Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*90*

Kaminari był głupiutką Omegą, każdy to wiedział, jednakże  to nie zmieniało faktu, że był bohaterem, pracował w tej dziedzinie i nikt nie był mu wstanie wmówić, że źle robi. Od kiedy uświadomił sobie, że jak na razie nie chce dziecka, był szczęśliwy. Nie kłócił się z mężem, bo nie ciągnęło go pragnienie dzieci, jego też nie. Mieli dużo wolnego czasu, gdy Kami miał wolne, więc często imprezowali tak jak lubili, a potem kochali się do upadłego. Tak lubili i już. Nawet rodzice uszanowali jego pragnienie, a raczej brak pragnienia dzieci. To nie jest na zawsze. Pewnie w końcu będzie je chciał i zrobią sobie bobasa, w końcu one są takie rozkoszne. Może po prostu jak na razie chce zobaczyć jak to wygląda. W końcu Izuku i Shoto są w ciąży. Urodzą, a blondyn zobaczy, czy mu to leży.

- Jak się czujesz? - chłopak został objęty od tyłu przez męża. Stali w kuchni, bo Denki robił śniadanie. Ostatnio się rozchorował, mocno, ponieważ miał grypę, ale na szczęście już czuł się dobrze i  mógł wrócić do pracy.

- Dobrze - wyszczerzył się i pocałował go w policzek. - W poniedziałek idę do pracy już.

- Dobrze się składa, Izuku wybył z Todorokim, więc Bakugo też wyjechał na weekend, co prawda na konferencję i bierze ze sobą tylko Kirishime.

- A co z kobietami co przyjechały? - zapytał podjadając z łyżki czekoladową masę do gofrów. Shinso, gdy to zobaczył strzelił mu klapsa. Ten go obrzucił oburzony spojrzeniem.

- Potem narzekasz na oponkę. - wytłumaczył mu, a ten prychnął i posmarował nim śniadanie. - Towarzystwa dotrzyma im Elis.

- Głupie.

- Niekoniecznie, bo od Omegi pachnie rują na kilometr. To kwestia godzin, aż w nią wpadnie, a że to pierwsza... Będzie intensywna. I tak z Alfą nie mogłyby wyjść z sypialni.

- Aha! - mruknął i oblizał palec. Poczuł dłoń, która powędrowała z biodra, na jego gardło. Uniosła ona jego głowę i dostał buziaka.

- Słodko pachniesz, tobie też zbliża się ruja - zamruczał i zaczął całować go po karku.

- Oh! No tak! To już? Jak to? - zapytał unosząc brew obliczając coś w głowie, ale potem nią potrząsnął wzruszając ramionami.

- Mam wolny weekend, więc chciałbym go dobrze wykorzystać - oznajmił i otarł się o niego, a ten przytaknął.

- Też gdzieś możemy wyjechać.  - przytaknął jakby nie wiedział, nie zrozumiał, że Shinso chodzi o seks. - Dawno nigdzie nie byliśmy w sumie po za miastem. Pojedźmy gdzieś pozwiedzać.

- A w jednej atrakcji zrobimy sobie przystanek - zamruczał, gładząc delikatnie jego biodro. Ten dołożył truskawki na gofry.

- Tak! Musimy narobić sporo zdjęć - oznajmił i wziął jedzenie na stół. - siadaj, jedz. - uśmiecha się szeroko.

- Jaja sobie ze mnie robisz? - zapytał i posadził go na blacie, mocno trzymając za tyłek. - Pragnę cię, Kaminari, chce cię pod sobą - oznajmił Shinso, a ten zarumienił się mocno i odwrócił wzrok.

- Też bardzo cię pragnę, ale nie chce uprawiać seksu tutaj. To jest kuchnia domu wspólnego. A swojego nie mamy. No, a z sypialni wszystko słychać... Ostatnio się jeden z ochroniarzy  stróżujących w nocy ze mnie śmiał i mówił do mnie 'Cześć jestem niegrzeczną napaloną Omegą, zerżnij mnie, oh, mój Panie!' - burknął, a Shinso zmrużył oczy. - Bawiliśmy się wtedy. Przed chorobą.

- Fakt. Który to był? Każe mu połamać sobie palce.  - oznajmił poważnie. Był zazdrosnym typem. Gdy słyszał, że ktoś się naśmiewał z jego męża, mógł na prawdę temu komuś zaszkodzić.  Nie tylko w reputacji, ale i w życiu.

- Nie rób tego, po prostu... Może... Kpsjs mys misdck - wymamrotał cichutko, a chłopak poprosił by ten powtórzył. Gdy ten pokręcił głową, to westchnął.  Nigdy nie używał na nim  swojej mocy, jeżeli to nie była absolutna konieczność, więc tylko spojrzał na niego, a ten w końcu się odważył. - Wybudujmy dla siebie dom. Albo kupmy mieszkanie. Zapłacę za wszystko jeżeli nie chcesz wydawać swoich pieniędzy....

- Oj, myszko moja. - zamruczał. - wybuduje nam dom i posadzę drzewo.

- Za kilka lat spłodzisz syna - uśmiechnął się i przytulił do niego. - Cieszę się, że się zgodziłeś. Już wiem, czemu Deku chce się wyprowadzic... No i Kirishima też się wyprowadził do  Yui. Fajnie mieć swój kąt, prawda?

- Oczywiście najpiękniejszy. - oznajmił i  pogłaskał go po policzku. - Ale tamtego gnoja i tak dorwę.











Patrzcie no. Wiemy dlaczego nie było ich widać. Widzimy też, że Kaminari odkrył dopiero co to prywatność i chciałby ją mieć. Czyli wychodzi na to, że każdy będzie miał swój dom, czy to nie cudowne?

30 komentarzy, 60 gwiazdek i wleci kolejny

Po za tym, myszki, nie piszcie 'kupa', czy innych tego typu komentarzy, by tylko one były, bo będą usuwane. Zachowajmy pewien poziom w tej powieści. Jeżeli nie macie pomysłu na komentarz, to skomentujecie jakiś fragment powieści i już.  Szanujmy się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro