Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*75*

Chłopak w ciebie Katsukiego zadzwonił do Kirishimy. Poprosił go, aby ten przyjechał jak najszybciej, bo muszą skonsultować z lekarzem, czy ta zmiana nie zaszkodzi dziecku. Gdy Katsuki w ciele Izuku to usłyszał to złapał się za podbrzusze. Kurwa, to nie było jego ciało, ale dziwnie się czuł z myślą, że ma w sobie to co spłodził. Nagle poczuł mdłości, więc  gdy pochylił się nad trawą, puścił naprawdę wielkiego pawia.

- Kacchan? Wszystko okej? - zapytał niepewnie Izuku, delikatnie dotykając pleców mężczyzny, właściwie to swoich pleców...

"Nie chcę cię tutaj" usłyszał Alfa więc przymknął oczy, opierając się o ławkę. Pierdolona Omega w ciele Izuku została i właśnie mu to powiedziała. Zobaczył w umyśle obraz jak zwinny wilk o zielonej sierści otula małe białe światełko, chroniąc je od świata. "Moja fasolka jest bardzo delikatna" oznajmiła i zwinęła się w kulkę, by 'dziecko' czyli ta świecąca kulka, mogła opaść delikatnie na jej sierść. "Jeżeli będziesz narażał ją na niebezpieczeństwo... Zabije cię' oznajmiła buntowniczo, a ten prychnął. Nie zdążył się odezwać, bo kolejna fala wymiotów, wyszła z jego ust.
'Doprawdy? Przecież to ciało Izuku. Jego powłoka. Zabijesz go, siebie i dziecko jak będziesz próbowała wykończyć mnie.' oznajmił kpiąco, siadając na drewnie. Deku pogłaskał go po ramieniu i nic nie mówił, dawał mu nieme wsparcie, dopóki Kiroshima nie przyjedzie.

'Nie powiedziałam, że skrzywdzę jego ciało. Ty dostaniesz to na co zasłużysz.' oznajmiła, a on warknął

'Gówno mi możesz zrobić.. Jesteś zwykłym gównem bez Izuku w środku. Bez niego nie istniejesz' oznajmił, po czym poczuł pieczenie na policzku.

- Nie mów do niej takich rzeczy. To, że nie jestem w tamtym ciele, nie oznacza, że nie możemy się komunikować - oznajmił poważnie, ale potem skojarzył co zrobił. - P-Przepraszam! - szepnął Midoriya i klęknął przy nim, gładząc policzek swojego ciała. - Cholera, same problemy z tym. - szepnął i wstał. Był zdenerwowany, więc sam nie bardzo wiedział co ma robić. Przytulił do siebie swoje ciało i stał tak, z nim wtulonym.

Pojawienie się czerwonowłosego strasznie ich uszczęśliwiło.  Od razu wpakowali się do samochodu. Katsuki nadal cierpiał, bo co jakiś czas musiał być stop na szybkie wybieganie i żyganie. Nie mógł też znieść widoku, gdy Izuku, w jego ciele, tak spokojnie z nim rozmawiał. Ale... Oni też tak często wyglądali... Rozmawiali ze sobą, śmiali się i pili razem, do upadłego. Ale to Kirishima wszystko popsuł!

- Jak Yui? - zapytał Deku, a Kirishima się uśmiechnął delikatnie.

- Na początku nie byłem przekonany, czy nam wyjdzie. Yui był bardzo... Napalony i jedyne co robiliśmy to uprawialiśmy seks. Jednak, gdy z nim zamieszkałem troszkę się uspokoił. Całe życie był na garnuszku rodziców, bo nie  był w stanie pracować, przez nieregularne ruję, więc teraz poszedł na kurs kucharski i obiecał, że będzie dobrą Panią domu, skoro nie może się dołożyć do budżetu.  Jest uroczy. Ostatnio, gdy wróciłem z ostrego treningu, by być w formie, zrobił dla mnie gulasz, uczyli go tego na kursie, a wyszedł naprawdę dobry...

- Cieszę się, że wam się układa. Znaleźliście wspólny język. - oznajmiła Omega.

- Wracasz do domu głównego - oznajmił nagle ostro Katsuki, w ciele zielonowłosego. - Masz swoje obowiązki, jako mój sługa. - oznajmił. Czerwonowłosy westchnął cicho, no tak, oczywiście...

- Nie musisz. - oznajmił Deku. - Odprawa jest o ósmej, po prostu bądź  na tą godzinę na miejscu i będzie w porządku.

- Nie będzie! Ma tam mieszkać. Mam go mieć dwadzieścia cztery na dobę. - warknął mężczyzna, który siedział w samochodzie z tyłu.

- W takim razie ja wyprowadzę się do Yui. On potrzebuje towarzystwa i ochrony. Jest Omegą na wydaniu. Wiele Alf się jej narzuca - oznajmił Izuku, zakładając w Kacchanowym ciele, ręce na piersi.

- Chyba sobie żartujesz?! - warknął mąż Luny.

- Nie. Tak będzie, skoro każesz mu wrócić do domu głównego.

- Niech mi kurwa będzie. Gnojek pieprzony. O ósmej masz być w domu głównym, a kiedy skończysz to ja o tym decyduje. Nawet nie próbuj się urywać, by łamać nasze prawo, albo spotka cię za to sroga kara.

- Dobrze, Królu - mruknął cicho kierowca i się już nie odezwał..czerwone oczy spojrzały na wkurzone ciało Deku.

- Porozmawiamy sobie w domu o tym. Kacchan. - coś w tonie chłopaka go nieźle przeraziło, ale nie dał się zastraszyć.

- W domu to ja cię będę pierdolić. Obiecałeś mi i nie zamierzam z tego rezygnować - warknął głośno.














Hej,hej,hej! Rozwinięcie akcji z zamianą ciał, no i z Kirishimą!

Bakugo jest nie fajny dla swojego najlepszego przyjaciela.

Yui i Kirishimą są szczęśliwi, to powinno się liczyć, a nie... Głupi Kacchan!

Dziś specjalny dzień. Moi kochani czytelnicy. Z okazji waszego święta (Myśleliście, że nie wiem, gnojki?) Życzę wam ... Mojej weny.
By rozdziałów wam nie zabrakło.

Wasza autorka dziś kończy ten wiek, w którym może już pisać te wszystkie zboczone rzeczy i nie musi się bać, że trafi do poprawczaka z demoralizacją w teczce.

Chyba, że z waszą demoralizacją.

To nie jaa...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro