Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

56

Do rana Katsuki trwał przy mężu wtulony w jego nie ruchome ciało. Nie wiedział co ma począć. Czy go obudzić? Czy zacząć sprawdzać poddanych? Jest ich w królestwie setki tysięcy! Nie miał pojęcia od czego zacząć. Był zmotywowany, by ukochanego uratować, więc z samego rana wszedł do komnaty Elisa. Nie pukał, bo ten powinien być sam i w sumie spać, skoro w nocy był na nogach. Faktycznie był pogrążony w śnie, ale w jego ramionach leżał mate, którego nie powinno tu być.

- Elis! - szturchnął go a ten otworzył oczy, i zrobił to szeroko. Zerknął na ukochanego I usiadł. Ten się nie obudził, jedynie przekręcił do nich tyłkiem i nakrył mocniej kołdrą.

- Eliii, zimnooo - mruknął, bo jak ten się podniósł to już mu nie dawal ciepła od swojego ciała. Lekarz mocniej go okrył i spojrzał na Króla. Ten pewnie każe go wychłostać za to, że znowu złamał jego rozkaz.

- Chodź, jesteś mi potrzebny - Katsuki tylko tyle powiedział i ruszył do wyjścia. Mężczyzna naciągną spodnie i ciepła koszule I ruszył za nim.

- Przepraszam, że znowu jest u mnie - oznajmił, gdy ten go prowadził. - Poczułem, że wolałbym mieć go przy sobie...

- Też chcę mieć swoją Królową obok, więc siadaj do ksiąg. - oznajmił I usiadł podając mu kilka egzemplarzy.

- To spisy Królewskich rodzin? - zapytał zaskoczony a ten pokiwał głową.

- Spisane są tutaj najważniejsze informacje dla potomnych. Grupy krwi i inne takie. - oznajmił a ten doskonale zrozumiał co ten ma na myśli. Zaczęli przeszukiwać karty historii, szukając żyjących potomków z tą samą grupą krwii co obecna Królowa. Po godzinach szukania mieli trzech kandydatów.- Idź sprawdź stan mojego męża - oznajmił Katsuki. - Chcę byś go wybudził. - oznajmił a ten spojrzał na niego ze współczuciem sam by pewnie zwariował gdyby nie mógł porozmawiać z Shoto, albo gdyby ten leżał w śpiączce. - Ja ściągnę do zamku tych trzech i zrobisz im badania czy ich krew jest odpowiednia.

- Dobrze- oznajmił lekarz i ruszyli do wyjścia.

****
Katsuki zajął się pracą. Dopóki jego mąż nie będzie na jawie nie miał co tam chodzić. I tak był wieczorem i rano by móc chociaż go ucałował w polik czy czoło. Dwóch z trzech ludzi, którzy mieli te samą grupę było już w drodze, a trzeciego jeszcze szukał. Gdy usłyszał pukanie pozwolił wejść tej osobie. Kirishima z Yui weszli do środka. Omega trzymała najmniejszego maluszka a Kirishima pilnował by pierworodny królewicz nie uciekł, bo dreptał sobie jako wilk z językiem na wierzchu, obwachując każdy kąt.

- Co was sprowadza? - zapytał a szczeniak podbiegł do niego i wskoczył na raz mu na kolana. Ten oczywiście go złapał i pogłaskał po sierści. Ten chcąc się bawić zaczął podgryzać ojca po rękach.

- Pomyśleliśmy, że mógłbyś pokazać maluszkowi trochę świata - oznajmił. - Przygotowaliśmy wózek, książę jest najedzony i świeżo przebrany. Zabralibyśmy się z tobą. Wybiegasz się też z drugim Królewiczem oczywiście - oznajmił czerwonowłosy a ten uniósł brew. - Gdy zrobią sobie oboje drzemkę może trochę powalczymy dla odstresowania.

- Czy to randka we trójkę? - zaśmiał się Król a ten parsknął śmiechem a Yui zachichotał.

- Próba wyciągnięcia cię z tego doła. Wyglądasz żałośnie stary. - szepcze cicho a ten parsknął.

-Takie rzeczy do władcy mówić. Masz tupet. - oznajmił. - Dobrze. Chodźmy- oznajmił bo i tak czekał na info od Elisa czy wybudzanie poszło gładko.
Obie Alfy wzięły większego księcia pod bat, bo biegali z nim i nie pozwalali mu się rozkojarzać. Ten potraktował to jako wyzwanie i nawet urządzali sobie wyścigi, po których maluch padł wykończony. Położył się obok Yui i przekręcił się na plecy I wywalił język zadowolony jak blondyn go zaczął miziać po brzuszku. Alfa napił się i wziął mniejsze maleństwo, by je nakarmić. Wziął butelkę z ciepłym mlekiem i ułożył je. Yui pomógł mu, bo dalej był niepewny, ale poradził sobie. - Cieszę się, że jesteście tutaj. - oznajmił cicho a Kiri położył mu dłoń na ramieniu.

- W końcu się kumplujemy. Nie ważne jaki masz status przecież. Jesteśmy twoimi przyjaciółmi stary. - oznajmił a ten uśmiechnął się delikatnie I spojrzał na syna, który domagał się pieszczot od Omegi. - Ale będzie lubił atencje...

- Zdecydowanie - zaśmiał się miziający. - Już jest najbardziej uwielbiany na dworze, a jak podrośnie to się w nim służki zakochają ... a może już są zakochane.

- No, aby tylko żadna nie próbowała wejść mu do łóżka. - oznajmił cicho ojciec pociechy. - Czytałem o tym, że często służące, czy biedacy chcą naciągnąć kogoś na dziecko. Bo albo dostaną sporo kasy za milczenie albo dostaną się na dwór arystokratyczny.

- Oj... jeżeli będzie miał twój charakter to nie będzie problemu. Jesteś powściągliwy jeżeli chodzi o związki oczywiście, bo tak to jesteś wybuchowy- zaśmiał się czerwonowłosy.

- Może i masz rację... - mruknął cicho. Posiedzieli jeszcze trochę, po czym zebrali się do domu. Stary spał w ramionach ojca a młodszy w wózku. Na koniec królewiczów przejął Yui I Kiri, by blondyn mógł iść do lekarza. Zapukał i odczekał chwilę, po czym wszedł. Ten siedział przy biurku I wypełniał dokumentację medyczną na temat Królowej. - Udało się? - zapytał. Uniósł brew gdy zobaczył nogi za zasłona, i to nagie. - Wyjdź Todoroki - oznajmił blondyn a Omega wyszła za zasłony. Była ubrana, więc dziwiło go dlaczego nie miała butów ani skarpet.

- Przepraszam Królu. - Shoto się ukłonił. - To ja Przyszedłem do Elisa. Źle się czułem sam. - szepnął I położył dłoń na brzuszek.

- Mam dość tego, że się spotykacie za moimi plecami. - oznajmił. - Była umowa Elis. - oznajmił zły. Był poddenerwowany, oraz zwyczajnie sfrustrowany.

- Wybacz mi Królu. - oznajmił spuszczając głowę oraz klękając pokazując, że jest skruszony, nie tłumacząc się. Sądził, że i tak nie ma to sensu.

- Wyślę go do innej willi. Będziecie się widywać raz w tygodniu - oboje spojrzeli na niego w szoku. - Raz was przyłapałem, nic nie powiedziałem, ale dzieje się to nagminnie i służące też mówią o tym, że cały czas się do siebie zakradacie.

- Proszę, Królu, nie! - Elis podniósł się z kolan. - Proszę, będziesz wiedział o każdym spotkaniu, będę doglądał Królową co godzinę, ale nie zabieraj go. On musi być tutaj. - oznajmił I podszedł.

- Skup się na pracy! - warknął głośno, a ten skinął głową. - Co z moim mężem?!

- Nie udało mi się go wybudzić.

- Dlaczego?! - wrzasnął, bo szala wściekłości się przelała.

- Jeszcze jego ciało jest za słabe, Królu. Musimy mu dać kilka dni... albo tygodni - oznajmił a ten warknął.

- Todoroki do siebie! A ty zajmij się pracą! - wrzasnął wściekły i wyszedł trzaskając drzwiami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro