Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*66*

Małżeństwo bezpiecznie wróciło do domu, z kotkiem w koszyku. Chłopak nalał na talerzyk mleczka i postawił kociaka na stół, by się napiło. Pogłaskał maluszka uśmiechając się delikatnie.

- Przemyślałem to i powinienem go zawieść do weterynarza teraz - mruknął cicho zielonowłosy. - znaczy, jest po trzeciej, więc nie będę się kładł, przypilnuje go i koło szóstej z nim pojadę - wytłumaczył, a Blondwłosy się zamyślił.

- Nie. Ja idę spać i będę prowadził, po prostu pojadę z tobą. -  wywnioskował i pocałował go w usta. - Przyjdź z nim do pokoju, gdy go nakarmisz.  Daj mu pasty z tuńczyka, nie jest taki mały by nie zjadł - poradził i podał mu rzecz w tubce. - Dobranoc - oznajmił, ale Deku go zatrzymał. - Co się stało?

- Chciałem ci podziękować za dziś - wtulił się w niego. - W zasadzie to za wczoraj - mruknął cicho i zamknął oczy. - Od kiedy jesteś twardy?

- Nie interesuj się tym, kolego. Idę się zdrzemnąć i jedziemy z kocurem. Widzę cię zaraz w sypialni. - rozkazał i pocałował go, odchodząc. Chłopak nakarmił maluszka, bo ten był głodny. Był naprawdę malutki. Mieścił się w dłoni, więc delikatnie go zabrał ze sobą na kanapę, był brudny,więc położył koc na nią.

- Jestem zaskoczony, że pozwolił cię zabrać - powiedziała cicho Omega i z szczególną delikatnością pogłaskała maluszka. - Weterynarz cię obejrzy i wykąpiemy cię. - mówił do niego, dalej wykonując delikatną pieszczotę. Rano, wsadził zwierzę do koszyczka, a ten zwinął się w kulkę i postanowił się zdrzemnąć. Izuku ruszył obudzić męża. Chciał mu jakoś podziękować za tamtą noc, więc wślizgnął się pod kołdrę od strony nóg i zsunął z niego bokserki, bo ten spał tylko w nich.  Pod pościelą czuł się pewnie, więc usiadł wygodnie, dalej będąc zasłoniętym po czym zaczął poruszać dłonią po jego penisie.  Czuł, że jego mąż zaczął się przebudzać, więc troszkę zwolnił ruchy i naślinił penisa. Gdy zwiększył się poślizg, praca szła sprawniej i usłyszał nawet pierwszy pomruk. Po chwili kołderką się uniosła i czerwonooki uśmiechnął się kpiąco.  - Nie patrz tak - mruknął zażenowany zielonooki. Złapał za pościel i przycisnął mu do brzucha. Położył się i nałożył mu na niego gumkę. Pocałował główkę i wsunął sobie do ust. Widział ręce, które się pod kołderkę wepchnęły i złapały go za włosy, przez co delikatnie przygryzł mu penisa. Usłyszał syk bólu i lekkie pociągnięcie za włosy. Zarumienił się i zabrał się do pracy. Pomagał sobie dłonią i gdy ten dupek śmiał go za mocno pociągnąć za kosmyki... Gryzł.  W końcu doczekał się wytrysku męża. Dobrze, że miał gumkę, bo nie zdążyłby się odsunąć.

- Co to było? - zapytał blondyn i złapał go za nadgarstki. - Czemu jeszcze się nie wypinasz skoro jesteś napalony?

- Ah, nie... Ja chciałem ci podziękować, powstrzymywałeś się... Ja nie potrzebuje. Zabierzmy kotka do weterynarza.

- Ah, takie podziękowanie? - zamruczał i połączył ich usta. - Takie właśnie lubię. - wyszczerzył się  i powalił go na materac. - Chce częściej.

- Na podziękowania musisz zasłużyć. Wykąp się i jedźmy. Proszę.

- Yhym... Dobrze. - oznajmił z uśmieszkiem i docisnął jego nadgarstki. - Ale jak będziesz mnie częściej tak zadowalał... Odwdzięczę się z nawiązką - mruczy mu do ucha z delikatnym uśmiechem. Omega się zarumieniła oraz zadrżała przez jego ton.

- J-Jak? - zapytał biorąc głowę w bok. Podobało mu się to... To jak relacja wyglądała. Mężczyzna potrafi się powstrzymać, a nawet gdy mówi takie teksty... On mu nie zrobi krzywdy. Lubi, gdy ten zachęca go do stosunku w ten sposób.

- Męskie Omegi też mogą dojść od palcówki - wyszeptał. - Moje palce są długie, więc bez problemu znajdę twój punk g... - mruczy i polizał go po małżowinie. - Mój język chętnie też  zajmie się przodem. Co tam przód... Jeszcze chętniej się zanurzy w twojej dziurce.

- K-Kacchan... - jęknął cicho podniecony, zakrywając krocze. - P-Prosze, przestań - szepnął zakłopotany. Mężczyzna uśmiechnął się kpiąco i wsunął dłonie pod jego luźne dresy i zsunął je, razem z bokserkami. - N-Nie. - poprosił zasłaniając usta. - Kacchan, nie...

- Kacchan TAK! - zamruczał i nie krępując się złapał za jego tyłek.  Patrząc mu w oczy, wziął jego penisa do ust. Reakcja Izuku była bardzo żywa. Kręcił się z boku na bok, zaciskał palce na włosach swoich, męża, pościeli, jego nogi też się rozsuwały i zsuwały, nie jeden raz ściskając głowę blondyna. Ten w końcu sam docisnął jego uda do środka i przyjął jego spermę, połykając ją.

- P-Przepraszam, że w usta. - jęczy cichutko, jęcząc cicho. Orgazm mu zabrał wszelkie siły, więc tylko leżał i sapał z zamkniętymi oczami. Jego ciało zwiotczało.

- Co jest, Deku? Jadłeś śniadanie? - zapytał patrząc na niego. - Hej, ty, gnojku - warknął i złapał go.

- Przepraszam... Wymęczyłeś mnie - szepnął, a Katsuki westchnął. Wziął go na ramię jak worek kartofli po czym zabrał do łazienki.

- Wykąpie cię, a potem zjesz coś sytego, głąbie.


Widzimy, że małżeństwo się dogaduje, kociak będzie w kochającej rodzinie. A Izuku? Chyba troszkę mało ma siły. Coś mu je zabiera... Co myślicie?

Teorie spiskowe!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro