Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*40*

Hawks wszedł do domku, przeciągając się i ziewając przy okazji. Dostrzegł na kanapie swojego męża, więc śmiało usiadł okrakiem na jego kolanach, przytulając się. Dabi wykorzystał sytuację i oczywiście jego ręce wylądowały na tyłku bohatera, a usta zaczęły całować jego szyję.

- Dwa miesiące celibatu. Czas byśmy oddali się przyjemności, nie uważasz? - zapytał ciemnowłosy po czym dał klapsa swojej Omedze.

- Yhym... Touya... - zaczął mężczyzna, a chłopak podwoił czujność, bo ten mówił jego prawdziwe imię, gdy coś go trapiło. -  Dlaczego mnie ciągle okłamujesz? - zapytał spokojnie, a on odsunął go od siebie, nie rozumiejąc o co mu chodzi. - Wiem o tym, że Bakugo dał ci wolną rękę. Wiem, że nie musisz już udawać złoczyńcy. - oznajmił i podniósł się. - Jednakże cięgle mi wmawiałeś, że musisz pracować. Misje, rozkazy... - westchnął zmęczony. - Idę się położyć. - oznajmił i ruszył do wyjścia z salonu. Przystanął na chwilę i spojrzał mu w oczy. - Nie chce by nasze dziecko miało ojca klamce - oznajmił, a Dabi siedział jeszcze przez dłuższą chwilę w miejscu.

- Jesteś w ciąży?! - zapytał głośno, podnosząc się z kanapy. Czas reakcji u niego był wręcz perfekcyjny. - Stój! Wytłumacz się! - powiedział, ale zastał drzwi do sypialni zamknięte na klucz. - Czy to drugi miesiąc? To było wtedy w ruję, tak? Otwieraj! - powiedział poirytowany. - Albo to spale.

- Proszę bardzo, Dabi. - usłyszał zza drzwi. - Dopóki nie przestaniesz mnie okłamywać, to dziecko będzie wyłącznie moje. Nie obchodzi mnie, że je spłodziłeś. Jeżeli je chcesz, skończ z tym gównem. - oznajmił Hawks. Nie bał się jego gróźb, bo wiedział, że ten nie zrobi mu krzywdy. Tyle razy testowali się, że wiedział, że ten go nie dotknie palcem w zły sposób. Podczas seksu zdarzyło się nie raz, że ciągali się za włosy, drapali i gryźli, ale nawet za zgodą dwóch stron, w oczach Touyi można było potem zobaczyć poczucie winy, mimo że się do tego nie przyznał.
Bohater słyszał z że mężczyzna odchodzi od drzwi, a potem masterkuje przy zamku. Czekał cierpliwie przy oknie, siedząc na parapecie, wdychając świeże powietrze, gdyż było to okno otwarte na oścież.
Po chwili Dabi dostał się do pokoju i podszedł do niego. Położył mu na policzku dłoń i pocałował, w wyjątkowo delikatny sposób. Nigdy tego nie robił w  ten sposób, więc każdy by się zdziwił.

- Nie przyzwyczajaj się do tego jak cię będę teraz traktował, przez te kilka miesięcy ciąży. Po porodzie, jak cię wezmę to nie usiądziesz.

-  Czy ty proponujesz mi właśnie seks? Nic do ciebie nie dotarło? - zapytał i westchnął.

- Ptaszku malutki. Decyzja zapadła kiedy tylko powiedziałeś mi o dziecku. - powiedział i wziął go za dłoń, prowadząc do łóżka. - Będę najlepszym ojcem na świecie. - oznajmił i podciągnął mu koszulkę. - To jest mój mały skarb. A o skarby się dba. - wytłumaczył, a ten złapał go za szyję i pocałował.

- Będziesz cholernie żałować jak poznasz smak humorów ciążowych. - uśmiechnął się kpiąco.

- Będziesz cholernie żałował, że pracowałeś jako bohater, gdy od dwóch miesięcy nosisz moje dziecko w sobie. - warknął i  trochę mocniej go pocałował.

********************

W watasze było głośno od momentu, gdy Elis był oskarżony o gwałt. Niektórzy mówili o tajemniczym związku z synem Endavora, a niektórzy o tym, że sądy to jeden wielki przekręt. Bakugo oczywiście musiał się tym zająć, zmuszony przez Izuku, więc miał dużo pracy, a zielonooki w tym czasie pomógł przy organizacji ślubu swojego przyjaciela. Oczywiście, jako Luna, poszedł kilka razy do okolicznego domu dziecka (nie chodzi o to, że ktoś dzieci zostawiał, tylko zwykłe bywało tak, że matka umierała przy porodzie, a ojciec przed nim, na jakiejś misji, czy coś w ten deseń), dopytywał się, czego mogli by potrzebować, czy na wszystko starcza im pieniędzy. Podobnie było z domem starców. (Tutaj się też źle nie patrzymy, bo nikt dobrowolnie nie oddaje rodziców do tego miejsca. Mieszkali tam ludzie głównie bezdzietni, bo wilki dbały też o swoich rodziców, nie tylko o dzieci.

- Kacchan, śpisz? - zapytał cicho Izuku w pewną noc, a blond włosy mężczyzna przysunął go bardziej do siebie. Deku wtulił się w niego, kładąc nogę na jego biodrze, a głowę na klatce piersiowej.

- Czego chcesz? - zamruczał otwierając oczy. Był zmęczony, mimo tego, że głównie ciągle siedział w biurze, okej? A ten pieprzony Nerd nadal twierdzi, że boli go dupsko, więc nawet nie zarucha, by sie odstresować.

- Myślałem, żeby może zorganizować spotkanie domu starców z domem dziecka - powiedział i zarumienił się, gdy ten zaczął palcami przesuwać po jego pośladku. Wtulił się w niego mocniej i widział, że ten przymyka oczy, ale go słucha, więc kontynuował. - Seniorzy są samotni. A dzieciaki też się nudzą. Nie mają rodziców, po za tym,  jako tako będą mogli zająć się seniorami. Dostanął szansę nauczyć się gry w szachy, albo podszkolić się w jakimś przedmiocie, bo jest tam wielu nauczycieli... Myślisz, że mógłbym to zrobić? - zapytał cicho. Katsuki chwilę milczał.

- Jutro rano wyznacze ci sumę pieniędzy ze skarbu państwa na to, ale resztą musisz się zająć ty. - zamruczał.

- To dostanę na to jeszcze jakieś pieniądze? - zapytał zdziwiony zielonowłosy i podniósł się do siadu. - Naprawdę? - zapytał szczęśliwy.

- Naprawdę. Mamy pieniądze w skarbcu na działania społeczne. - oznajmił. - A teraz kładź się. - zamruczał.

- O, a mogę zrobić coś w rodzaju festynu? Są letnie wakacje, dzieci jest pełno na podwórku. Gdyby każdy uiścił drobną opłatę za wstęp... Taką naprawdę malutką... - zaczął mamrotać, a Bakugo podniósł się do siadu. Powalił go na łóżko i przygniótł swoim ciałem.

- Posłuchaj. Jesteś Luną tej watahy. Masz pomysł? Obgadaj go z doradcą, po czym go zrealizuj. Gdy nauczę cię jak dzielić pieniądze watahy nie będziesz się mnie musiał o nic pytać, ale będzie miło gdy mnie poinformujesz - oznajmił, a brokuł uśmiechnął się. - UGH, za jasno świecisz. To czas spania. - burknął i położył się obok.

- Dziękuję Kacchan - szepcze chłopak i pocałował go w policzek. - Jak będziesz miał ochotę na seks, to daj mi znać. Zorganizuje coś dla ciebie - wyszeptał, a Katsuki zrobił oczy jak pięć złoty. Spojrzał na niego, ale ten już spał jak dziecko.

- No nie! - uderzył pięścią w pościel.





Nooo to mamy rozwinięcie akcji z Hawksem i Dabim, oraz dowiedzieliśmy się, że Izuku wczuwa się w obowiązki Luny, oraz pomaga Todorokiemu przy ślubie. Jak widać dobrze im się wiedzie i zażegnali konflikty. Zastanawia mnie tylko kiedy kolejne przyjdą i zniszczą im idealne życie. ✌️

Ahhh kochani. Ta powieść miała mieć tylko 10 rozdziałów, miała być krótka i wyszło jak zwykle i już jest 40! Ashh, cholercia. To przez was.

No i uprzedzam was skarby. Kwiecień był lajtowym miesiącem, bo miałam zdalne praktyki, ale w maju wracam na zajęcia online, a pod koniec maja do szkoły, dlatego może być tak, że to wszystko wyssie ze mnie energię i nie będę miała chęci, czasu ani weny pisać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro