Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*23*

Zielonowłosy popijał herbatę, która jakoś dziwnie smakowała, ale nie odezwał się. Nie często gdzieś wychodził, więc to może być jakiś mega lubiany smak herbaty, o którym nie miał pojęcia. Patrzył na śpiewającego Kiriego i Kaminariego. Naprawdę nieźle im szło, niedługo nadejdzie jego kolej, więc dopił herbatę i wstał. Założył się z Omegą blondynem, że będzie w  stanie podniecić Bakugo, podczas piosenki. To było tak absurdalne, że nie miał pojęcia dlaczego się zgodził. Miał jakiś taki zamglony umysł wtedy chyba... Wyszedł na scene i wyszukał piosenkę i pociągnął za sobą Elisa. Pokazał mu, którą część śpiewa i nerwowo zachichotał. Zaczął śpiewać, patrząc w oczy czerwonookiego poruszając na boki biodrami, a potem przesuwając swoją dłonią po ciele, szyi, udach i brzuchu. Wiedział, że każdy zrozumiał co ma zrobić.
Nagle poczuł rozlewające się ciepło w podbrzuszu, ale nie bardzo się tym przejął. Zamknął oczy, śpiewając piosenkę, a gdy otworzył oczy, zakręciło mu się w głowie. Oparł się o szybę, a po chwili zjechał na kolana. Co się działo? Dlaczego czuł takie gorąco?
Poczuł, że Elis złapał go za ramię, a jego oczy były złote. Nie szare a złote. O co chodziło?

- Zabierzcie stąd Elisa. To pachnie jak ruja - odezwał się nagle Todoroki i sięgnął po herbatę Izuku. - Kaminari spróbuj. Ty wiesz jak smakuje wywoływacz - oznajmił a Denki pokiwał głową i napił się. Potwierdził obawy Shoto. - Elis, wychodzimy! - oznajmił poważnie, łapiąc go za ramię. Ten wyrwał się i z jego ust wyrwał się wark, bo Katsuki też podszedł do Omegi. - Elis, ocknij się! - oznajmił Todoroki. Poczuł ból, na myśl, że jego mate może kogoś zgwałcić. Katsuki go nie powstrzyma. Był zdecydowanie słabszy od szarookiego. - Elis! Tutaj jestem! - oznajmił poważnie i przed Izuku pojawiła się ściana lodu.

- Shoto! - warknął Elis i podszedł do Omegi. - Wybacz mi. - warknął i rzucił się na niego, mocno napierając na jego ciało.

- Nie ważne. Nie będę zły. - oznajmił obejmując go mocno za szyję. - Nie zniosę myśli, że pragniesz innego. Moja Omega jest zazdrosna - oznajmił i wpił się w jego usta, przyciskając do siebie swoimi nogami. Shinso, który nie reagował na ruję innych Omeg, ponieważ miał swoją, oznaczoną, pomógł Bakugo w eskortowaniu Izuku do taksówki. Kaminari  z Kirishimą przed nimi torował drogę, bo czując piękny zapach rui, inne Alfy się zleciały. Deku nie wiedział co się dzieje, dlaczego wokół niego było tyle osób?

- Kacchan... - szepcze, gdy siedzieli taksówce. - Gdzie jedziemy? - zapytał. - Czuje gorąc... Co się stało? - zapytał.

- Ktoś wywołał twoją ruję. Zachowujesz swój umysł, ale twoje ciało domaga się seksu, wysyła wszędzie feromony. - oznajmił zaciskając pięści.

- Walczysz..  - mruknęła Omega. - Przepraszam... - stęknął, bo poczuł, że coś mu leciało z tyłka. Czy to śluz? - J-Jak mam to zatrzymać? - zapytał cicho i jęknął przez ból podbrzusza.

- Nie da się. Musi się sama skończyć... Wiem, że boli, ale wytrzymaj...  - oznajmił przytulając go do siebie mocno ze zmartwioną miną. Jego stan z każdą chwilą się pogarszał, bo coraz bardziej było czuć feromony. Katsuki coraz bardziej się podniecał...

- Kacchan... Chcę cię... - jęknął głośno chłopak i zaczął się ocierać o niego. 

- Panuj nad sobą, do kurwy nędzy! Nie czas na to! - warknął na niego głośno, gdy ten sięgnął dłońmi do jego rozporka. - Przestań powiedziałem, albo cię wygrzmocę!

- Nie obiecuj, tylko to zrób, głupku! - zamruczał zielonowłosy, całując go delikatnie w szyję - Wsadź we mnie coś. Cokolwiek... - jęknął i zsunął się, klęknął, po czym rozpiął mu rozporek.

- Nie ma chuja, przestań! - oznajmił i złapał go za nadgarstki. - Nie skrzywdzę cię znowu. Nie wyjeżdżaj z tą twoją napaloną twarzą. Kurwa, Deku... - warknął, a gdy dojechali do domu matki chłopaka (nie mógł go zabrać do watahy w takim stanie), to wepchnął go do pokoju, nie odpowiadając na pytania. - Blokery! Kurwa, kobieto, napewno masz tę na ruję! Cokolwiek! - warknął na nią, a ona nerwowo zaczęła przeszukiwać szafki. Podała mu lek, a on wziął tabletkę pod język i przez pocałunek wcisnął Omedze. Przez pięć minut jeszcze go odpychał od siebie, by go nie skrzywdzić, a po tym czasie poleciał do łazienki, bo ten zwyczajnie zasnął na łóżku.
Matka Izuku strasznie się zmartwiła, ale równocześnie była naprawdę szczęśliwa, że Alfa nie zgwałcił Izuku, tylko się powstrzymał.
Postanowiła zrobić coś do jedzenia, by ten chodź trochę uzupełnił siły. Dała mu talerz bez słowa, a ten zamknął się z jej synkiem w pokoju. Westchnęła cicho. Po chwili do drzwi zapukał fioletowowłosy chłopak. Wpuściła go i jego żółtowłosego kolegę, bo rozpoznała ich jako kolegów ze szkoły. Ci bez problemów weszli do pokoju. Po chwili przybył też czerwonooki chłopak. Tego też wpuściła. Miała nadzieję, że jej dziecku nic się nie stało.


Hmmm. Myślę, że to wydarzenie wyniesie na nowy poziom znajomości Elisa i Todorokiego. Zresztą Bakugo i Izuku też. Co myślicie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro