*88*
Rachel usiadła do stołu i delikatnie się uśmiechnęła. Oznajmiła, że dziewczyna musiała się przewietrzyć oraz, że niedługo wróci. Wiedziała, że kłamie, ale co miała zrobić? Miała nadzieje, że nastolatka chodź troszeczkę zmądrzeje i wróci. To się jednak nie wydarzyło przez cały posiłek. Nadzieja matką głupich. Katsuki zarządził drzemkę popołudniową dla Izuku, więc zniknęli z części wspólnych. Poprosiła służbę pary królewskiej, by zaprowadzili ją do kwater i zamknęła za sobą drzwi. Z zaskoczeniem odkryła, że rudowłosa nastolatka spała na ogromnym łożu. Leżała centralnie na środku, a nawet nie miała okrycia. Musiała wpaść tutaj przez okno, bo to było otwarte na oścież... Dlatego też drżała, bo było jej zimno. Alfa westchnęła i zamknęła okiennice, po czym okryła ją puchowym kocem, który leżał w na krawędzi. Pogładziła ją po głowie i po chwili położyła się obok, by poczuć jej delikatny zapach. Wbrew pozorom, działał na nią uspokajająco, mimo że właścicielka działała na nerwy.
' Musimy o nią dbać... To nasza mate, nasza Luna, przyszła matka naszych dzieci' stwierdziła jej wewnętrzna Alfa, a ta nie chciała jej teraz wyprowadzić z błędu, ale musiała.
- Może być tak... Ze nie będzie chciała urodzić nam dziecka, może odsunąć się od nas i spać w osobnym pokoju, jak to robi u nas w domu. - szepnęła cicho, by nie obudzić nastolatki. Alfa się obruszyła 'Chce częściej czuć ten słodki delikatny zapach. Jej Omega wewnątrz też chce czuć nasz' mruknęła 'Więc proszę, nie pozwól jej więcej spać osobno' - Postaram się. - obiecała Rachel. Po chwili się podniosła i przeszła przez jedne z dwóch drzwi i trafiła do małego biura. Wzięła ze sobą swojego laptopa i usiadła wygodnie. Musiała przyznać, dom robił wrażenie, one w watasze miały malutki, z dosłownie pięcioma sypialniami i małą salą, gdzie przyjmowało się swoich poddanych. Posiłki jadły w kuchni, przy małym stole. Tutaj była duża jadalnia, salon, z dziesięć sypialni i do tego w każdej łazienka i garderoba. Tutaj, w tej było przejście do biura, więc idealnie. Była zaskoczona, skąd oni wzięli na to wszystko pieniądze? Przecież zmieściło się tutaj tyle osob. Rachel i Jess mają po ochroniarzu, zostali ulokowani w jednej z sypialni. Mają też ze sobą dwie służące, defacto, żony ochroniarzy. Więc zajęli im wspólnie trzy pokoje i przecież para rządzącą ma tutaj jeden, ich ochroniarze, no i pewnie ktoś jeszcze...
Nie, nie myśl o tym, skup się na pracy. Masz do przejrzenia umowę i kilka innych rzeczy. Z Jess porozmawiasz później o jej zachowaniu, a teraz praca.
*******
Deku z uśmiechem na ustach usiadł na kanapie z Todorokim. Ustały mu mdłości, przestał mieć wizję koszmarów, gdy tylko zamykał oczy, bo po południowej drzemce obudził się w świetnym humorze,ponieważ, przed drzemką, Katsuki go... Zmęczył. Wypieścił jego ciało ze szczególną delikatnością, ba! Ona nawet wziął jego penisa do ust, w tym czasie robiąc mu palcówkę. Co dziwne, po tym jak zielonooki doszedł, odmówił wejścia w niego.
- Cieszę się, że dobrze się już czujesz. Martwiliśmy się o ciebie z Włosem - powiedział chłopak i dał mu napar.
- A twój mąż się uspokoił? - zapytał cicho, bo obaj blondyni byli w kuchni, a nie chciał, by ten słyszał.
- Tak... Tak, już tak. - oznajmił dwukolorowo oki. - Wczoraj w nocy sporo rozmawialiśmy, o tym co było, co jest i co będzie. Przetłumaczyłem mu, że nie może być tak zazdrosny. Muszę być miły dla niektórych Alf, tak jak on dla niektórych Omeg. - pokiwał głową. Izuku zapatrzył się na coś, po czym podniósł się z kanapy. Podszedł do kominka, w okresie letnim nie palili w nim, ale nie to było ważne. Zobaczył na nim zdjęcie. Cholera jasna, to ona!
Złapał je w dłoń i ruszył do wyjścia z salonu
- Kacchan! - zawołał i wpadł do kuchni. - Wezwij ją do mnie, musisz ją wezwać! - oznajmił, zaczynając drżeć na ciele. - Wezwij!
- Izuku, uspokój się. Okej. Wezwę. - powiedział i złapał go za ramiona. - Trzy szybkie wdechy. Ta osoba była z tobąw tamtym koszmarze? Mam podjąć jakieś środki?
- Po prostu... Wezwij... - powiedział i cofnął się. - Chce porozmawiać, tylko tyle - oznajmił i spuścił głowę. Po chwili wyszedł z kuchni że spuszczoną głową i wrócił na kanapę. - W-Wybacz.... Nie wiem co się ze mną dzieje ostatnio... - mruknął do przyjaciela. - Te koszmary i stres... Po prostu nie daje sobie rady.
- Przydałby ci się wakacje, Izuku. - oznajmił. - Jako twój doradca, mówię, że powinieneś na nie iść. - stwierdził. Zaczął szukać czegoś w telefonie. - Znalazłem. Rezerwuję - zamruczał pod nosem. - Zabieram cię na cały weekend. - oznajmił. - Jutro z samego rana wyjeżdżamy.
- Nie mogę, Shoto. Mam obowiązki - powiedział, a ten pokręcił głową.
- Nie wywiniesz się. Tutaj chodzi o twoje zdrowie i samopoczucie, w ciąży jest ono szczególnie ważne. Zabawmy się dopóki Nie mamy wielkich balonów przed sobą. - oznajmił z uśmiechem. Piąty tydzień był mało widoczny, więc mogli się bawić jak chcieli, powinni się odprężyć. - Idę powiedzieć naszym Alfom. Połóż się wcześnie spać. - uśmiecha się i wstaje.
Ohoo, no patrz, dziewczynom się nie układa, a jednak Alfa pragnie bliskości. Myślicie, że Omega też?
No i Todoroki wyciąga Deku, by ten się odstresował, jak myślicie, co będą robić?
Następny rozdział gdy zbierzemy 50 gwiazdek i 35 komentarzy (Jedna osoba, jeden komentarz, tak liczę)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro