11. Ucieczka
Pov.Legolas
Usłyszeliśmy kroki. Zapadła cisza i nagle otworzyły się drzwi.
-A więc tak, już czas. Chodźcie-powiedział Elandiel, który właśnie wpadł do celi. Razem z Vanyamë zerwaliśmy się z podłogi. Mój brat dał nam broń- mi łuk, a Vany dwa sztylety. Złapała je zręcznie i wyszliśmy. Dopiero teraz zobaczyłem ogrom twierdzy od środka. Od jakiś paru dni siedzimy tylko i wyłącznie w jednym pomieszczeniu. Biegliśmy szybko różnymi korytarzami i w pewnym momencie ktoś krzyknął: "Uciekli!!!". To był znak, że mamy się spieszyć. Wszędzie zrobiło się gwarnie, a Elandiel mówił, że już nie daleko. Nagle sobie uświadomiłem, że mógł być nieszczery. Przystanąłem.
-No chodź! - krzyknęła szeptem Vany.
-Vanyamë... To pułapka... Elandiel nas oszukał- odparłem cicho.
-Zwariowałeś? Nie zrobiłby tego! Chodź, nie wymyślaj!- dalej pobiegła. Stałem jeszcze chwilę, ale zdecydowałem się na dalszą ucieczkę. W końcu zobaczyliśmy jakieś zardzewiałe drzwi
-To tutaj... Idźcie... -Powiedział Elandiel.
-Ale...jak to?- spytałem w lekkim szoku.
-Zawsze będę tym, kim byłem. Nie mogę narazić swojej rodziny na niebezpieczeństwo. Uciekając razem z wami, ściągnę za sobą moją "drużynę"- odparł cicho.
-No co ty! Będzie dobrze, chodź z nami! A jak oni się dowiedzą, że to ty nam pomogłeś? Zginiesz!- Vanyamë walczyła z upartością(?) mojego brata. Nagle usłyszeliśmy krzyki.
-To ten młody! Nie ma go nigdzie! Musiał im pomóc! Rozejrzyjmy się na zewnątrz i przy tajnym przejściu... -Głosy ucichły. Spojrzałem na brata.
-Gwador -nin... Chodźmy razem. Inaczej cię zabiją, a tego nikt nie chce...
- No dobrze...
***
Pov.Vanyamë
Wybieglismy na zewnątrz i znowu rozległy się krzyki, żeby nas szukano. Wspieliśmy się na drzewo i cicho siedzieliśmy. Nagle pod nami ktoś przebiegł.
-I tak was znajdę, Elandiel!!! - Wrzasnął ten ktoś. Zaczęłam szybciej oddychać ze strachu. Razem z Legolasem zobaczyliśmy, że Elandiel przechodzi na inną gałąź, by po chwili zejść.
-Co ty robisz?!- krzyknęłam szeptem.
-Ratuję was!No już, idzcie! Poświęcę się, ale musicie uciekać!- odparł cicho.
-Nie pozwolę ci! Jesteś moim bratem! Nie chcę Cię stracić... -Powiedział Legolas z lekkim strachem, ale jego brat tylko się uśmiechnął i skoczył z drzewa. Na pewną śmierć.
Wróciłam! Byłam chora, ale jestem. Rozdziały nie będą dodawane bardzo często, tylko raz na półtora tygodnia. Mam nadzieję, że rozdziałek się podoba! Papatki!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro