Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*76*

 Bakugo w  ciele męża leżał na kozetce i starł się nie warczeć na lekarza, który robił mu USG. Czy on zawsze w ten sposób dotyka jego mate? Zajebie go, jak tylko wróci do swojego ciała! Spojrzał na Lunę swojego stada. 

- Nie możesz wyglądać tak żałośnie w moim ciele! - warknął głośno, a  Deku się wyprostował. - Pilnuj się!

- Dobrze, Kacchan... Doktorze, możemy iść do domu? - zapytał cicho, a ten pokiwał głową i pozwolił się wytrzeć badanemu z żelu. - Skoro nic pan nie mówi, to z dzieckiem okej, prawda? - zapytał, a ten pokiwał głową. 

- Ciało musi odpoczywać. Zioła na wzmocnienie i coś na dobry sen. Lun... znaczy Alfo, idziesz do domu i od razu kładziesz się spać - oznajmił nie zważając na warczenie wydobywające się z ciała, które leżało na kozetce. 

- Dobrze, przypilnuje go - oznajmił Midoriya i poczekał aż mąż się zbierze i będą mogli wyjść. Powoli ruszyli do domu. - Kładź się, zrobię ci zioła - oznajmił pomagając mu zdjąć ubrania, za co dostał po łapach. Wkurzony zielonowłosy demon sam wpakował się pod pościel i leżał pod nią obrażony. - Okej. Wychodzę. Zdrzemnij się Kacchan  - poprosił cicho i wyszedł zza drzwi. Był tak tym wszystkim poruszony, że poszedł do Todorokiego. Po wytłumaczeniu mu, dlaczego stoi przed nim Bakugo, usiedli, by napić się herbaty. - warczy na mnie i odsuwa, nie chce bym przy nim był. - pożalił się i napił naparu. 

- Może przerosła go ta sytuacja, tylko tego nie pokazuje. Wiesz, jest porywczy. Nie wie co może a czego nie, nie zna twojego ciała od wewnątrz. - powiedział spokojnie  Omega. - Myślę, że powinieneś dać mu czas na przemyślenia, a może, kto wie,  przemyśli swoje zachowania na tyle, że zmieni się w kochającego i czułego kochanka - wzrusza ramionami. Nie mógł się skupić, więc się trochę plątał w tym co mówił. Prawda jest taka, że z samego rana... Elis zafundował mu naprawdę dobry seks. Jakoś tak od kiedy się dowiedział, że Omega jest przy nadziei... oszalał.  W sypialni robią takie rzeczy... Pieści go w taki sposób, że uległy często nie może złapać tchu...

- Obawiam się, że czuły w łóżku to on się nie zrobi. Chyba lubi właśnie taki dość... agresywny seks. - mruknął delikatnie się rumieniąc. - Na początku, oczywiście, był  delikatny, ale gdy przestał się hamować, to wszystko mnie bolało przez kilka, do kilkunastu dni... - westchnął.  Pisnął, gdy nagle Omega pochyliła się i zajrzała mu w dresy, odchylając przy tym bokserki. 

- Spory. Nie dziwie się, że boli.- mruknął i usłyszał dźwięk spadającej torby. Szerzej otworzył oczy, gdy zobaczył Elisa na progu, emanującego wściekłością. Wykonał dwa kroki i złapał ciało Bakugo za ubranie po czym podniósł  go do góry.  - Elis, nie! To nie jest Bakugo! Słyszysz?! To Midoriya w jego ciele! Puść go! - oznajmił podnosząc się i łapiąc go za ramię,  ale mężczyzna był tak zaślepiony wściekłością, że jedynie potężna ściana lodu dała radę go odsunąć od przestraszonego Deku. - Elis - powiedział, podchodząc do niego. Złapał go za policzki. - Słuchaj mnie! - oznajmił, bo widział, że ten dalej ma wściekłe, bardzo wściekłe spojrzenie.  - To jest Izuku. Przez przypadek jakieś dziecko zamieniło ciało Midoriyi z Bakugo. Rozumiesz? - zapytał. Jęknał, gdy ten mocno złapał go za ramię. 

- NIKOMU NIE MASZ PRAWA ZAGLĄDAĆ DO GACI - oznajmił przez warknęcie. Widać, ze starał się opanować, ale jakoś nie bardzo mu wychodziło. 

- Nikomu, nigdy, więcej tego nie zrobię. Obiecuje - oznajmił i złapał go za policzki całując jego usta. Przestraszył się jego zachowania, dlatego cieszył się, że zażegnał konflikt. Nie spodziewał się, że mąż przerzuci go przez ramię i ruszy do sypialni. - Hej, czekaj! - poprosił, gdy ten zrywał z niego spodnie. 

- Masz coś przeciwko? Po tym jak zajrzałeś mu w majtki?! - zapytał i położył się na chłopaku. - Jesteś mój! Mój chuj dobitnie ci to pokaże, głęboko cię penetrując! - warknął głośno.

- Głupek z  ciebie. Jeżeli chcesz się kochać, to musisz się uspokoić. Zrobisz dziecku krzywdę, jeżeli mnie teraz zerżniesz - mruknął i zaczął go głaskać po głowie. Wiedział, że to jego wina. Mógł nie zaglądać w te dresy i nie było by problemu. Czuł, że mężczyzna jego życia powoli się rozluźnia, a jego oddech się uspokaja.  Cóż, na prawdę się przestraszył jego wściekłości, jakby nie patrzeć, Elis jest wielki i bez problemu by zgniótł ciało Izuku  z powierzchni planety.  - przepraszam, to moja wina. To się naprawdę nie wydarzy - oznajmił i objął go w pasie nogami. - Jestem tylko twój. Na zawsze - obiecał cichutko i uśmiechnął się, cicho mrucząc, gdy poczuł już całkiem spokojne i delikatne muśnięcia ust Alfy na swojej szyi. 






Pojawiają się kolejne problemy z tą zamianą ciał, co? O mały włos i Elis nie zerżnąłby Todorokiego... To mogłoby być naprawdę ciekawe, bo na co dzień jest delikatnym kochankiem. Myślicie, że Shoto powinien zostać tak porządnie przeruchany, za to, że spojrzał w portki Bakugo? W końcu osobowość osobowością, ale spojrzał w  dresy Alfy, nie Omegi.

Deku pewnie o mało nie dostał zawału, gdy Elis go złapał. Biedactwo.  Trzeba mu zanieść meliski. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro