Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11. Ucieczka

Pov.Legolas

Usłyszeliśmy kroki. Zapadła cisza i nagle otworzyły się drzwi.
-A więc tak, już czas. Chodźcie-powiedział Elandiel, który właśnie wpadł do celi. Razem z Vanyamë zerwaliśmy się z podłogi. Mój brat dał nam broń- mi łuk, a Vany dwa sztylety. Złapała je zręcznie i wyszliśmy. Dopiero teraz zobaczyłem ogrom twierdzy od środka. Od jakiś paru dni siedzimy tylko i wyłącznie w jednym pomieszczeniu. Biegliśmy szybko różnymi korytarzami i w pewnym momencie ktoś krzyknął: "Uciekli!!!". To był znak, że mamy się spieszyć. Wszędzie zrobiło się gwarnie, a Elandiel mówił, że już nie daleko. Nagle sobie uświadomiłem, że mógł być nieszczery. Przystanąłem.
-No chodź! - krzyknęła szeptem Vany.
-Vanyamë... To pułapka... Elandiel nas oszukał- odparłem cicho.
-Zwariowałeś? Nie zrobiłby tego! Chodź, nie wymyślaj!- dalej pobiegła. Stałem jeszcze chwilę, ale zdecydowałem się na dalszą ucieczkę. W końcu zobaczyliśmy jakieś zardzewiałe drzwi
-To tutaj... Idźcie... -Powiedział Elandiel.
-Ale...jak to?- spytałem w lekkim szoku.
-Zawsze będę tym, kim byłem. Nie mogę narazić swojej rodziny na niebezpieczeństwo. Uciekając razem z wami, ściągnę za sobą moją "drużynę"- odparł cicho.
-No co ty! Będzie dobrze, chodź z nami!  A jak oni się dowiedzą, że to ty nam pomogłeś? Zginiesz!- Vanyamë walczyła z upartością(?) mojego brata. Nagle usłyszeliśmy krzyki.
-To ten młody!  Nie ma go nigdzie! Musiał im pomóc! Rozejrzyjmy się na zewnątrz i przy tajnym przejściu... -Głosy ucichły. Spojrzałem na brata.
-Gwador -nin... Chodźmy razem. Inaczej cię zabiją, a tego nikt nie chce...
- No dobrze...

***

Pov.Vanyamë

Wybieglismy na zewnątrz i znowu rozległy się krzyki, żeby nas szukano. Wspieliśmy się na drzewo i cicho siedzieliśmy. Nagle pod nami ktoś przebiegł.
-I tak was znajdę, Elandiel!!! - Wrzasnął ten ktoś. Zaczęłam szybciej oddychać ze strachu. Razem z Legolasem zobaczyliśmy, że Elandiel przechodzi na inną gałąź, by po chwili zejść.
-Co ty robisz?!- krzyknęłam szeptem.
-Ratuję was!No już, idzcie! Poświęcę się, ale musicie uciekać!- odparł cicho.
-Nie pozwolę ci! Jesteś moim bratem!  Nie chcę Cię stracić... -Powiedział Legolas z lekkim strachem, ale jego brat tylko się uśmiechnął i skoczył z drzewa. Na pewną śmierć.



Wróciłam! Byłam chora, ale jestem. Rozdziały nie będą dodawane bardzo często, tylko raz na półtora tygodnia. Mam nadzieję, że rozdziałek się podoba!  Papatki! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro