3. Nieśmiałość
pov.Vanyamë
Chyba się zarumieniłam. Co za wpadka...
-Ja jestem Vanyamë -powiedziałam.
-Vanyamë? Ojciec mówił coś, że ma do nas ktoś taki przyjechać. Czy to ty?-zapytał Legolas.
-Nie wiem. Mogło mu chodzić o kogoś innego, ale fakt, że mój przyjazd był zaplanowany-odparłam nieśmiało.
-Skoro tak, Leggy, to chodźmy do pałacu. Król się tym zajmie- stwierdziła Tauriel. I znowu musimy iść...
***
Po jakiejś godzinie, dotarliśmy przed wielkie wrota, które się otworzyły jak tylko podeszliśmy.
-Hir-nin, twój adar cię oczekuje - powiedział jakiś elf.
-Już idziemy, tylko zaprowadzę ich-tu Legolas wskazał na nas-by się posilili i przebrali.
-
Oczywiście-odparł strażnik. Ruszyliśmy przed siebie. Tauriel zaprowadziła mnie do jednej z komnat i dała mi sukienkę, mówiąc, że mam jej nie zniszczyć. Wychodząc wpadłam na pewną dziewczynę, która coś czytała.
-Przepraszam -wydukałam.
-Nie, to moja wina-odpowiedziała-A tak przy okazji, jestem Namessi. A ty? Jesteś tu nowa. Nigdy cię nie widziałam.
-Tak, to fakt, dopiero tu przyjechałam- spojrzałam w jej oczy. Miała takie same jak Legolas...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro