Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Deku był ciut zajęty, ale dla swojego przyszłego męża, zawsze znalazł chwilę. Rozstali się niespełna godzinę wcześniej, by ten się wykąpał, a by Omega zaczęła przymiarki szytego na miarę gorsetu, oraz spodni oraz koszuli,na także jakby peleryny.

- Co się stało mój Alfo? - zapytał zdziwiony, widząc go w drzwiach. Ten dyszał niebezpiecznie, jakby biegł do niego tutaj przewściekły niczym byk.

- Zamorduje go gołymi rękami! Najpierw naubliżał mi, a potem zaczął ubliżać mojej matce i ojcu! W dupie mam to, że jest twoim wujem! Zamorduje go! - wrzasnął, po czym obrócił się na pięcie i biegiem ruszył do holu. Chłopak zaniepokojony przerwał przymiarki i szybkim krokiem ruszył na poszukiwania przyszłego męża. Znalazł go, gdy ojciec pana młodego z nim rozmawiała a matka pilnowała, by wuj nie zbliżył się do przewściekłego blondyna.

- Zejdź mi z drogi wieśniaro. Twój syn zobaczy, że nie tutaj wasze miejsce - prychnął, a gdy Mitsuki nie pozwoliła mu prześlizgnąć się, zaczął unosić głos. Nikt nie dostrzegł Królowej, która stała w progu.

- Królowa cię wykorzysta i rzuci! Jak każdego innego kochanka! Uciekaj póki się nie zakochałeś! - prychnął. - Nie pasujesz tutaj ze swoją brudną rodziną! Zabierajcie szmaty i na pole! - oznajmił wrednie. Katsuki ledwo się powstrzymywał, by mu nie zakurwić w tę brzydką twarz.

- Do lochu z nim! - oznajmił do straży. - Nie obraził tylko mnie, ale i waszą królową! Do lochu! - powtórzył głosem Alfy..straż niepewnie zerknęła na królową, a gdy ta nie podpowiedziała im co mają robić, wpatrując się w swojego przyszłego męża, postanowili się posłuchać. Zabrali wuja, mimo że się rzucał i przeklinał. Ten mężczyzna będzie niedługo królem. Będzie miał władze, a nikt nie chciał królowi podobaść. Zielonooki patrzył na sytuację z raczej neutralną miną. Blondyn tak bardzo podniecał go, gdy był taki twardy... Powinni się wyładowywać w łóżku, namiętnie się kochając.  Może ciąża wpłynęła na jego pociąg, bo nigdy nikt nie sprawiał,  że robił się mokry na samą myśl o tym, że mógłby zostać  zdominowany przez Alfę, ale teraz...

- Królowo? - zapytała Mitsuki niepewnie nie wiedząc, czy chłopak zgani jego syna i czy musi się za niego tłumaczyć, bo ten wręcz dyszał z wściekłości. Omega podeszła do blondyna, stanęła na paluszkach, i położyła dłoń na jego policzku, muskając jego usta delikatnie, by go uspokoić. 

- Ukaram go jak należy, wybierzesz, co mam zrobić za to, że cię obraził. 

- O czym on mówił? - zapytał mężczyzna zły. - Jakich kochanków rzucałeś? - zapytał łapiąc go za ramiona. Potrząsnął nim. - Jakich kochanków! - krzyknął zły. Matka się nie wtrącała,  bo nie była pewna czy może. Położyła jedynie dłoń na ramieniu pociechy, ale ten ją zrzucił.

- Miałem kochanków jak każda Królowa... Mam swoje potrzeby, najdroższy. - oznajmił spokojnie. - Nie martw się,  nie sypiałem z nikim innym od kiedy cię znalazłem.

- Masz się nie zbliżać do Alf. - oznajmił zły, a ten delikatnie skinął głową.  Katsuki zestresował się. Nie był dobry w łóżku, niestety. Jeżeli Izuku będzie nie zadowolony z ich pożycia, znajdzie sobie, albo wróci do kochanka,  a wtedy Bakugo  zostanie odstawiony na bok. - Będziemy częściej uprawiać seks - oznajmił. - Nie potrzebny ci nikt inny - warknął, a ten pokiwał głową.

- Dobrze Alfo. - szepcze.

***********
Wieczorem zielonooki polozyl się do łóżka pierwszy. Blondyn długo siedział w łazience, ale gdy w końcu wyszedł, to od razu zrzucił szlafrok i nagi podszedł do łóżka. Zsunął kołdrę z ciała Omegi. Zawisł nad nim.

- Nie stresuj się Alfo. Jesteś cudowny w łóżku- oznajmił zielonooki, ale Katsuki doskonale wiedział, że ten kłamał. Był fatalny.  To Deku zaczął zbliżenie.  Pocałował go i zsunal dłoń na jego krocze. Masował, próbował postawić do pionu, a on? Nie był w stanie się podniecić. Ten stres związany z możliwością zostania zastąpionym, sprawił, że nawet kutas mu nie drgnął. Deku pchnął go, by usiadł wygodnie.  Po czym położył się między jego nogami. Nawet ciepłe wnętrze i zwinny język nie sprawił, że był gotowy do penetracji. Omega była coraz bardziej zirytowana przez to, bo cały dzień trzymał podniedenie na wodzy. Przysunął się do niego i usiadł na nim. Połączył ich wargi, zaczynając pośladkami ocierać się o jego kolegę.  Trzymał go dłonią i pocierał pośladkami,  nawet wsuwać go między nie, by ten poczuł, że jest na prawdę mokry i gotowy, by ten go wziął w obroty.

- Alfo... - mruknął zły, a ten zestresował się przez to. - Co jest nie tak? - zapytał. Położył się i rozłożył nogi przed nim. - postaw go i wejdź  - oznajmił,a ten niepewnie złapał w dłoń swojego kutasa,  próbował. Na prawdę,  ale ten nie chciał chodź trochę stwardnieć.  - Nie ważne. - stwierdziła Omega już poważnie zła i zabrała szlafrok, ruszając do łazienki.

- N- Nie, poczekaj! - oznajmił. - Spróbujmy jeszcze raz!

- Nie. - oznajmił zielonooki i zamknął się w łazience.   Nie wróżyło to dobrze, niezadowolona Królowa mogła szukać spełnienia w ramionach innego... a blondyn nie chciał do tego dopuścić. 





Biedny Katsuki. Żyje w tak wielkim stresie, ze nie jest w stanie nawet postawić swojego przyjaciela. Bo sam fakt, że nie umie  go zadowolić, a to, że mu nie staje... Przeczuwam, że nasz bombowiec będzie żył w bardzo dużym stresie przez ten cały czas. 

Już dziś dzień dziecka, więc powstawiam wam rozdziały z różnych książek, byście mieli co czytać, bo wiecie, że was uwielbiam?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro