*5*
Izuku zagłębił się w lekturze, które dostał od kobiety, bo ta wydawała mu się naprawdę ciekawa. Cały dzień poświęcił na czytanie, nie mając pojęcia nawet, że blondyn straszył inne Omegi, zadając im pytania odnośnie Izuku. Poddał się dopiero wieczorem, miał już odchodzić spod bramy, gdy dostrzegł kogoś, kto szedł w tę stronę z obstawą.
Czerwonooki blondyn szedł przodem, a jego czerwona koszula miała odpięte trzy pierwsze guziki jego zapach przytłaczał nawet inne Alfy, a wyraz twarzy nie wskazywał nic dobrego.
Za nim było można zobaczyć czerwonowłosego chłopaka, w stroju bohatera. Obok niego szedł mężczyzna o fioletowych włosach, jak zwykle wyglądał na zmęczonego, a na sobie także miał strój bohaterski.
- Królu - szarooki klęknął, gdy ten był pod furtką. Po chwili się podniósł i patrzył na niego.
- Zejdź z drogi - usłyszał od Kirishimy, a po chwili ten uśmiechnął się ciepło, gdy mogli przejść. Tylko ich Król był gburem, który się z nimi nie spoufalał. Podobno miał dużo na głowie, ale co się dziwić, gdy w wieku piętnastu lat został Królem całej watahy, a teraz, rok później musi sobie znaleźć Omegę. I to pewnie starszą od niego, bo młodsza odpada.
Bakugou wszedł do domku, w którym były znalezione Omegi. Szukał wzrokiem kogoś znajomego, ale raczej nikogo nie znał. Chciał zacząć nudną przemowę, że wita ich w swojej watasze i te sprawy, ale nie był w stanie zacząć. Poczuł delikatną woń, śliczną, słodką, ale i intensywną. Zawsze irytował się, gdy czuł coś takiego, nienawidził słodyczy w zapachu, ale ten sprawiał, że wysunął kły. To musiało oznaczać jedno. Gdzieś tutaj jest mu przeznaczona dusza. Tylko gdzie? Jest tutaj piętnaście osób, która to?
- Kiri. Niech się wynoszą na dwór i wchodzą pokolei - warknął głośno, przez co osoby przed nim dostały gęsiej skórki.
- Jasne. Spokojnie, spokojnie, nie zrobiście nic złego. - uspokoił mieszkańców i zagadując, wyprosił z domku.
- O co chodzi? - zapytał Shinso patrząc na swojego Króla ze spokojem i znudzeniem. - Co cię wkurzyło? Znowu zbyt słodki zapach?
- Któreś z nich jest moim mate - oznajmił patrząc przez okno na las. Fioletowowłosy otworzył szerzej oczy.
Izuku spał w najlepsze, dopóki nie usłyszał potężnego wybuchu. Podskoczył wręcz, ale zachował spokój i starał się być cicho. Jako bohater nie mógłby się przecież zdradzić. Na bosaka ruszył po schodach na dół, ale nie zauważył nic podejrzanego. Dopiero gdy przeszedł do salonu zatrzymał się.
- Shinsou? - zapytał, a fioletowowłosy i blondyn odwrócili się w stronę chłopaka. - Co ty tu... Robisz?- zapytał.
- Deku... - warknął czerwonooki wpatrując się w chłopaka intensywnie, przez co Izuku zwrócił na niego uwagę.
- K-Kacchan? - zapytał zszokowany zielonooki i zrobił krok do przodu, przez co Alfa jeszcze wyraźniej wyczuła jego zapach. - To ty! Kacchan! - powiedział chłopak i uśmiechnął się szeroko przytulając go mocno. - Myślałem, że więcej cię nie zobacze! - powiedział odsuwając się kawałek.
- Wygląda na to, że to wszystkie.... - Kiri wszedł do środka i zatrzymał się w połowie zdania. - Midoriya! - krzyknął uradowany i skoczył w stronę chłopaka, ale nim zdążył go chociażby dotknąć, poleciał na ścianę.
- Nie zbliżaj się do niego, albo umrzesz - oznajmił Bakugo patrząc na zszokowanego czerwonowłosego.
- K-Kacchan! To mój znajomy! - Izuku bez zbędnych ceregieli go wyminął i ruszył, by pomóc przyjacielowi, ale ktoś go złapał za rękę.
- Dotknij go, a zginie - warknął Katsuki mocno zaciskając dłoń na jego nadgarstku.
- Kacchan, co ty...
- Nic mi nie jest Midoriya - Eijiro uspokoił go, stając na nogi. - Jestem cały - powiedział prostując się i stękając cicho.
- Nie możesz się tak zachowywać Kacchan. - oznajmił Izuku. - Już w dzieciństwie byłeś brutalny, ale mogłeś zrobić mu krzywdę.
- Ja mogę wszystko - oznajmił nastolatek i mocniej zacisnął rękę na jego nadgarstku. Ten nie zamierzał mu ulegać, bo pokazały się przeskakujące zielone wyładowania energii.
- Co z tobą nie tak, Kacchan? Puść mnie. - powiedział, a jak ten tylko przysunął go bliżej siebie, użył jednego procenta mocy, by go od siebie odrzucić. Nie spodobało mu się to jak potraktował Kirishime i w jaki sposób się zachowuje. Spojrzał na czerwonowłosego i fioletowowowłosego. Wyglądali jakby ktoś ich mocno przestraszył.
- Izuku, dla swojego własnego bezpieczeństwa przestań. - powiedział Shinso.
- Ani mi się śni. Nikt nie ma prawa was tak traktować - odpowiedział.
- Tobie nic nie zrobi, ale nam tak, więc przestań - powiedział poważnie Eijiro. - Zaufaj mi i przestań. - poprosił - Wytłumaczę ci.- powiedział przełykając ślinę, bo Bakugou podniósł się z ziemi. Nie spodziewał się ciosu, dlatego nie obronił się. Niebezpieczne spojrzenie, które wyrażało chęć mordu skierował na zielonowłosego, a z jego ust wydobyło się potężne warknięcie.
Spójrzcie co się stało! Deku rozpoznał Kacchan, a Kacchan jego! Po latach!
Po za tym, .Katsuki agresywnie się zachował względem Kirishimy, gdy ten chciał dotknąć Izuku, iść mogą być problemy....
Co sądzicie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro