Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*61*

Izuku obudził się zmęczony. Kochali się do upadłego, mimo dość mocnych i szybkich stosunków, nie czuł, by mąż zrobił mu krzywdy.  Bolały go trochę biodra i pośladki, ale po za tym, czuł ramiona męża na swojej talii, więc czuł się dobrze.  Przysunął się bliżej, nie wydając z siebie dźwięku i wtulił w męża. Zaciągnął się jego zapachem, taki ładny... Podobał mu się ... Zaczął jeździć nosem po jego nagiej skórze. Taki upajający.

- Hm... Moja Omego... Twoje feromony są bardzo mocne - usłyszał szept, a Izuku jęknął. Jego głos sprawił, że chłopak zrobił się mokry.

- Nie mam siły - stęknął, a Katsuki pogłaskał go po głowie. Położył go na brzuszku.

- Nie musisz się martwić. Zajmę się wszystkim - obiecał cicho i  podłożył poduszki mu pod biodra, by jego tyłek był wyżej. - Wchodzę - oznajmił i usłyszał cichy jęk chłopaka. Taki gorący i mokry, wręcz cudowny...

Gdy ruja Luny się skończyła i w końcu wyszła z jaskini wilka, wszyscy go napadli. Kirishima, który nie miał w ogóle  taktu, poklepał go mocno po plecach i powiedział, że musiało być świetnie, skoro było tak głośno. Izuku stał, aż nagle spalił się że wstydu. W  dni płodne nie pamięta się o tym, że  się współlokatorów. Straszne.
Chłopak złapał Todorokiego po drodze do kuchni i zadał mu kilka pytań, co go trochę uspokoiło. Gdy tylko mąż wstanie, będzie próbował go przekonać do swojej racji. Podziękował Shoto za posiłek i zjadł go na stojąco, bo nie usiądzie na bank. Stał zamyślony i pochłaniał swój tost i popił go herbatą.

- Idę się położyć...

- Oh, Izuku, Wybacz, ale Alfa z watahy północnej chce się z tobą pilnie spotkać - powiedział Omega.

- Ze mną? A nie Kacchanem?

- Nie. Z tobą. Powiedziałem mu, że nie mam pojęcia kiedy będziesz wolny, ale potrzebował spotkania jak najszybciej. - oznajmił - tu chodzi podobno o jego Omegę. Lune jego stada.

- No dobrze... Wezmę prysznic i mogę się z nim zobaczyć. - wzdycha i ruszył do łazienki. Potrzebował niestety pomocy z  nasmarowaniem się maścią, bo bolało go na tyle, że się nie mógł zchylić.  Zawstydzony poprosił Shoto, a ten zgodził się go nasmarować.

- Muszę ci coś powiedzieć Midoriya... - powiedział Omega smarując mu plecy. - Musisz poszukać dla mnie zastępcy.

- Chcesz odejść? - zapytał patrząc na niego w lustrze zszokowany.

- Nie. Oczywiście, że nie... Ale gdy mój brzuch urośnie, nie będę taki sprawny. - powiedział z delikatnym uśmiechem. Izuku mocno go przytulił.

- To było za zgodą obu stron, prawda? - zapytał zielonooki, a ten pokiwał głową. - Tak się cieszę! - powiedział jeszcze mocniej go przytulając. - Elis wie?

- Nie. Jeszcze nie... Chcę mu powiedzieć dziś wieczorem... Tylko nie wiem jak. - powiedział cicho, a drugi wyszczerzył się.

- Może kolacja i  pokażesz mu takie malutkie buciki? - zapytał z szerokim uśmiechem.

- Pomyśle. A teraz... Nie chcę cię urazić, ale wygląda na to, że pachniesz jakbyś też miał dziecko w łonie.

-  Na prawdę? Da się to tak szybko odczuć? - zapytał dotykając swojego podbrzusza. - Ruja skończyła mi się wczoraj w nocy.

- Omega może to wyczuć wcześniej niż inna Alfa.. jesteśmy na to bardziej wyczuleni. Powąchaj mnie. Znasz mój zapach, nie? Nie wydaje ci się inny? - spytał, a Deku skupił się i pokiwał głową.

- Słodyczą...Czy to zapach ciąży?

- Tak. Im bardziej zaawansowana, tym mocniej pachnie. - uśmiechnął się do niego. - Dobrze, ale ubierz się już, Alfa watahy będzie za dziesięć minutek - powiedział spokojnie, a ten uśmiechnięty pokiwał głową.
Oboje zeszli  z piętra i w salonie, przy herbacie omawiali sprawy ciąży.

- Czy Omegi w ciąży dostają jakąś pomoc finansową? - zapytał, a ten pokręcił głową. - Nie? Żadne? Dlaczego?

- Dobrze nam się wiedzie, stwierdzili, że nie musimy nic dostawać. Alfy powinny o to zadbać.

- Powinien być jednorazowy dodatek na wyprawkę. To przecież drogie rzeczy. Zajmę się tym i pewnie zajmie mi to trochę, ale chcę pomóc Omegom.

- Myślę, że powinieneś postawić próg dochodów. Wiesz, nie żałuje nikomu, ale ci, co zarabiają krocie, jako bohaterowie nie powinni dostawać pieniędzy, są bardziej potrzebujący, którzy mają dzieci.

- Tak... No masz rację. Uwzględnie to. - powiedział spokojnie. Napił się herbaty i do salonu wszedł mężczyzna. Był naprawdę wysoki, miał z sto osiemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu, lekko opaloną skórę i piękne rysy twarzy. Był blondynem o niezwykle zielonych włosach. Serce Izuku zabiło szybciej, bo mężczyzna był naprawdę przystojny.

- Oh, Luno, to jest Alfą watahy północnej, Albert Ashe. - Todoroki od razu wstał i przedstawił mężczyznę.

- Witaj - odezwał się mężczyzna. Miał naprawdę przyjemny dla ucha głos, który sprawiał, że chłopak miał ciarki. Jego ochroniarze też byli nieźli. Wysocy, opaleni, wyglądający na poważnych.... - Przybyłem, by złożyć ci propozycje.






Shoto będzie miał Bubu!! Czy to nie cudownie?!

No i Izuku pachnie jak Bubu, więc może i on...

I przybył do Deku Alfa sąsiedniej watahy. Ciekawe czego od niego chce, prawda?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro