Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*36*

Todoroki przyjął jedzenie, po czym przełożył je na talerze, akurat skończył, gdy zszedł Elis. Narazie był nie świadomy tego co go czeka. Zastanawiał się, czy on napewno będzie z nim szczęśliwy. Jest nudny, po za tym, nie ma za wiele do zaoferowania. Słyszał kiedyś, że niektórzy mają mate tej samej płci, ale nienawidzą ich organów rozrodczych przednich.
Może Elis będzie miał tak samo i będą uprawiać seks tylko od tyłu, bo nie będzie mógł patrzeć na jego penisa? Uświadomił sobie w tym momencie, że... Nie zna go na tyle. Może zanim mu cokolwiek przekaże, tak się o to dopyta?

- Już jestem - powiedział Elis siadając do stołu. - Dziękuję za posiłek. - mruczy i zaczyna jeść.

- Chciałem... Cię o coś zapytać. - zagadał chłopak i przygryzł wargę. Gdy ten pokazał dłonią, by mówił, bo miał pełną buzię, to wziął głęboki wdech. - Ty.. Ogólnie lubisz mężczyzn, prawda? - zapytał. - Nie będzie dla ciebie problemu uprawiać seks ze mną od przodu, a-albo pieszczenie... - wymamrotał. Jego twarz wyglądała normalnie, ale głos go zdradzał, że się stresował odpowiedzią. Blondyn powoli przeżuł i przełknął, patrząc na niego.

- Jakiekolwiek dotykanie twojego ciała będzie dla mnie przyjemnością, Shoto. Przy każdej grze wstępnej będę je całować, lizać i będę brał do ręki, bądź ust twojego penisa. Nie musisz się obawiać, że będziemy uprawiać seks od tyłu i po ciemku.

- Okej. - mruknął, ale zeszło z niego największe ciśnienie. Zaczął jeść powoli, nie patrząc na niego.

- Coś jeszcze cię trapi, najdroższy? - zapytał biorąc jego dłoń i całując w knykcie.

- Doszło do mnie, że naprawdę cię nie znam. Nagadaliśmy takich bzdur mojemu ojcu, bo chciałem się na nim odegrać... - powiedział i zasłonił twarz dłonią. - Nie pomyślałem o tobie, twoich uczuciach.

- Świetnie się wtedy bawiłem. Naprawdę, Shoto. Nie martw się tym, nie wzięłem tego za żadną deklarację, że ze mną zostaniesz. Nie przestanę się starać, obiecuje. - oznajmił i znowu pocałował trzymaną dłoń.

- dziękuję... - powiedział cicho chłopak. Przez jakiś czas patrzyli na siebie, a potem Todoroki wypalił z pytaniem, tak żenującym, że prawie się zapadł pod ziemię. - Jaki seks preferujesz?

- Oj.. ciekawe pytanie... Nadal jestem prawiczkiem, więc myślę, że chciałbym spróbować wszystkiego po trochu. - odpowiedział szczerze, bez zająknięcia. - A ty... Myślisz, że jaki by ci podpasował?

- Ja... Nie mogę ci nawet obiecać, że będziemy go uprawiać często. Nie wiem, czy będę chciał... Czy będę lubił...

- Rozumiem. Nie stresuj się. - poprosił i wziął ostatni kęs potrawy. - Może jak zjesz, to pójdziemy gdzieś razem? - zapytał.

- Ale... Gdzieś daleko od ludzi. Tylko ojciec i oni wiedzą, że 'się spotkamy' nie chce, by inni wiedzieli. - poprosił cicho.

- Oczywiście - odpowiedział, mimo że te słowa lekko zabolały.
Po pół godzinie mieli wychodzić z domu, ale uprzedził ich dzwonek do drzwi. Elis otworzył i zaskoczony zobaczył przed sobą wilczą policję, która wyglądała jak każda inna. - O co chodzi panowie? - zapytał.

- Jesteś oskarżony o gwałt na nieletniej Omedze. Pójdziesz z nami - oznajmił jeden z nich.
Todoroki, słysząc to właśnie, przystanął w miejscu i zasłonił usta dłońmi. Jego ciało zaczęło drżeć, a serce zadudniło mocno. Co? Jaki gwałt? Na jakiej Omedze? Nie, to nie może być prawda. Nie Elis...

- Elis! - krzyknął, ale mężczyzna w kajdankach był wsadzany do samochodu. Shoto wyszedł na zewnątrz, ale docierały do niego tylko szepty sąsiadów mężczyzny, które mówiły, że ludzie się tego nie spodziewali. Nie... Todoroki chciał zacząć krzyczeć, że się mylą, że to nie prawda... Elis nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Prawda? PRAWDA?!
Co on miał zrobić? Do kogo się zwrócić? Gdzie iść? Musiał się czegoś dowiedzieć! Ruszył biegiem, z sercem w gardle na posterunek policji. Dotarł tam jakaś godzinę później, bo akurat komisariat był po drugiej stronie miasteczka.
Wpadł do recepcji, sapiąc głośno, co chyba przestraszyło kobietę na recepcji. - Elis! Elis! Oskarżony o gwałt na Omedze... Kiedy, gdzie, dlaczego - nie potrafił złożyć zdania, a kobieta wstała z krzesła. Uspokajająco pogłaskała go po ramieniu. Była Betą, tak, na pierwszy rzut oka.

- Spokojnie kochanie. O kogo pytasz? Jak ma na nazwisko? Czy ciebie również skrzywdził? - zapytała matczynym tonem, a on cofnął się, jakby dostał w twarz.

- Nazwisko? - zapytał, a ona pokiwała głową. Uświadomił sobie kolejną rzecz. Nawet nie wiedział jak mężczyzna ma na nazwisko. NAZWISKO!! - N-Nie znam...

- Spokojnie, już, nie martw sie. Złożysz zawiadomienie o przestępstwie, a my zajmiemy się resztą. Zaufaj nam - powiedziała, ale ten znowu się cofnął. Jego ciało, umysł, nie przyswajało informacji.

- Nie... N-Nie... - szepcze i cofa się kolejny raz. Odwrócił się i wybiegł z komisariatu. Nie! Elis tego nie zrobił!
A może? W końcu nic się nim nie wie...








...


A wy? Myślicie, że Elis mógł zgwałcić Omegę?

Nie znamy szczegółow kogo, gdzie i kiedy, wiemy tylko tyle, że to nieletnia osoba...

Czekam na wasze teorie spiskowe ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro