*55*
Deku już jakiś czas oglądał stary dom główny. Był bardzo prosto zrobiony. Miał dużo, wielkich, sypialni, ogromną kuchnia z wyspą, ogromny salon i jadalnia. Zajrzeli nawet do piwnicy. Byli w szoku, było tam mnóstwo mebli i oczywiście, piwnica była ogromna.
- A może by tak sprzedać meble? - podsunął Todoroki? - dlaczego nie? Nie potrzebne są nam podwójne łóżka, czy te firany. - wskazał. - A to by zasiliło budżet. Jeżeli wystawimy to na aukcje...
- To świetny pomysł. Jednak muszę to skonsultować z Bakugo... Zadzwonię do niego - powiedział i wyjął telefon. Odszedł kawałek, a Todoroki otworzył okno na oścież. Patrzył na miasteczko, bo widok stąd był niesamowity. Miał ochotę położyć się spać. Był wykończony po rui...
- Dobrze się czujesz, Shoto? - zapytał Deku, gdy do niego podszedł. - Może chcesz wrócić do domu?
- Nie - uśmiechnął się do niego. - By zmniejszyć koszta, sami możemy zająć się sprzątaniem. Bakugo, Elias, pewnie też Denki i Shinso no i Kirishima. Wbrew pozorom Alfa nie jest mocno zajęty, więc gdybyśmy się do tego zabrali...
- To też świetny pomysł! - przytaknął Izuku. - Zaraz napiszę do Kirishimy, Shinso oraz Denkiego. Bakugo z Elisem będą na spotkaniu, więc nie pomogą - powiedziała spokojnie. Wszyscy, którzy mogli, pomogli i dzięki wspólnym zmaganiom ogarnęli kuchnię oraz salon. Doszorowali wszystko w tych dwóch pomieszczeniach, oraz, dzięki specjalnemu sprzętowi (pożyczonego od znajomych z firmy sprzątającej), doczyścili kanapy, stoły i nawet grzyms kominka. Skończyli koło godziny dzwudziestej, więc wpadli też do nich Elis z Katsukim. Przynieśli jedzenie dla wszystkich, więc usiedli, by zjeść.
- Skoro potrzebujesz pieniędzy, to jak sprzątnięcie to to możecie zorganizować płatne zwiedzanie. - powiedział Elis. - Dzieci uczą się w szkole o tym budynku, bo pełnił ważną funkcję podczas wojny z ludźmi - powiedział spokojnie chłopak, przeżuwając. - Więc, skoro i tak musicie wyczyścić meble przed sprzedażą, więc no... To oryginalne, nie? Zdobienia i meble, z litego drewna... Kupię od was jedno z łóżek. - stwierdził nagle. - Taaak, dębowe drewno i zdobienia na ramię łóżka.. i te stare materace, były podobno cholernie wygodne. Robienie na nich dzieci będzie cudowną sprawą.
- A mamy na nie fundusz? - zapytał Todoroki, patrząc na męża.
- Tak - uśmiecha się szeroko. - Odłożyłem pieniądze na remont, więc wydać trochę na takie łóżko nie będzie mi szkoda.
- Zapłacimy po połowie, w końcu też będę z niego korzystać - powiedział jedząc swoją sobę.
- Też chce robić dzieci na takim łóżku. Nie będą od nas lepsi - mruknął Katsuki, a Izuku uniósł brew.
- Możesz kupić takie, na aukcji - powiedział i się uśmiechnął. - Pieniądze pójdą do budżetu na przebudowę - powiedział i napił się herbaty.
- To jest moich rodziców. Mogę stąd wziąć co chce. - warknął.
- Otóż nie tym razem. Rozmawiałem z twoimi rodzicami. Powiedzieli, że jako Luna, to staje się moją własnością - powiedział zielonooki. - Ja zdecyduje co z tym zrobię. Sprzedam.
- Dobra. Niech ci będzie. Kupię to za swoje. - oznajmił. - Ale za to będę cię brał całe trzy dni. - mruknął obrażając się.
- Jak dziecko - parsknął cicho, patrząc na niego.
- A my mamy trochę oszczędności? - zapytał Kaminari. - Jak wszyscy to i ja chcę takie łóżko! - powiedział patrząc na Shinso. - Mamy? Ty zarządzasz funduszem - mruknął cicho, opierając się o niego. - Proszę! - poprosił z uśmiechem.
- Pomyśle o tym. Zobaczymy z jakiej kwoty będzie licytowane - mówi spokojnie i gładzi go po plecach.
- Odwdzięczę się tak jak lubisz! - powiedział z uśmiechem na ustach. - Dobrze? Proszę! - mówi i zawisł się na nim. - Proszę!
- Pomyśle - powiedział spokojnie i spojrzał na niego, a ten pokiwał głową, jakby rozmawiali ze sobą w myślach.
- Cieszę się, że chcecie wspomóc zbiórkę - powiedziała Luna. - Będzie festyn i jeszcze trochę uzbieramy! - uśmiechnął się do siebie. - Naprawdę fajnie.
- Czas wracać, chyba, co? - pyta Todoroki. - Jak widzimy się jutro? - zapytał spokojnie.
- Na dziewiątą. Mam tydzień wolnego. - powiedział spokojnie.
- Halo! Tydzień wolnego i zamiast spędzić ten czas w łóżku, to będziesz sprzątał?! - zapytał Bakugo.
- Ty tylko o seksie - westchnął Midoriya. - Okej, skończmy jeść i zabierajmy się. To był pracowity dzień - uśmiechnął się i przeciągnął.
- Pewne jest, że będziemy spać jak dzieci - zaśmiał się Elis. Wszyscy się zgodzili.
Po wszystkich kłótniach nastał spokojny czas dla wszystkich par. Mają sporo roboty, ale są szczęśliwi, więc chyba to najważniejsze, prawda?
Zostaw coś po sobie. Komentarz i gwiazdeczkę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro