Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

42

Izuku wstał z łóżka wyjątkowo powoli. Chciał pójść jedynie do łazienki, ale gdy poczuł, że kręci mu się w głowie, to usiadł na pościel. W tym momencie poczuł, że mąż go złapał. Jęknął, bo uścisk ten był mocny, ale od razu zelżał. Katsuki zaspany usiadł I zbliżył się do niego.

- Co się stało? - zapytał - Dlaczego wstajesz? - przetarł oczy, a ten westchnął.

- Chciałem do łazienki...

- Zaniosę cię - oznajmił podnosząc się. Wziął go delikatnie na ręce, po czym tak jak zapowiedział zaniósł go. Odwrócił się, gdy ten siadał na sedesie. Nie utrzymał by się w pozycji prostej, więc niestety musiał to zrobić w ten sposób. Katsuki w tym czasie ochlapał twarz wodą, by się trochę rozbudzić. Gdy ukochany dał mu znak, że jest gotowy, pomógł mu się dostać do umywalki, by mógł umyć dłonie i twarz. 

- Dziękuję... - szepnął cichutko zielonooki gdy ten odkładał go spowrotem do łóżka. - Połóż się jeszcze przy mnie. Jest czwarta nad ranem - poprosił, a ten zrobił to I przysunął do siebie Królową. Schował twarz w jej szyi. By poczuć jej zapach, teraz musiał być na prawdę blisko. - Zdrzemnij się. Do późna czekałeś aż skończę kąpiel i teraz to...

- Nie pozwolę, by nikt inny cię dotykał... Jesteś mój. Moja Królowa.  - szepcze cicho przyciągając go jeszcze bliżej. - Wysłałem po twoją matkę posłańca, by przybyła do zamku. Będę wiedział, gdzie on jest, to każe lekarzowi od razu cię przebadać i zacząć leczyć.

- Mam nadzieję, że nie będzie robiła problemów... Znając ją, będzie chciała się odgryźć za tamto...

- Szybko ją zmuszę do współpracy, skarbie.

- Mój Alfo, proszę... To moja matka...

- Nie będę miał dla niej litości, Izuku. Kazała ci się kurwić z jakimiś wujami. Krytykowała cię. Boisz się jej. Robiła ci krzywdę.  W mojej wiosce, nigdy nikt by ci nie kazał czegoś takiego zrobić.

- Królestwo a wioska to inne życie...

- Świat Królów jest pojebany, to prawda. Co nie znaczy, że miała prawo tak robić. Żadna matka nie zrobiłaby tego swojemu dziecku. Zachorowałeś, a ona dalej cię cisnęła.  Jest toksyczną osobą  skarbie. Musisz to zrozumieć.

- Nie chce o tym rozmawiać....

- Dobrze. Odpuszczę temat. - stwierdził i pocałował go w czoło. - Zjesz coś?

- Nie jestem głodny. - mruknął, a ten westchnął.  Usłyszeli delikatne pukanie.

- Kto tam?! - zapytał Katsuki podnosząc się.

- Posłaniec Panie. Kazałeś mi przybyć do ciebie od razu po powrocie, nawet jakby to była noc i... - mężczyzna nie dokończył, bo drzwi się otworzyły.

- I?

-Królowa powiedziała, że nie przyjedzie.

- Jak kurwa nie przyjedzie?! - zapytał patrząc na niego.

- Powiedziała, że nie jest potrzebna, że wystarczająco dobrze zajmiesz się jej synem. - skłonił się i już chciał odejść, ale złapał go za bark.

- Jedź do niej. Teraz. - wywarczał prze zaciśnięte zęby. - Powiedz jej, że ma czas do następnego ranka się pojawić, albo A.G. wyląduje na torturach. - oznajmił. - Każdy dzień zwłoki będzie kosztował go jakąś kończynę - oznajmił, a ten pokiwał głową. - Rusz natychmiast. - oznajmił, a ten pokiwał głową ponownie I ruszył do wyjścia z zamku.

-A.G? - zapytał cicho Izuku. Domyślił się, że to inicjały, ale nie miał pojęcia dlaczego była Królowa miałaby przyjechać po usłyszeniu ich.

- Kochanek twojej matki. - oznajmił. - Młodzik z armii która została przydzielona do chronienia jej. Młody, przystojny, dobrze zbudowany z  dwudziesto centymetrowym  chujem. Okazuje się, że nie wybiera ona na kochanka nikogo z mniejszym.  Mimo jej sukowatego charakteru, dba o swoich.

- Myślisz, że przyjedzie byś go nie skrzywdził? - zapytał jeszcze ciszej, bo poczuł się źle z myślą, że mogłoby to być prawdą. Ten co ją zadowala jest ważniejszy od własnego syna, tak by wychodziło....

- Przekonamy się skarbie. - oznajmił całując go w dłoń I wracając do niego do łóżka.

****

Fioletowowłosa o świcie pojawiła się na Królewskim dworze. Straże od razu zaprowadzili ją do biura Katsukiego, w którym mężczyzna zajmował się papierami. Miał do przejrzenia umowę między Endevadorem a tą bezczelną kobietą, bo musiał wiedzieć, czy wydając Todorokiego Shoto lekarzowi nie złamie żadnego postanowienia z umowy.

- Doprawdy... by tak szantażować byłą Królową. - kobieta nieprzywitawszy się, od razu zaczęła narzekać.

- Jak widać, kochanek jest dla ciebie ważniejszy niż syn - parsknął podnosząc się. - Gdzie jest Shoto Todoroki? - zapytał nie owijając w bawełnę.

- Po co ci to książątko? - parsknęła. - Nie powiem ci. Miał zły wpływ na Izuku. Przez niego ten zamiast się uczyć chciał bawić się po nocach. - prychnęła.

- Gadaj gdzie on jest, tępa kobieto! - ryknął na nią głosem Alfy. - Albo Aloys więcej ci nie usłuży. Ani kutasem, ani nie będzie ci chronił dupska w twojej prywatnej straży. - warknął, a ta zacisnęła usta.

- Moja wakacyjna willa na północy kraju. - oznajmiła po czym się odwróciła by wyjść.

- Zostajesz w zamku.  Dopóki Todoroki nie będzie na miejscu, twój kochanek będzie siedział w lochu. Jak mnie teraz oszukałaś, straci jądra. - oznajmił, bo sądził, że w tym wypadku jej nie chodzi jedynie o seks, ale i darzy jakimś uczuciem tego mężczyznę.

- Willa na Zachodzie. - warknęła przez zaciśnięte zęby. - w lesie. Wyślij po niego  Generała. Będzie wiedział gdzie znaleźć ten zamek. - oznajmiła nie odwracając się do niego, po czym wyszła nie zamykając drzwi.

- Wezwij do mnie lekarza Elisa - oznajmił do strażnika, który chciał zamknąć drzwi.  - I przypomnij służbie by zrobiła dla Królowej ciepłą herbatę I coś do jedzenia. - dodał już spokojniej, a ten jedynie skinął głową.

***

Blondyn wszedł do komnaty, dostrzegając,  że przy jego ukochanym kręci się już najlepszy lekarz w kraju. Ten miał dopiero zacząć go badać, gdy Todoroki będzie mu wydany za męża, ale najwyraźniej zaczął szybciej. Izuku był pod kroplówką i mężczyzna miał się zabrać za odpinanie koszuli Omegi,  by przypiąć elektrody, jednak czuł ten palący wzrok na swoich plecach, bo mimo że  Król się nie odezwał, to patrzył.

- Dzień dobry - przywitał się z Bakugou. - Jestem w trakcie podłączania aparatury, jak na razie robię tylko to co konieczne, by dowiedzieć się jakie ma parametry nasza Królowa. - stwierdził, a ten nic nie powiedział, tylko położył się przy Izuku, w dupie mając maniery, które powinien pokazać. - Na razie proszę nie dotykać małżonka by mogło poprawnie odebrać pomiary - oznajmił, a ten skinął głową. Izuku uśmiechnął się do męża I gdy Elis pozwolił, złapał go za dłoń.

- Matka przybyła,  skoro Elis zabrał się do pracy? - zapytał spokojnie, a ten skinął głową. Zielonooki westchnął. Kochanek był ważniejszy dla jego mamy niż on sam.

- Rozmawialiście o Todorokim? - zapytał blondyn, a zielonooki pokiwał głową.

- Wiesz... cieszę się, że Elis tu jest. Obiecał, że nie zabierze ode mnie przyjaciela. - szepnął.

- Wiem, że będzie tu bezpieczny i szczęśliwy,  móc spędzać z tobą czas, Królowo.

- Tak... skoro okazaliście się mate, tobie też będzie dobrze,  jeżeli on będzie szczęśliwy...

- Na to liczę- blondyn uśmiechnął się do Królowej, a zielonowłosy spojrzał na męża wtulając się w niego. Teraz powinno być tylko lepiej I lepiej.










Heloł. Zmamy motywy Elisa. Okazuje się, że są z Shoto mate. No kto by się spodziewał.... haha
Zapraszam do komentowania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro