62
Katsuki był w biurze, gdy do środka wtargnął Kirishima. Od razu podszedł do biurka. Był zaspany jakby biegł. Blondyn uniósł brew i patrzył jak ten wyciąga coś z kieszeni. Były to jakieś listy.
- Była Królowa... próbowała uciec. Przy pomocy swojego kochanka. - wyspał w końcu. - To z jej komnaty. Jej kochanek, mimo że oddany nie chciał by stało się to, co na tych listach jest. - oznajmił szybko. - Dlatego powiedział co ta kobieta kazała mu przekazać płatnemu zabójcy. - wyspał i usiadł podając mu to o czym mówił. Zwykła notatka. Katsuki otworzył zapieczętowaną kopertę i zaczął czytać
- Zabij Masaru Bakugo. Potem zabij Mitsuki Bakugo. Następnie zabij dzieci Króla. A na koniec samego Króla. - przeczytał i spojrzał na niego czując niewyobrażalną gniew. - Czy ona próbuje pozbawić Izuku wszystkich których kocha?! - warknął. Podniósł się ale Kiri go zatrzymał i kazał przeczytać listy które przyniósł. Katsuki był przerażony tym co czytał. Wszystkie umowy, z obrzydliwymi staruchami... teraz był pewien że ich wszystkich zniszczy. Wstał i udali się do lochów. Patrzył na kobietę beznamiętnie.
- Czego chcesz? - zapytała siedząc dalej dumnie. Mężczyzna spojrzał na straż potem na nią.
- Chciałaś go zabić odłączając od maszyny. Chciałaś go zabić, przekonując nas ze masz tą samą grypę krwi. A teraz dostaje list który miał trafić do płatnego mordercy. Z twoim podpisem. - warknął.
- Nigdy go nie lubiłam. Wręcz nienawidziłam. Jego ojciec był pizdą a synalek tylko przez chwilę był użyteczny. - oznajmił. - On umrze. Prędzej czy później. Tego wirusa też ja mu wstrzyknęłam. Bez przeszczepu zdrowej krwii, będziecie mogli ją filtrować i do końca świata a i tak nigdy wam się nie uda go wyleczyć. Wiesz dlaczego? Bo gdy wirus się zadomowi, będzie w każdej komórce jego krwii. Dopiero obca krew może go pokonać. O ile będzie dobra jakościowo i będzie jej dużo - oznajmiła śmiejąc się pod nosem. - Straciłeś swoją Królową. - zaczęła się śmiać dużo głośniej. - Posłuchaj Katsuki. Pokaże ci jak rządzić tym krajem. Będziesz miał tyle Omeg ile będziesz chciał. Będziesz prawowitym Królem i będziesz władał. - oznajmiła podchodząc do krat. - Tylko musisz odłączyć go od maszyny i mnie wypuścić. I wtedy zdobędziesz wszystko czego chcesz. - oznajmiła a ten zacisnął wargi patrząc na nią.
- Sprowadzić kata- oznajmił poważnie. Ruszył do wyjścia.
- Nie możesz mnie pozbawić głowy! Co powiesz swojemu mężowi?! - zapytała. Nie sądziła, że ten jest w stanie kogoś zabić.
- Że matka go porzuciła. - oznajmił spokojnie. - Nawet się nie zdziwi. - opuścił lochy. Przekazał Kirishimie, który czekał przed, by spróbował wyciągnąć od żołnierzy co się działo w lochu, a jeżeli mu się uda, ma ich poinformować, że stracą głowę jak ktoś się dowie. Ten skinął głową i obiecał że będzie bronił tajemnicy Króla. Sam by tę kobietę przedziurawił nożem za to co wyprawiała. W końcu Deku był cudownym człowiekiem.
***
Yui stawił się w gabinecie o umówionej godzinie. Zapukał i wszedł. Blondyn kończył pisać jakiś list, więc wskazał mu jedynie krzesło. Chłopak zaczął się rozglądać niepewny czego ten od niego chce. Może chce go ukarać za nie ukrócenie plotek? To by było straszne.
- Jak tam idzie Kirishimie? Radzi sobie z nowym stanowiskiem? - zapytał czerwonooki a ten odchrząknął, bo zaschło mu w gardle.
- Tak. Całkiem nieźle czuje się w tej roli. - szepnął. - Trochę ich porozstawiał po kontach.. ale dzięki temu przynajmniej jest porządek. - oznajmił cicho.
- Nie zaczepiają cię już?
- Nie - odpowiedział szybko. - Przepraszam. Królowa sama się wtedy dowiedziała, nie chciałem by się stresowała...
- W porządku, Yu - oznajmił I podniósł wzrok znad papierów. Odłożył je na bok.
- U was obojga mam dług wdzięczności. Jesteście dobrymi przyjaciółmi. - oznajmił patrząc na niego. -Chciałbym, by twoja pozycją w zamki również podskoczyła.
- C-Co masz na myśli, Królu?
- Mów mi po imieniu gdy jesteśmy sami. - poprosił a ten skinął głową. - Chciałbym byś objął stanowisko zarządzającej służbą. Kiri jest od straży, a ty byś był od służby. Będziesz układał im grafiki, pilnował, by nie mówiły bzdur, czy też będziesz je zwalniać gdy nie będą wykonywać swojej pracy.
- C-Chyba nie jestem w stanie się w tym sprawdzić. Nie jestem w stanie uciszyć wszystkich plotek... I chyba nie dam rady pracować w stresie...
- Yui. Jesteś przyjacielem. Dlatego chce cie obsadzić na tym stanowisku. Nie masz czym się stresować. Jeżeli coś będzie nie tak, powiedz mi. Nie będę się na ciebie złościł ani krzyczał. Chciałbym byś się tym zajął, byś pozwalniał małolaty i niedołężne stare służące. Co miesiąc też byś im wypłacał pieniądze za ich pracę. Teraz to jest na mojej głowie, a potrzebuje odciążenia. - stwierdził a ten przygryzł wargę.
- M-Moge spróbować... - szepnął cichutko. - Ale obawiam się nie pogodzić tego z opieka nad twoimi synami i pomocą Królowej.
- Tak jak mówiłem. Jesteś przyjacielem rodziny. Dlatego nie będziesz musiał już parać się robotą służących. Będziesz nimi dowodzić, więc odciążę cię I tylko czasem będę prosić o pomoc przy maluchach. Będziesz nadzorował inne kobiety, ale nie będziesz latał na mopie.
- Dobrze, spróbuję - szepcze cicho.
- Cieszy mnie to. Spakujcie swoje rzeczy. Z racji podwyższenia waszych stanowisk, przeniosę was na piętro. Bo parter jest zarezerwowany dla służby. Dostaniecie większą komnate i dodatkowe pomieszczenie na biuro, by było wam wygodnie planować.
- Dziękuję. To dla nas wiele znaczy - szepcze cicho a ten skinął głową.
- To ja dziękuję, że byliście przy mnie gdy najbardziej potrzebowałem tego. -oznajmił. Spojrzał na drzwi, go te się uchyliły bez pytania ani pukania
- Oj, nie patrz tak na mnie. Czuję się dobrze - Królowa przygryzła wargę i szerzej otworzyła drzwi, by mogła wejść. Kirishima jej pomagał z maszyna. Gdy zobaczył ich siedzących pod dwóch stronach biurka to odetchnął.
- Kiri! - Yui pisnął podnosząc się z krzesła, przeczytał mu w myślach bardzo brzydką myśl i był w szoku.
- Przepraszam. Usłyszałem to od jakiegoś żołnierza i musiałem sprawdzić - podrapał się po głowie.
- Co usłyszałeś? - zapytał Katsuki pomagając mężowi usiąść na krześle.
- Plotki... ze zamknęliście się w biurze i wydajecie dziwne odgłosy - Izuku westchnął cicho i złapał męża za dłoń.
- Doprawdy? Właśnie o tym mówię. Nawet dobrych wieści nie można przekazać bez plotki. - westchnął I pocałował ukochanego I przysunął się do jego nosa. Ten go obwąchał i przeprosił w myślach, wtulajac się w jego ciało. Było mu wstyd, że znowu uwierzył.
- Jakich? - zapytał zaciekawiony czerwonowłosy.
- Dostałem awans - Yui uśmiechnął się I przytulił do niego. - Nasza sypialnia też. Zostaniemy przeniesieni na piętro - uśmiechnął się a ten musnął jego wargi.
- Dziekujemy Katsu.
- To ja dziękuję, że byliście przy mnie. I proszę ukruccie te ploty w końcu - zaśmiał się cicho.
Hejka kochani. Zapraszam do komentowania, bo wtedy wiem, że mam dla kogo pisać i od razu lepiej się pisze 😊
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro