Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*56*

Deku od samego rana sprzątał sypialnie. Przyszedł wcześniej, niż się umówili, bo nie mógł spać. Zebrał pościele, wywietrzył pomieszczenia i zaczął sprzątać szafki i wymywać wszystko. Zamówił już catering dla wszystkich, więc o dziesiątej będzie śniadanie i po kilku godzinach obiad. Przed przyjęciem tutaj, zamówił też z dowozem sporo picia, bo było naprawdę ciepło, a płyny to podstawa. Znalazł pralnie i upewnił się, że wszystko działa, po czym wstawił pościel do prania. Było tutaj kilka pralek, więc wszystkie wstawił. Dobrze, że wziął ze sobą środki do prania. Dzięki temu mógł nie myśleć. Nic się nie stało, po prostu czasem dobrze jest nie myśleć i zająć się czymś.

-Jeszcze raz znikniesz mi z łóżka, to cię znajdę i wybzykam tam gdzie stoisz. - Katsuki nagle złapał męża za biodra. - Jestem napalony w cholere - burknął. - zbliżają mi się dni alfy, podziel się swoim tyłeczkiem, bym mógł normalnie funkcjonować - oparł czoło o jego ramię.

- Słucham? - zapytał i syknął, bo Bakugo go ugryzł w ramię.  -Co z tobą?! Nie gryź!

- Zamknij się! -  warknął głosem Alfy. Izuku czuł, że musi się posłuchać. Czuł się tak jak wtedy, pod wpływem mocy Shinso. - Sam sobie wezmę co moje! - warczy i powalił go na pralkę. Złapał za jego  spodnie i zerwał w dół. - Nie masz prawa mi siesprzeciwić - znowu użył głosu Alfy.  Czuł, że ten przykładał już do jego pośladków penisa, ale nie mógł protestować. Przez głos Alfy?

-N-nie! - krzyknął zaciskając ręce na pralce. Starał się coś zrobić, tak jak wtedy, jednak okazało się, że nie jest sam w pomieszczeniu, bo ktoś odciągnął męża od niego, a on upadł na podłogę. Zobaczył przed sobą Todorokiego, który złapał go za twarz.

- Możesz się do mnie odezwać? Midoriya, odpowiedź mi - mówił do niego, bo próbował odciągnąć uwagę Omegi od Bakugo. Elis wymierzył mu właśnie mocnego sierpowego.

- T-Tak... Ale co się stało? Elis, dlaczego go bijesz? - zapytał podnosząc się, szybko naciągając na siebie dresy.

- Nie podchodź do niego, Izuku. - Shoto złapał go za dłoń. - Wyjdźmy stąd, wyjaśnię ci. - zaprowadził go do wyjścia, trzymając za rękę. Posadził w kuchni. - Usiądź. Przyniosłem herbaty dla nas.

- Wyjaśnij mi, dlaczego Elis znokautował mojego męża? - powiedział patrząc na niego intensywnie. 

- On tego potrzebował. - powiedział Todoroki. Po chwili kontynuował. - Gdy Alfa przez dłuższy czas ma Omegę przy sobie, a dalej nie spłodził potomka, nie ważne z jakiej przyczyny, zaczyna się robić niebezpiecznie. Bakugo jest młody, więc pewnie sądził, że jest w  stanie trochę poczekać, ale jak widać, udzieliło się również mu. - wyjaśnił. Gdy zobaczył, po minie zielonookiego, że nie ogarnia, to znowu się odezwał. - Zaczął szaleć. Chce potomka, jest żądny seksu, to jego natura... - oznajmił niemrawo. -  Użył na tobie głosu Alfy, aby cię zgwałcić. - oznajmił w końcu. - Dlatego musieliśmy  go powtrzymać. Jeżeli by cię zgwałcił, by to bolało ciebie, ale i on by sobie to wyrzucał. Mogłoby to was obydwóch zniszczyć od środka. Po drugie, Alfa nie ma prawa użyć głosu Alfy by skrzywdzić Omegę. Są za to surowo karani, bo to ograniczenie woli. 

- A-Aha... Ale jak go mam powstrzymać? - zapytał Izuku

- On musi iść do lekarza po leki. Dopóki nie urodzisz mu dziecka będzie co jakiś czas miał napady. Będziesz musiał go przekonać, że jak będzie czuł, że nadchodzi ten stan,  musi brać leki. 

- Oh... Elis cię kiedyś skrzywdził? - zapytał Izuku, nagle  się podnosząc. - Skrzywdził cię?! - zapytał. 

- Nie Izuku.  Elis jest starszy i już ma leki, które bierze, gdy czuje, że to nadchodzi. 

- Kamień z  serca - szepnął cichutko i usiadł. - Co teraz z nim będzie?

- Zależy. - oznajmił i napił się herbaty. - Jak szybko się ogarnie, nie będzie problemu. Jednakże, jeżeli nie, będzie chodził pobity. Musisz to wybaczyć Elisowi. Nie bądź na niego zły, proszę - złapał go za dłonie. 

- Oh, nie, nie będę. Kacchan też nie będzie  wyciągał konsekwencji.  - powiedział i uśmiechnął się delikatnie. - Dziękuje, że mi powiedziałeś. Ten świat nadal mnie zaskakuje i wiele jest niewiadomych... Dziękuje, że pomagasz. 


















Ohooo, jak widzimy, wcale nie jest  kolorowo, Alfy mają swoje odruchy. Jak myslicie, co zrobi Kacchan po dostaniu wpierdzielu od Elisa? Jak będzie się z tym czuł Izuku?


Zostaw coś po sobie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro