i zamknęli drzwi. Legolas stanął przed swoją nową żoną i położył jej swoje dłonie na ramionach. Poczuł jak lekko drgnęła. Wtedy jego ręka zjechała na plecy i zaczął rozwiązywać gorset od sukni. Vanyamë natomiast rozpinała mu guziki od szaty. Po chwili oboje byli w swoich ramionach i cieszyli się sobą. Zaczęli sobie przypominać dawne chwile, niepowodzenia, czy rozstania. Każdy ich ruch przepełniony był uczuciem, którego nigdy jeszcze nie czuli. Legolas oficjalnie mógł powiedzieć, że w końcu dojrzał. Vanyamë natomiast pierwszy raz została przez kogoś pokochana.
Czy jednak ta historia będzie miała szczęśliwe zakończenie?

***

Głęboko w lesie, biegła zapłakana dziewczyna. Upadła potykając się o korzeń, jednocześnie ukrywając twarz w dłoniach.

-Dlaczego?! Dlaczego to spotkało akurat mnie?!

Nagle coś poruszyło się w krzakach. Podniosła głowę i rozejrzała wokół.

-Kto tu jest?

Cisza.

-Chcesz zemsty? Proszę bardzo, dołącz do mnie. Czekam na takich jak ty w moich szeregach.

-Kimkolwiek jesteś, chcę cię poznać bliżej!-wykrzyczała, a potem porwała ją ciemność.

#nieumiempisaćromantycznychscen

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro