Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*81*

Deku położył się do łóżka. Dzień, który, tak na prawdę jeszcze się nie skończył, był intensywny. Musiał udawać Alfę, a nie miał pojęcia jak to zrobić, bo każdy osobnik robi to indywidualnie. Miał wrażenie, że brzmiał trochę jak Omega w swoich argumentach, ale chyba... Nikt nic nie zauważył. Miał przynajmniej taką nadzieję, bo inaczej wyszedłby na mało profesjonalnego.
Katsuki go nie opieprzył, więc chyba było dobrze... W końcu... Nowe tereny!
Alfa przyszedł do nich z rozejmem, a Izuku sprawił, że odda im swoje ziemię pod władanie. Jego córki, podzielą ziemię na dzielnicę i każda będzie zarządzać swoją częścią, ale wszelkie papiery, czy dotacje na akcje będą na watahę Katsukiego.  Tak. Bakugo  dostał pod nos nowe ziemię, nową ludność.  Rozrasta się teren watahy, a to  dobrze. Wtulił się mocno w podusie i zamknął oczy. Jedną sprawę załatwił, teraz mnóstwo innych na niego czeka. Nie miał na to ochoty, ale był Luną, więc musiał wypełniać swoje obowiązki. Jak na razie myślał tylko o tym, by zasnąć i odpocząć. Był już wykąpany... Ale musiał powiedzieć, że siedział długo pod prysznicem... Oglądał każdy detal ciała Katsukiego. On zwykle widział go z niego innej perspektywy... Ale największym plusem było to, że znalazł słaby punkt Katsukiego. Jego ucho. Izuku, gdy wróci do swojego ciała musi spróbować je przygryźć, albo zassać się na nim, by zobaczyć jego reakcje.

- Deku. Kurwa, coś jest nie tak... - zielonowłosy wszedł do środka, zataczając się. - Co jest kurwa z twoim ciałem?! Jebana mać, za gorąco! - ryknął padając na pościel. Zaczął zrzucać z siebie ubrania. - Jestem cały spocony, nawet dupsko mi się spociło! - wrzasnął i  spojrzał na męża. Gdy poczuł zapach Alfy, coś w nim pękło.  Poczuł, że coraz bardziej się poci. Jeszcze mu gorzej. Zaraz z tego wszystkiego zwymiotuje...

- Co się dzieje? Zadzwonię po lekarza - oznajmił podnosząc się i łapiąc za telefon. Na szczęście, medyk przybył dosłownie w moment. Nie minęło nawet pięć minut. - Mówi, że jest mu gorąco, strasznie się poci, no i strasznie go parzy od środka... - powiedział Deku cicho. - Rozebrał się a i tak mu gorąco - oznajmił. Teraz chłopak był przykryty prześcieradłem, bo przecież nie może pokazać ciała Omegi innym Alfom.

- Ah... Nie poznajesz tego, Luno? - zapytał i podszedł do niego. - To może być twoja ruja - oznajmił spokojnie i założył rękawiczkę.  Sięgnął między pośladki  zgrzanego mężczyzny i rozmasował śluz między palcami. - Tak. To dokładnie to.

- Jeszcze raz mnie dotknij, to cię zajebie! Nie wolno ci dotykać tego ciała w ten sposób! - wrzasnęły usta należące do ciała zielonookiego. Katsuki w nim był wściekły. - Jestem w ciąży!  Nie mogę  być w rui!

- To się czasem zdarza. - oznajmił lekarz. - Luno, musisz go zaspokoić.

- C-Co, nie, nie mogę... Nie pozwoli... - zaczął się jąkać. Spłynęło na niego przerażenie. On by miał wsadzić... To wielkie przyrodzenie do jego dziurki? Kacchan by go zabił chyba... Katsuki próbował go nawet namówić, by Deku dał mu się przeruchać w tej formie, jednak wybił mu ten pomysł z głowy argumentem 'Bedziesz brał własne ciało?'. To go troszkę ostudziło, na szczęście, bo  nie wiedział jak by to miało wyglądać.

- Pojebało cię doktorku, tak?! On ma we mnie wsadzić?! - Bakugo drżał że wściekłości. Nadal czuł ciepło, uczucie palenia od środka i pot... A także tę mokrą dziurkę. Zaczął odczuwać też ból w podbrzuszu, prawdopodobnie z podniecenia. Jego penis dawno stał. Dlatego właśnie leżał na boku, by nikt tego nie dostrzegł. Omegi mają przejebane w ruję! One to czują co kilka miesięcy?!
'Daj mi przejąć nad sobą kontrole' usłyszał cichy głos. ' Ja tego potrzebuje. Nie jest to zależne ode mnie. Musi mnie ktoś zaspokoić. ' mówiła Omega w nim.

- Pojebało cię?! - ryknął mężczyzna na nią, a ona prychnęła. 'Powodzenia mój drogi w takim razie.' oznajmiła. ' Nie skończy się na tym. Twoja dziurka zacznie boleć, sam będziesz pchał tam paluchy, by się zaspokoić. ' - Nie pierdol! - 'Oh, przecież nie kłamie. Zobaczysz.'

Izuku w tym czasie odbywał podobną rozmowę, jednakże dużo, dużo spokojniejszą.
'Jezeli pozwolisz mi przejąć stery, zrobię wszystko co w mojej mocy, by zaspokoić twoje ciało.' oznajmiła spokojnie alfa.

- Bakugo się nie zgodzi... - szepnął cicho i zatkał nos. Cholera jasna, zapach zaczął działać na jego Alfie ciało.  'Przekonaj go, by oddał się Omedze. Oddał jej kontrolę. Nie będzie nic pamiętał, ty także, ale to będzie najlepsze rozwiązanie w tej sytuacji' - Tak... Masz rację... Kacchan... Proszę, oddaj się mojej Omedze. Niech przejmie nad tobą kontrolę. Ja ją oddam twojemu Alfie. Nie będziemy nic pamiętać... - powiedział i zbliżył się. - Proszę, skarbie... - szepnął, a Bakugo otworzył zaciśnięte z bólu oczy. Omega nie kłamała. Z każdą chwilą bolało coraz bardziej.

- Nic? - zapytał i sapał, bo próbował się przekręcić, a niezwykle... Delikatny penis otarł się o pościel.

- Nic. Obiecuje. - oznajmił i pogłaskał go po głowie.

- Dobrze. Byle szybko! - krzyknął i jęknął głośno. Dobrze, że lekarz już wyszedł, właściwie to po postawieniu  swojej diagnozy. Inaczej nie wydałby z naiwnie tak idiotycznego dźwięku.














To się porobiło, co kochani? Kacchan w ciele Izuku... Ma ruję! Midoriya musi go zaspokoić.

A Izuku w ciele Kacchana sobie radzi bardzo dobrze. Chyba by było lepiej, gdyby ta zmiana została na zawsze, nie uważacie? Bakugo by przemyślał sobie co nieco.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro