*40*
Hawks wszedł do domku, przeciągając się i ziewając przy okazji. Dostrzegł na kanapie swojego męża, więc śmiało usiadł okrakiem na jego kolanach, przytulając się. Dabi wykorzystał sytuację i oczywiście jego ręce wylądowały na tyłku bohatera, a usta zaczęły całować jego szyję.
- Dwa miesiące celibatu. Czas byśmy oddali się przyjemności, nie uważasz? - zapytał ciemnowłosy po czym dał klapsa swojej Omedze.
- Yhym... Touya... - zaczął mężczyzna, a chłopak podwoił czujność, bo ten mówił jego prawdziwe imię, gdy coś go trapiło. - Dlaczego mnie ciągle okłamujesz? - zapytał spokojnie, a on odsunął go od siebie, nie rozumiejąc o co mu chodzi. - Wiem o tym, że Bakugo dał ci wolną rękę. Wiem, że nie musisz już udawać złoczyńcy. - oznajmił i podniósł się. - Jednakże cięgle mi wmawiałeś, że musisz pracować. Misje, rozkazy... - westchnął zmęczony. - Idę się położyć. - oznajmił i ruszył do wyjścia z salonu. Przystanął na chwilę i spojrzał mu w oczy. - Nie chce by nasze dziecko miało ojca klamce - oznajmił, a Dabi siedział jeszcze przez dłuższą chwilę w miejscu.
- Jesteś w ciąży?! - zapytał głośno, podnosząc się z kanapy. Czas reakcji u niego był wręcz perfekcyjny. - Stój! Wytłumacz się! - powiedział, ale zastał drzwi do sypialni zamknięte na klucz. - Czy to drugi miesiąc? To było wtedy w ruję, tak? Otwieraj! - powiedział poirytowany. - Albo to spale.
- Proszę bardzo, Dabi. - usłyszał zza drzwi. - Dopóki nie przestaniesz mnie okłamywać, to dziecko będzie wyłącznie moje. Nie obchodzi mnie, że je spłodziłeś. Jeżeli je chcesz, skończ z tym gównem. - oznajmił Hawks. Nie bał się jego gróźb, bo wiedział, że ten nie zrobi mu krzywdy. Tyle razy testowali się, że wiedział, że ten go nie dotknie palcem w zły sposób. Podczas seksu zdarzyło się nie raz, że ciągali się za włosy, drapali i gryźli, ale nawet za zgodą dwóch stron, w oczach Touyi można było potem zobaczyć poczucie winy, mimo że się do tego nie przyznał.
Bohater słyszał z że mężczyzna odchodzi od drzwi, a potem masterkuje przy zamku. Czekał cierpliwie przy oknie, siedząc na parapecie, wdychając świeże powietrze, gdyż było to okno otwarte na oścież.
Po chwili Dabi dostał się do pokoju i podszedł do niego. Położył mu na policzku dłoń i pocałował, w wyjątkowo delikatny sposób. Nigdy tego nie robił w ten sposób, więc każdy by się zdziwił.
- Nie przyzwyczajaj się do tego jak cię będę teraz traktował, przez te kilka miesięcy ciąży. Po porodzie, jak cię wezmę to nie usiądziesz.
- Czy ty proponujesz mi właśnie seks? Nic do ciebie nie dotarło? - zapytał i westchnął.
- Ptaszku malutki. Decyzja zapadła kiedy tylko powiedziałeś mi o dziecku. - powiedział i wziął go za dłoń, prowadząc do łóżka. - Będę najlepszym ojcem na świecie. - oznajmił i podciągnął mu koszulkę. - To jest mój mały skarb. A o skarby się dba. - wytłumaczył, a ten złapał go za szyję i pocałował.
- Będziesz cholernie żałować jak poznasz smak humorów ciążowych. - uśmiechnął się kpiąco.
- Będziesz cholernie żałował, że pracowałeś jako bohater, gdy od dwóch miesięcy nosisz moje dziecko w sobie. - warknął i trochę mocniej go pocałował.
********************
W watasze było głośno od momentu, gdy Elis był oskarżony o gwałt. Niektórzy mówili o tajemniczym związku z synem Endavora, a niektórzy o tym, że sądy to jeden wielki przekręt. Bakugo oczywiście musiał się tym zająć, zmuszony przez Izuku, więc miał dużo pracy, a zielonooki w tym czasie pomógł przy organizacji ślubu swojego przyjaciela. Oczywiście, jako Luna, poszedł kilka razy do okolicznego domu dziecka (nie chodzi o to, że ktoś dzieci zostawiał, tylko zwykłe bywało tak, że matka umierała przy porodzie, a ojciec przed nim, na jakiejś misji, czy coś w ten deseń), dopytywał się, czego mogli by potrzebować, czy na wszystko starcza im pieniędzy. Podobnie było z domem starców. (Tutaj się też źle nie patrzymy, bo nikt dobrowolnie nie oddaje rodziców do tego miejsca. Mieszkali tam ludzie głównie bezdzietni, bo wilki dbały też o swoich rodziców, nie tylko o dzieci.
- Kacchan, śpisz? - zapytał cicho Izuku w pewną noc, a blond włosy mężczyzna przysunął go bardziej do siebie. Deku wtulił się w niego, kładąc nogę na jego biodrze, a głowę na klatce piersiowej.
- Czego chcesz? - zamruczał otwierając oczy. Był zmęczony, mimo tego, że głównie ciągle siedział w biurze, okej? A ten pieprzony Nerd nadal twierdzi, że boli go dupsko, więc nawet nie zarucha, by sie odstresować.
- Myślałem, żeby może zorganizować spotkanie domu starców z domem dziecka - powiedział i zarumienił się, gdy ten zaczął palcami przesuwać po jego pośladku. Wtulił się w niego mocniej i widział, że ten przymyka oczy, ale go słucha, więc kontynuował. - Seniorzy są samotni. A dzieciaki też się nudzą. Nie mają rodziców, po za tym, jako tako będą mogli zająć się seniorami. Dostanął szansę nauczyć się gry w szachy, albo podszkolić się w jakimś przedmiocie, bo jest tam wielu nauczycieli... Myślisz, że mógłbym to zrobić? - zapytał cicho. Katsuki chwilę milczał.
- Jutro rano wyznacze ci sumę pieniędzy ze skarbu państwa na to, ale resztą musisz się zająć ty. - zamruczał.
- To dostanę na to jeszcze jakieś pieniądze? - zapytał zdziwiony zielonowłosy i podniósł się do siadu. - Naprawdę? - zapytał szczęśliwy.
- Naprawdę. Mamy pieniądze w skarbcu na działania społeczne. - oznajmił. - A teraz kładź się. - zamruczał.
- O, a mogę zrobić coś w rodzaju festynu? Są letnie wakacje, dzieci jest pełno na podwórku. Gdyby każdy uiścił drobną opłatę za wstęp... Taką naprawdę malutką... - zaczął mamrotać, a Bakugo podniósł się do siadu. Powalił go na łóżko i przygniótł swoim ciałem.
- Posłuchaj. Jesteś Luną tej watahy. Masz pomysł? Obgadaj go z doradcą, po czym go zrealizuj. Gdy nauczę cię jak dzielić pieniądze watahy nie będziesz się mnie musiał o nic pytać, ale będzie miło gdy mnie poinformujesz - oznajmił, a brokuł uśmiechnął się. - UGH, za jasno świecisz. To czas spania. - burknął i położył się obok.
- Dziękuję Kacchan - szepcze chłopak i pocałował go w policzek. - Jak będziesz miał ochotę na seks, to daj mi znać. Zorganizuje coś dla ciebie - wyszeptał, a Katsuki zrobił oczy jak pięć złoty. Spojrzał na niego, ale ten już spał jak dziecko.
- No nie! - uderzył pięścią w pościel.
Nooo to mamy rozwinięcie akcji z Hawksem i Dabim, oraz dowiedzieliśmy się, że Izuku wczuwa się w obowiązki Luny, oraz pomaga Todorokiemu przy ślubie. Jak widać dobrze im się wiedzie i zażegnali konflikty. Zastanawia mnie tylko kiedy kolejne przyjdą i zniszczą im idealne życie. ✌️
Ahhh kochani. Ta powieść miała mieć tylko 10 rozdziałów, miała być krótka i wyszło jak zwykle i już jest 40! Ashh, cholercia. To przez was.
No i uprzedzam was skarby. Kwiecień był lajtowym miesiącem, bo miałam zdalne praktyki, ale w maju wracam na zajęcia online, a pod koniec maja do szkoły, dlatego może być tak, że to wszystko wyssie ze mnie energię i nie będę miała chęci, czasu ani weny pisać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro