Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*72*

Bakugo obudził się, mając w objęciach swojego męża. Pogłaskał delikatnie podbrzusze Omegi i uśmiechnął się, wczoraj sporo się działo, ale mógł powiedzieć, że to był najcudowniejszy dzień od wielu lat. Dowiedział się, że będzie tatusiem... Cudownie. Właśnie tego chciał. Musiał się zająć planowaniem wyprawki.
Właśnie. W sypialni stało łóżeczko. To musiał być prezent od kogoś, zgadywał, że od Todorokiego. On jako pierwszy wiedział o ciąży Izuku. Było ładne, białe i miało mnóstwo zdobień.  Wyplątał się z uścisku i podszedł do niego, by obejrzeć. W środku było jeszcze kilka prezentów. Nie otwierał, bo nie wypadało, ale  próbował przez papier dojrzeć co to.

- Możesz otworzyć - ziewał Izuku.  Blondyn spojrzał na niego. Wtulał się w poduszkę i przyglądał się mu. Katsuki rozpakował pierwszy prezent. W małym pudełeczku był naszyjnik. Był on w kształcie serduszka, otwierał się i było miejsce na trzy zdjęcia. W dwóch z nich były zdjęcie Izuku, w drugim Kacchana, a po środku był znak zapytania. - To chyba od Elisa - uśmiecha się delikatnie.

- Rozumiem... - mruknął cichutko. Wziął do ręki kolejny. Zobaczył album z napisem 'Dowody na twojego męża.' zaciekawiony od razu otworzył. Było tam kilka zdjęć. Z imprez na które chodził, było też kilka płyt, w środku był napis na kartce 'Sam go uzupełnij, czy to słodkimi, czy seksownymi, albo kompromitującymi zdjęciami. Pamiętaj, że Katsuki na każdym tym zdjęciu mówił mi, że cię kocha i że nigdy nie pozwoli ci odejść. Trzymaj się. Kirishima'

- Dowody na co? Dowody na twoje zdrady? - zachichotał chłopak cicho i patrzył jak Bakugo się odwraca tyłem do niego i zaciska ręce na albumie. Pewnie myślał o przyjacielu i o tym co mu powiedział... Może sobie to wszystko przemyśli i go przeprosi?

Kirishima w tym czasie leżał na łóżku. Nie czuł się za dobrze. Nie fizycznie, ale psychicznie. To naprawdę było tak, że to Yui go wykorzystał. Próbował go powstrzymać, a po zajściu dał mu reprymendę. Nie umiał być na niego zły, bo szczerze mówiąc, był ciekawy seksu, a Omega pokazała mu jakie to uczucie.

- Smoczku - szepnął cicho długowłosy i dotknął jego ramienia. - Zrobiłem ci śniadanie...  - pocałował go w policzek. - Jesteś na mnie zły, że z samego rana związałem ci ręce i zrobiłem lodzika? - zapytał cicho, a Kirishima westchnął. Złapał go za nadgarstki i powalił po łóżko.

- Teraz, po słowach Bakugo, jest mi wszystko jedno, Omego. - powiedział. - Będę uprawiał z tobą seks. Nie zwrócę ci cnoty, więc nie zmyje swoich win.

- On źle zareagował. Myślę, że po błogosławieństwo powinniśmy iść do Luny. Przejdziemy na twoje tradycję i nigdy nie będziesz musiał mnie brać za męża. 

- Będziesz się z tym źle czuł, Omego. Wszystkie tego pragną.

- Pragnę ciebie. Wyłącznie ciebie. Reszta mnie nie obchodzi. - oznajmił mężczyzna i musnął jego usta. - Chcesz się pokochać? Seks może dawać ukojenie - zarumienił się delikatnie, a ten westchnął.

- Tak. Chce. - oznajmił. W tym momencie już gdzieś miał, co kto powie. Jego przyjaciel nie rozumiał, więc inni też nie zrozumieją. Miał to już wszystko gdzieś. Faktycznie znalazł ukojenie w środku Omegi, patrzył jak ta się pod nim wije i domaga się więcej i więcej. Gdyby on żył w celibacie trzydzieści lat, też byłby cały czas chętny. Tyle czasu pomagał Katsukiemu, wspierał go, w szkole, w watasze, podtrzymywał na duchu. Od niego nigdy tego nie dostał. Nic w zamian nie dostał. Chyba że ma liczyć kilkadziesiąt przykrych słów, za które nigdy go nie przeprosił. Taki był Alfa stada.
W ramionach tej drobnej Omegi czuł się dobrze. Prosiła, by nie przestawał, by pozwolił jej poczuć spełnienie. Otulała go ramionami i nie pytała o nic. Nie rozmawiali na temat dnia wczorajszego. Ona bez słowa przytuliła go do piersi i ponownie wykorzystała. Pomogło to poczuć mu się lepiej, to fakt. Dała mu wsparcie, którego nigdy nie dostał od swojego najlepszego przyjaciela. A może to on uważał ich za ziomków, a Alfa go za zwykłego sługę? Ta myśl zabolała najbardziej.












Wiecie co. Nie wiem czemu tak wiele osób mówi o poronieniu Izuku. Przecież to by było okropne. Tak samo jak by Todoroki miał stracić dziecko. Nie,nie. Nie może tak być. Nie życzmy im śmierci.

No i trochę rozwinięcie akcji z Yui i Kirishima. Dowiedzieliśmy się jakie są uczucia czerwonookiego..czyżby właśnie przyjaźń Bakugo i jego się rozpadła? Myślicie, że dadzą radę ją posklejać? Raz pęknięta rzecz nie będzie już tak wytrzymała jak nowa. Żal mi Kirishimy, bo ma rację. Nigdy nie dostał wsparcia od Bakugo, a on go wspierał...

Teorie? Komentarze? Zapraszam.

Nie mogłam się powstrzymać i od razu wam wstawiam kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro