Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*8*

Izuku uśmiechnął się do Elisa, który podrzucił go do miasta. Pod jego stary dom. Musiał sobie wszystko wyjaśnić z kobietą, która go wychowała. Podziękował blondynowi i obiecał, że do niego zadzwoni, jeżeli będzie czegoś potrzebował. Wziął głęboki wdech i wszedł do środka. Kobieta, którą tam zastał wyglądała na załamaną, była chyba w swoim świecie, bo nie usłyszała jego wejścia.
Uklęknął przy niej, a gdy ta dostrzegła go, to rzuciła mu się w ramiona.

- Ja... Wiem kim jestem, m-mamo... Proszę pani. - oznajmił odsuwając się kawałek. - Wiem czym mnie faszerowałaś.

- To dobrze, synu - rzekła kobieta i otarła łzy. Gdy zobaczyła jego minę, to uśmiechnęła się. - Jestem twoją biologiczną matką.

- Co... Więc dlaczego...?

- Wymagali ode mnie tego. Wolałabym umrzeć, niż cię wtedy oddać... Po wielu błaganiach, zgodzili się, bym została z tobą... Ale musiałam ci dawać tabletki. Obserwowali nas. - wytłumaczyła, a na potwierdzenie swoich słów wystawiła swoje uszy i ogon. Pojawiły się na jej ciele naturalnie. -  Kocham cię synku.

- Ja ciebie też mamo! - mocno ją przytulił i wtulił się w nią, że łzami ulgi w oczach. Kochał ją, wychowała go, więc cieszył się, że jest jego biologiczną matką... Kamień spadł mu z serca.
Po wyjaśnieniu wszystkiego, z wielką chęcią usiadł z mamą do stołu, by zjeść, oraz opowiedzieć jej co się pozmieniało w watasze. Ta, powiedziała mu, że ma tam mały domek, który wybudował dla nich ojciec Izuku, więc, jeżeli chłopak będzie miał ochotę, będą mogli tam zamieszkać. Izuku ją uspokoił i powiedział, że zamierza wrócić do szkoły, więc niech mama się nie fatyguje. Stąd ma bliżej do pracy.
Opowiedział jej również o Katsukim. Trafił mu się naprawdę trudny okaz mate, więc kobieta się zmartwiła, ale obiecała, że będzie go wspierać. Na koniec dnia, zadzwoniła do Aizawy, by przekazać mu, że syn wróci do szkoły, do internatu. Mężczyzna powiedział, że wszystkim się zajmie i w weekend chłopak może przyjechać do akademika.
Izuku był szczęśliwy, że nie stracił szansy, którą otrzymał od losu.

Doprawdy, nie wiedział, że jego mate będzie mu próbował wszystko zepsuć przez swoją chorobliwą zazdrość. Kto wie do czego blondyn się posunie, by Omega była jego?

**********

Midoriya szczęśliwy przywitał się z znajomymi w internacie, po czym opowiedział im, że musiał zrezygnować ze szkoły przez złe wyniki zdrowotne. Jakby nie patrzeć, było to prawdą, bo gdy brał leki blokujące, to naprawdę źle się czuł.
Wrócenie do treningów było czymś co potrzebował. Zmęczył się, spocił i czuł te endorfiny, które go wypełniały.
Zauważył zresztą, że jego zmysły trochę się poprawiły. Reagował szybciej na zagrożenie niż normalnie, w dodatku miał większą świadomość swojego ciała, co go naprawdę cieszyło. Jak narazie same plusy odstawienia blokerów.
Pani doktor mu mówiła, że intensywny trening może lekko przyspieszyć usuwanie substancji z organizmu.

- Dużo jesz Midoriya - zaśmiał się Kaminari i położył się na stole. - Przed twoim przymusowym wolnym ostrożnie dobierałeś posiłek.

- Taak... Miałem nudności po wszystkim, więc miałem problemy, ale teraz mogę jeść co chce, więc nadrabiam. Treningi mnie wyczerpują, więc chociaż dobrze zjem.

- Świetna sprawa. - mruknął. Zadzwonił dzwonek do drzwi, więc żółtowłosy podskoczył i pobiegł by otworzyć. Za drzwiami stał Shinso, którego wpuścił do środka.  Izuku mu machnął, a młody chłopak kiwnął mu głową.  - Idę się pouczyć i poćwiczyć z Shinso - powiedział blondyn do zielonowłosego, ale po dwuznacznej minie fioletowołosego chłopaka, jego słowa nie były zbyt prawdziwe. O tej godzinie był czas na naukę, więc wszyscy siedzieli u siebie, tylko Deku musiał zjeść, więc był w części wspólnej i Kaminari, bo czekał na przyjaciela.

- Denki - zamruczał fioletowooki, kładąc dłonie na biodrach swojej bezbronnej ofiary, by pokazać Omedze, że jest jego. Chłopak spiął się i zarumieniony spojrzał na Izuku, który im się przyglądał.

- Mate? - Deku przekrzywił głowę w bok, a Kaminari otworzył usta ze zdziwienia.

- Jesteś nasz?! - zapytał podekscytowany. Zapomniał o swoim gościu i podbiegł do jedzącego chłopaka zagadując do niego z entuzjazmem. Drugi chłopak najwyraźniej nie miał nic przeciwko, bo cierpliwie poczekał aż głośny blondyn się nagada. Widać, że nie umiał się powstrzymać, a teraz jak mają Izuku w szeregach będą mieli więcej tematów do rozmów.

Deku dowiedział się tego dnia, że Shinso i Kaminari są parą.  Denki był Omegą, która dawno już przeszła oczyszczający rytułał i miała oznaczenie na szyi, którym się pochwalił. Shinso nie próżnował i jasno zaznaczył do kogo pan głośny należy, różnymi znakami na jego ciele.  Izuku cieszył się, że miał kolejnego znajomego z watahy i szkoły, nie będzie czuł się samotny.

- Chyba ci z nim dobrze - zielonowłosy się uśmiechnął, a błyskawica podskoczył.

- Tak. Bardzo. Uwielbiam go, mimo że czasem jest chłodny. - oznajmił z uśmiechem. - Rozgadałem się, muszę iść, obiecałem mu wieczór w łóżku - powiedział nie zdając sobie sprawy, że się zapędził. - W sensie przed telewizorem - dodał, ale rumieniec go zdradził.

- Jasne... Już was nie zatrzymuje. Miłego oglądania - powiedział Deku i uśmiechnął się do Shinso, który patrzył na zawstydzonego chłopca. Wziął go za dłoń i ruszył do pokoju Omegi, znając drogę na pamięć.

Rozkręcamy się! Izuku wrócił do szkoły, więc wataha jest daleeeko. Chłopakowi już lepiej, powoli odkrywa co się zmienia w jego ciele, od kiedy zaprzestał brania blokerów.

Co sądzicie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro