Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

49

Blondyn złapał ukochanego za dłoń I pocałował ją, sądząc, że ten się odwrócił właśnie ze względu na zawstydzenie, ale gdy zobaczył błyskające łzy to natychmiast okrążył stół i podszedł do niego od przodu. Starł samotną łzę.

- Co się dzieje? - zapytał a ten na dobre się rozpłakał. Nie potrafił się powstrzymać. Katsuki posadził Krolewicza na pościel i dał mu łyżkę do zabawy a sam złapał w dłonie buzię ukochanego. - Czemu płaczesz?

- Zaszedłem w ciążę... To wszystko moja wina... Nie chciałeś kolejnego dziecka... To ja nie wypiłem herbaty... pewnie będziesz je nienawidził...- wyszlochał wtulając się w niego a ten mocno go objął.

- Gadasz głupoty! - oznajmił. - Nie chciałem kolejnego dziecka, bo miałeś odpocząć. Byłeś świeżo po porodzie. Chcę tego dziecka. Będę dumnym tatą po raz kolejny. Tak jak kocham Arte I ciebie tak też będę kochał tego szkraba. - szepnął i podciągnął luźna koszule ukochanego i pocałował brzuszek. - Będziesz znowu mamą, jestem z ciebie dumny! - oznajmił spokojnie klęcząc przy nim, a ten otarł łzy.

- Mama! - krzyknął Arte a Izuku znowu rozpłakał się na dobre.

- Twoje pierwsze słowo synu! - Katsuki się poderwał do góry by wziąć i podrzucić małego. - Jestem najszczęśliwszym tatą na świecie!

- Tata! - Arte znowu ich zszokował i nawet Katsukiemu zakręciła się łza w oku. Podszedł do męża i przytulili się we trójkę.

- Tak kochanie. Mama i tata - szepnął cicho Izuku przytulając pociechę bardzo mocno do siebie.

***
Rodzice Katsukiego byli bardziej niż szczęśliwi, że syn zaprosił ich do siebie na kolację. Porozmawiali trochę, pośmiali i pokarmili wnuka. Nie mieli okazji przez ostatni czas się nim zajmować więc byli przeszczęśliwi z możliwości spędzenia z nim czasu i karmienia go. 

- Masaru ma w planie zrobić jutro gulasz. - oznajmiła Mitsuki. - Pokochasz ten smak Izuku. - zwróciła się do Królowej. - Rozpływa się w ustach. Może nawet i królewicz dostanie mniej przyprawioną wersję. - uśmiechnęła się do męża a ten pokiwał głową.

- Ten, który robiłeś zawsze jak mieliśmy okazję kupić mięso? - zapytał blondyn a ojciec pokiwał głową. - Uwielbiam go. - westchnął z rozmarzeniem. Zrobisz więcej? Zrobimy sobie obiad z Kirim i Yuim. Oni też będzie będą się nim zachwycać.

- Jasne synku... To będzie zaszczyt gotować Królowej i Królewiczowi.  - oznajmił Masaru, a Izu się uśmiechnął delikatnie.

- Teraz jesteśmy rodziną. - szepnął cicho zielonooki a kobieta się rozczuliła.

- Mów mi mamo w takim razie - oznajmiła łapiąc go za dłoń a on wzruszył się na te słowa.

- Mama! - krzyknął Arte szokując dziadków. Ucieszyli się i podrzucili maleństwo ze szczęścia  i wyprzytulali. Byli w ciężkim szoku jak Katsuki im powiedział że "Tata" też już padło. Gdy opadły już emocje to wrócili do rozmowy. 

- Ja nie będę miał nic przeciwko jeżeli będziesz mi mówił tato, Izuku - Masaru przyłączył się do kobiety. - Jesteśmy w końcu rodziną. Jeżeli coś cię będzie trapić to chętnie cię wysłuchamy.

- I mój syn, mimo że jest Królem, dalej może dostać reprymendę od matki, więc jak coś nabroi to śmiało mów - zaśmiała się kobieta i Deku też to zrobił szczęśliwy. Nie miał matki która go kochała ale miał teściów, którzy go wspierali.

- Tak właściwie to nie koniec rewelacji. - szepnął cicho zielonowłosy. Położył dłonie na brzuszku. - M-Mamo, Tato - zawahał się chwilę. - Znowu jestem w ciąży - szepnął cicho a brunet zasłonił usta dłonią mając łzę w oku.

- To taka cudowna nowiną! - szepnął a czerwonooka przytakneła. - Jak sobie radzisz kochanie? - zapytał. - To pewnie ciężkie, teraz w chorobie?

- Tak... Ale Elis jest dobrej myśli- szepnął - mam nadzieję, że dziecko nie będzie miało skażonej krwi... - szepcze cichutko. - Rozwija się prawidłowo. Przez to że nie jadłem za dużo i schudłem jest maleńki ale mam nadzieję że będzie teraz rósł duży...

- Pomożemy Ci cokolwiek by się działo. Mam znajomego zielarza, który robi napary na wzmocnienie organizmu i by dostarczyć więcej witamin. Przejedziemy się do niego z Mitsuki. - oznajmił mężczyzna a temu łzy się w oczku zakręciły.  Tyle wsparcia chcieli mu dać... Był wdzięczny niebiosom że na nich trafił. W końcu ma prawdziwa rodzinę...

****
Po wspólnej kolacji, dziadkowie wzięli wnuka by się z nimi pobawić, zanim służba położy go spać. Yui przyszedł do Królowej I zaczął na puszczać  wodę łaźni. Katsuki objął Królowa ramionami w pasie. Musnął jej kark a potem policzek i usta. Ten zamruczał i wtulil się w niego.

- Idź już do tego Kirishimy - oznajmił. - Naciesze się tobą później, albo jutro rano jak ci się przeciągnie.

- Nie chciałeś się kochać? - zapytał, a ten pokiwał głową.

- Dalej chce. Ale chce też byś miał dobre relacje z przyjaciółmi. Przyjdziesz za szybko to nie pozwolę Ci posiąść mojego ciała. - oznajmił. - Wiem, że bardzo chcesz i nie możesz się doczekać, dlatego musisz zasłużyć- rzucił nonszalancko delikatnie go popychając.  Oczywiście że to było odwrotnie. To Izuku miał ciśnienie i oboje to wiedzieli.

- Jesteś cudowny - mruknął a ten się uśmiechnął. - Masz rację moja Królowo
Nie mogę się doczekać aż poczuje pod palcami twoją gładziutką delikatną skórę i zanurzę się w twoim tyłeczku... - mruknął mu w ucho a ten jęknął głośno, a w pomieszczeniu rozniósł się zapach podniecenia.

- Wynoś się albo cię nie wypuszczę - wyszeptał cicho chłopak i przygryzł wargę. - Jestem w ciaży, możemy to robić bez ograniczeń, bez zabezpieczenia... Nawet nie wiesz jak chce teraz przed tobą rozłożyć nogi... - wystękał i wtulil się w niego. - Wynocha! - szepnął I odsunął się. Widać bił się sam że sobą. - Baw się dobrze. Nie wolno ci za szybko wrócić. Nie krócej niż trzy godziny masz z nim posiedzieć. - oznajmił a ten skinął głową I go pocałował w czoło. Wyszedł zadowolony, że mąż nie miał nic przeciwko, a nawet go zachęcał. Ten nawet nie wiedział jak mocno go szanował i kochał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro