Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*97*

Katsuki usiadł na łóżku, uśmiechając się do męża. Ten jak co wieczór podał mu krem i odsłonił brzuszek, by mąż mógł go nasmarować.  Ten nalał sobie go na dłoń i zaczął delikatnie masować całą powierzchnię baloniku.  Na koniec pocałował kilka razy, a Omega przygryzła wargę.

- K-Kacchan, w usta - poprosił nieśmiało, a mężczyzna uśmiechnął się i musnął jego wargi delikatnie, by po chwili ułożyć się obok niego i przytulić do siebie na łyżeczkę. Spali tak od kiedy wylądowali na wyspie. Jednak tym razem Deku nie chciał po prostu iść spać. Wypchnął delikatnie pośladki i otarł się o jego krocze. Został natychmiast zatrzymany.

- Niewygodnie ci? Chcesz iść spać w innej pozycji? - zapytał zmartwiony, a ten się zarumienił. Ten podniósł się, gdy mąż przekręcał się na plecy. Niepewnie złapał go za szyję i przysunął do siebie, by pocałunkami prosić o coś więcej. Zaczął od policzka i szedł w dół, po szyi... - Ohh, jesteś napalony - zrozumiał w końcu. - Wybacz skarbie, seks może zagrozić dziecku. - oznajmił, a Izuku jęknął cicho, był zbyt podniecony by się wycofać. W końcu był w ciąży. Miał swoje potrzeby, a jakoś tak...

- Proszę - stęknął cicho, a ten rozważał za i przeciw. Blondyn po chwili westchnął. Może go trochę  popieścić.

Pomógł mu usiąść i posadził go na sobie. Ogarnął jego włosy, by te nie zasłaniały mu szyi i zaczął ją delikatnie muskać. Czuł, że chłopak drży, łapie go za ramiona i zaciska na nich palce, to naprawdę niezwykłe, jego reakcja była piękna, bo ten był już, od samych pocałunków, podniecony i mokry. Stękał cichutko, bo chciał więcej. Sam nie mógł się doczekać,aż ten w niego wejdzie, ale cały czas tylko go maltretował ustami i dłońmi... O matko, gdy złapał go za sutki, które stały się tak strasznie wrażliwe... Myślał, że dojdzie i nie będzie do tego potrzebował jego penisa.
Patrzył jak przez mgle, jak ten go kładzie i podsuwa do góry koszulkę. Zaczął od brzuszka, przechodząc na klatkę.

- Matko! - zajęczała Omega wijąc się, gdy ten wziął jego delikatny, czerwony kamyczek do ust. - A-Ah, zaraz, ja... K-Kacchan... - jęczał wplątując mu we włosy dłonie i zaciskając pięści. Nie panował nad sobą, ani nad organizmem. Było mu wstyd, że doszedł w swoją piżamę, cholera, nawet nie dotrwał do prawdziwego seksu.

- Już maluchu. - oznajmił i pogłaskał go po policzku. - Jest ci lepiej? Zaspokoiłem cię trochę? - zapytał, a ten stęknął.

- Jeszcze, chce jeszcze - szepnął cicho i zsunął dłoń na jego krocze. Wypukłe i gotowe.

- Nie skarbie. To dla dobra dziecka - powiedział muskając jego usta, ale ten go nie słuchał.  Zaczął zsuwać mu spodenki i złapał w garść jego penisa.

- Wsadź go we mnie, albo się na ciebie nabije. Nie każ mi się przemęczać - syknął patrząc na niego z iskrzącymi się oczami. - Nie zaspokoisz męża? Nie masz ciśnienia? W najgorszym momencie musiałeś kryć się po łazienkach i za domem, trzepiąc sobie pięć razy dziennie. Myślisz, że nie wiem o twoich dniach Alfy? Wsadz go we mnie. Bez marudzenia.

- Nie. Kochanie, nie. - oznajmił, a ten uniósł brew.

- Okej. Sam tego chciałeś - oznajmił. Podniósł się powoli i trzymając za brzuszek sięgnął po walizkę w szafie. Ten uważnie obserwował. Zielonowłosy wyjął z niej dwie rzeczy.  Prezerwatywę, oraz dildo.  Położył go na łóżku i wdrapał się na nie, zdejmując brudne spodenki. Drżał na całym ciele, kiedy zakładał prezerwatywie na zabawkę. - D-Dostałem go na urodziny. W ... W końcu go użyje - stęknął i ułożył się bokiem, tyłek do mężczyzny. Najpierw zaczął od masowania swojej dziurki palcami, wpychając je tam. Był w szoku, że masturbował się przed mężem, ale cholera, był tak napalony...

- Nigdy - usłyszał wark Alfy i zajęczał, bo poczuł naprawdę mocne uderzenie w pośladki. Ten przekręcił go na plecy i gwałtowanie rozłożył jego nogi, kładąc je na barkach. Poczuł w końcu to co chciał, jego długie palce, które zaczęły go przygotowywać do tak cudownego aktu jakim jest seks...

-W-Wsadź go... - zajęczał, a mężczyzna warknął i połączył ich usta, pocałował go tylko po to, by żałować cudowny i głośny jęk, z jego warg, bo ten niemal doszedł, gdy tylko się w niego wsunął. Dlatego właśnie seks w ciąży  był cudowny. Omega była tak czuła na wszelką pieszczotę, że mogła dojść od samych pocałunków. A Alfa? Alfa mógł go zaspokajać, napajając się widokiem swojego męża, który był zdany na jego łaskę. Jego i kutasa, którego miał w spodniach.
Zaczął się poruszać. Izuku zacisnął pięści na jego barkach i zaczął krzyczeć z ogarniającej go eufori, doszedł po trzydziestu seksundach. - J-Już nie mogę, wyjmij, wyjmij! - jęczał, gdy ten nie przestał się poruszać. - P-Prosze! Ah,ah! - krzyczał wbijając mu paznokcie w barki. Nie zdawał sobie sprawy, że wysunęły mu się kły  i pazury, dopóki nie ugryzł męża w rękę.  Wtedy doszedł drugi raz i czuł, że mąż spuścił się głęboko w nim.

- Gryziesz? Próbujesz zmotywować mnie na jeszcze?

- O-O czym ty mówisz? - sapie cichutko i przeczesał swoje włosy palcami, patrząc mu w oczy.

- I jeszcze wydalasz feromony! Ah, ty moja napalona dziurko! - mruczy głośno  z wielkim uśmiechem. - Jeszcze kilka rundek!

- Oh, nie! - zajęczał cicho i zasłonił oczy ramionami.




Taki rozluźniający atmosferę rozdział trochę, tak do poczytania, od następnego wraca nasza napięta fabuła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro