Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

59

Izuku poznał swojego drugiego synka z samego rana. Najpierw lekarz zalecił mu kąpiel, zjedzenie i dopiero wtedy pozwolił służącej mu go przynieść. Gdy ten go karmił za pomocą butelki, do sypialni wpadł Katsuki. Elis zwykle budził go trochę później, ale dziś blondyn sam go wezwał. Nie mógł spać i od rana bolała go głowa, więc poprosił i jakieś przeciwbólowe. Gdy usłyszał nowinę, wystrzelił z sypialni jak popatrzony i wpadł do pokoju gdzie był ukochany. Izuku pisnął, gdy ten złapał go za policzki i zaczął obcałowywać całą jego twarz. Na koniec przygarnął go do siebie przytulając bardzo mocno.

- Zgnieciesz naszego synka - szepcze a ten usiadł obok i przyłożył czoło to do tego jego. - Też się cieszę, że cię widzę - wyszeptał cichutko zielonooki a ten westchnął odsuwając się.

- Nawet nie wiesz... jak bardzo mi ciebie brakowało. - wyszeptał. Wokół nich było pełno ludzi, bo służące królewicza, Elis i pewnie ktoś jeszcze zaraz się tu wpieprzy. - Śniadanie zjemy w komnacie. Przynieście mi naszego pierworodnego. I nie wolno wam dziś mi ani Królowej przeszkadzać. - oznajmił ostro, a oni się zgodzili. - Uzgodnijcie z lekarzem dietę i nie chce was tu widzieć - mruknął cicho a ci skłonili się i wyszli.

- Jesteś ostry, ukochany- szepcze a ten westchnął. Miał objawy odstawienia...

- Jesteś dla mnie jak narkotyk. Bez ciebie... to tak jak alkoholik bez piwska w łapie...

- Mój Alfo... - szepnął cicho zarumieniony i oparł się o niego. - Kocham cie...

- Ja ciebie też- szepnął I musnął jego skroń. Ich spokój przerwano dwa razy. Gdy przynieśli Arte I gdy podano śniadanie, potem nikt nie ważył się im przeszkadzać, chyba że Katsuki kazał coś przynieść. Spędzili pół dnia z maluchami, a jak zasnęły, to zawołał Yui by je zabrał. Gdy na niego czekali to Izuku nucił najmłodszemu.

- Jakie imię mu nadałeś? - szepnął cicho a ten usiadł obok, a na jego rękach spał pierworodny.

- Czekałem z tym na ciebie... - oznajmił. - Nie do końca to przedyskutowaliśmy przed twoim snem...

- Wyczuwasz jakiś zapach dominujący? - zapytał zbaczając z tematu. Ten skinął głową.

- Myśle, że będzie Alfą...

- W takim razie chce byśmy nazwali go... Olivier. - szepcze cicho a ten zastanowił się.

- Olivier... Oliv... Podoba mi się. - oznajmił blondyn i gdy Yui przyszedł to wziął Alfę a tata zaniósł Arte do łóżeczka.
Gdy wrócili do ukochanego położył się przy nim i zaborczo do siebie przysunął i dosłownie wcisnął jego ciało w swoje nie mając zamiaru pozwolić mu się odsunąć.

- Tak cudownie pachniesz... mój luby - szepnęła Omega i z uśmiechem jeszcze mocniej się wcisnęła w jego ramiona. - Może zrobimy sobie drzemkę?

- Dobrze - oznajmił. Okrył ich oboje i pocałował go delikatnie w usta i oboje udali się do Morfeusza, by zaznać trochę snu.

***
Izuku wyspał się już za wszystkie czasy, więc jego drzemka nie trwała długo. Za to mąż dość mocno był w krainie snów, Królowa się domyśliła, że ten nie mógł wypocząć jak należy i że miał dużo na głowie. Teraz mógł odetchnąć i w końcu spadnie mu ciężar z barków. Leżał i delikatnie przeczesywał jego kosmyki. Spojrzał na maszynę, która dalej mu filtrowała krew. Ciekawe jak długo jeszcze będzie się męczyć... ktoś zapukał, więc spojrzał w tamtą stronę. Elis ukłonił się nisko i podszedł do nich. Zabrał pomiary z urządzenia i zaczął cicho mówić.

- Wiem, że mieliśmy nie przeszkadzać, ale Shoto chciałby byś kogoś poznał Królowo... - oznajmił zerkając na Alfę bo ta mocniej się wtuliła w ciało ukochanego, ale nie wiedział czy się obudzi.

- Oh... kogo? - zapytał a ten uśmiechnął się do siebie.

- Naszego synka...

- Oh! Urodził już? - zielonooki był w szoku, ale też szczęśliwy. - Jest zdrowy? Jaką ma rangę?

- Podejrzewam, że będzie Alfą. Wszystko z nim gra...

- Tak się cieszę... - szepnął cicho i westchnął zadowolony. - Jak Katsuki wstanie to możesz go przyprowadzić, bo znając życie mąż nie pozwoli mi nigdzie iść.

- Nawet nie próbuj ruszać się z łóżka, Deku - usłyszeli przytłumiony głos, bo mężczyzna leżał wtulony tak, że jego twarz była schowana w pościeli.

- Wiem wiem - szepnął I pogłaskał go po głowie, a potem po ramieniu, gdy ten odsunął się by przeciągnąć. - Zjemy coś i po posiłku niech przyjdzie - poprosił a ten skinął głową. Zapisał ostatnie wyniki i ruszył do wyjścia.

-Powiedz służbie, by przyniosły stół i zaprosiły moich rodziców na obiad- oznajmił a lekarz skinął głową. Katsuki, gdy zostali sami, zawisł nad ukochanym i musnął jego usta. - Musisz się dobrze odżywiać i dużo odpoczywać- oznajmił a ten skinął głową. Zsunął się niżej i podciągnął jego tunikę. Chłopak się zarumienił, bo pod nią nie miał bielizny... blondyn jednak nie chciał robić nic zboczonego. Pocałował jedynie okolice rany na podbrzuszu po cesarskim cięciu. - Tym razem nie przejdzie nie wypicie  herbaty. Twoje ciało musi w pełni zaleczyć ranę. - oznajmił a ten zarumił się delikatnie.

- Akurat nie specjalnie to zrobiłem. Zapomniałem o niej... - mruknął cicho, a ten zaśmiał się z jego miny.

- Wiem. Ale aby nie przyszło ci to do główki. - oznajmił I musnął jego usta.

- Ale zrobimy sobie jeszcze... chociaż jedno? - zapytał a ten uniósł brew.

- Najpierw to niech oni oboje podrosną, a ty wyzdrowiej - oznajmił a ten uśmiechnął się. - A potem będziemy się starać w twoją ruję ile sił - obiecał i musnął jego wargi. - Chodź. Pomogę Ci wstać, dobrze? Zobaczymy czy jesteś w stanie ustać i usiąść do stołu po takim czasie - stwierdził a ten się zgodził  i odkrył się. Mężczyzna pomógł mu założyć szlafrok oraz ciepłe kapcie i złapał go w pasie pomagając wstać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro