*62*
Deku cierpliwie słuchał Alfy, ktory siedział przed nim w salonie. Oprócz nich, w pomieszczeniu był jeden ochroniarz Alfy, Todoroki i Kirishima, który robił za ochroniarza Luny w tym momencie. Izuku już miał odpowiedź, ale Todoroki wyszeptał mu do ucha kilka słów. Dzięki Bogu, bo by się zbłaźnił.
- Nie mogę jechać sam z tobą do twojego królestwa, Alfo. - powiedział. - Nie minęło pięć lat od ślubów. Mój Alfa nie zgodzi się na odwiedziny w twojej watasze. - powiedział. - Jednak... Jeżeli dobrze zrozumiałem, potrzebujesz naszego lekarza królewskiego, tak?
- Zapłacę ile będzie trzeba, dam, ile będzie trzeba. On jest najlepszym lekarzem w kraju.
- Potrzebujesz go dla swojej Omegi, bo ma zagrożoną ciążę? - zapytał, a ten przytaknął.
- Ona jest gdzieś tutaj niedaleko, prawda? Omegi w ciąży nie mogą przebywać za długo bez ojca dziecka przy sobie, bo wariują, więc jest gdzieś tutaj...
- Tak... Nie chciałem jej zabierać, bo Alfa mnie nie lubi. Mieliśmy zgrzyty, gdy byliśmy młodzi. Ale ty Luno...
- Nie mogę go wysłać samego, takie są zasady, Alfo.
- Rozumiem - powiedział mężczyzna. Poniósł się z kanapy.
- Jednakże poczekaj. To nie tak, że nie chce pomóc. Mogę ci zaproponować byście ugościli się u nas.
- Co? - zapytał mało elokwentnie władca, a Izuku się uśmiechnął.
- Nasz lekarz wam pomoże, ale tutaj, na miejscu. - wyjaśnił. - Ugoszcze was, lekarz będzie w pobliżu i on będzie wiedział co zrobić. - oznajmił z uśmiechem.
- Dziękuję Luno. - władca klęknął i pocałował go w dłoń. - Jesteś wspałaniomyślna. Dziękuję - szepnął i się się podniósł.
Katsuki wstał i od razu poszedł do łazienki. Gdzie jego mąż? Chciał wyjść na korytarz, ale zatrzymał go Kirishima.
- Proszę się ubrać, Alfo - powiedział formalnie. - Mamy ważnych gości, zaproszonych przez Lune, paradowanie w samej bieliźnie jest niedozwolone.
- Co jest kurwa? Kto przyjechał? Czemu nic kurwa nie wiem? - zapytał i się cofnął. Był gburem, ale musiał się ubrać.
- Alfa i Luna watahy północnej.
- Że kurwa co? Ten sukinsyn? Nie ma chuja, wyjebie go stąd szybciej niż przybył.
- Nie możesz... - mruknął Kirishima. - Przestań. To goście Luny, nie twoi. Możesz ich unikać, ale nie wyrzucić. Znasz zasady.
- Pogadam z Izuku. On nie wie co ten sukinsyn zrobił! - warczy. Poszedł szukać swojej Omegi, znalazł ją w salonie. Siedział z Omegą w ciąży, zaawansowanej. Rozmawiali przy herbacie, kiedy obok nich Alfa rozmawiał z lekarzem. Bakugo zmarszczył brwi po czym odchrząknął. - Co się dzieje?
- Oh, Kacchan. - powiedział Deku i się podniósł. - Alfa z watahy północnej przyjechał do mnie...
- Do ciebie? - zapytał nie dając mu skończyć. - Po co?
- Przybyłem, by prosić Lune twojego stada o pomoc. - odezwał się mężczyzna.
- Dlaczego nie do mnie? - warknął mężczyzna i uniósł brew.
- Ty nie chciałbyś mnie nawet wysłuchać - oznajmił. - Na szczęście, twoja Omega jest wyrozumiała. - uśmiechnął się do Izuku a ten uśmiechnął się delikatnie.
- Dziękuję za komplement. Niedługo będzie obiad, więc zjedzmy razem. Potem możemy zająć się waszym problemem. - uśmiecha się delikatnie i przytula się do ręki męża. Alfa obcego stada podeszła do swojej Omegi, który był mężczyzną o fioletowych włosach i oczach. Blondyn pociągnął męża do siebie i wyprowadził z salonu. - Co ty robisz? - zapytał Deku.
- Wiesz co on zrobił? Dlaczego nie skonsultowałeś tego ze mną?! - warknął cicho, a ten pocałował delikatnie go w wargi, kładąc dłonie na jego policzkach.
- O wszystkim mi opowiedział, Kacchan... O waszej szczenięcej rywalizacji. - parsknął. - Nie marszcz się. Wszystko idzie dobrze, oboje jesteśmy szczęśliwi i nie zdradzę cię.
- Nie pozwoliłbym na to - warknął i przytulił go do siebie. Musiał coś wykombinować. Może i Izuku go nie zdradzi, ale ich gość rozkochuje wszystkich w sobie. Nawet gdy tego nie chce. Ma kurwa zajebisty charakter i jest opiekuńczy i zajebiste ciało. Kutasa też ma większego niż Katsuki. Jego Omega ma z nim zajebiście. Alfa jest romantykiem i jest kurewsko dobry w łóżku. Nie warto pytać skąd o tym wszystkim wie właśnie Alfa.
- Zamyśliłeś się Kacchan. Wracaj na ziemię. - powiedział i się uśmiechnął. - Dobra, co chcesz na obiad? Chociaż dla ciebie to raczej śniadanie - zaśmiał się cicho.
- Ciebie - burknął mocniej go przytulając.
- Nie,nie. Boli mnie tyłek po rui. - powiedział i wtulił się w niego - Wieczorem będziemy musieli porozmawiać. - mruknął. - Bardzo poważnie - dodał i pocałował go w polik. - Idę do kuchni. A ty się dogadaj z Alfą.
Dowiedzieliśmy się czego chce Alfa od Izuku. Dowiedzieliśmy się też, że Alfa i Bakugo się bardzo nie lubią. Może być zabawnie jeżeli będziemy oglądać ich rywalizację.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro