Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*132*

Izuku opuścił teatr, spoglądając od razu w górę. Nucił sobie pod nosem piosenkę z niego, która naprawdę mu się spodobała, jakoś tak sprawiła, że dostał gęsiej skórki i przeszedł go nie jeden dreszcz.  Przytulił się do męża, wpatrując się w księżyc, co ciekawe, księżyc w pełni.  Zerknął na blondyna i przygryzł wargę, łapiąc go za dłoń i delikatnie ciągnąc go bliżej. Stanął na palcach i musnął jego usta.

- Dziękuję, że ze mną poszedłeś. Mogłeś odmówić, z pewnością jesteś zmęczony. - oznajmił, a ten objął go w talii i pochylił się bardziej, przyglądając się mu.

- Było całkiem przyjemnie, więc nie żałuję. - oznajmił spokojnie, patrząc na niego. - Chcesz wracać do domu, czy może jednak chcesz do hotelu?  - zapytał i w napięciu czekał na odpowiedź. W hotelu może i by namówił Omegę na małe co nieco. Od porodu się nie kochali. Blondyn starał się nie naciskać na niego, ale kto wie, ile wytrzyma. Wojna, wojną. Mają tyle stresów, że seks powinni uprawiać codziennie, by go jakoś załagodzić, inaczej szybko się zestarzeją.

- Wracajmy do domu. Chce do naszego łóżka. Tam jest mi dobrze - chłopak przygryzł wargę. Nie miał pojęcia, gdy mężczyzna zrozumiał aluzję, ale najwyraźniej nie, bo tylko skinął głową napięty.  Wsiedli do auta i ruszyli w ciszy, a zielonooki nawet nie wiedział kiedy sobie przysnął. Musiał być naprawdę zmęczony. Obudził się, gdy ktoś go niósł. Czuł przyjemne ciepło, więc zamruczał cicho, wtulając się w gorące, twarde ciało. Schował twarz w jego szyi, wdychając ten obezwładniający zapach. Słyszał, że Katsuki odprawia Shinso do domu, ale otworzył oczy, dopiero gdy został położony na pościeli a jego koszula zaczęła być rozpinana. - Rozbierasz mnie? - uniósł ręce w górę, nad głowę, zaspany. Ziewnął głośno, gdy mąż przesunął dłonią po jego odsłoniętej klatce.

- Do bokserek. Będzie ci wygodniej. - oznajmił, a ten podniósł się, by mężczyzna mógł zdjąć z niego górną odzież a potem uniósł biodra, by zdjął  spodnie.  Ten przykrył go potem, ale chłopak nie miał ochoty już spać. Patrzył na męża, gdy kładł się przy nim. Od razu się przysunął i przytulił.

- Jesteś pewnie mocno zmęczony tym wszystkim, hm? - zapytał przykładając ucho do jego klatki, zamykając oczy. Gdy ten tylko cicho mruknął, to sam też przyznał, że go także to wszystko wymęczyło. Nie miał pojęcia jak zacząć to co chciał. Chyba się wstydził. - Zaraz wrócę. - powiedział i wysunął się z posłania poszedł do szafy, wybierając dla siebie piżamę, czyli koszulkę męża, po czym wyskoczył do toalety. Przemył twarz wodą i spojrzał na swoją twarz w lustrze. - Ogarnij się. To twój mąż. A seks jest czymś naturalnym. - oznajmił do swojej osoby w lustrze cichutko, po czym wrócił do łóżka. Od razu wygodnie się ułożył, kładąc głowę w miejscu, gdzie pod skórą pulsowało serce. Ten rytm w jakim biło, uspokajało go, dzięki czemu mógł się zrelaksować. Dłonią zaczął jeździć po jego klatce, a nogę zarzucił na niego, tak, że udem ocierał się o jego kroczę. Niby to się wygodnie układał, ale szukał czegokolwiek w zachowaniu mężczyzny, że ma ochotę. Była pełnia, ogólnie, wilki podczas niej mają zwiększony popęd. Gdy nic nie zdrgnęło w ciele mężczyzny chłopak zacisnął oczy i zabrał nogę. Ostatnia szansa. Jak Katsuki odepchnie jego rękę, to będzie miał jasny dowód, że nie ma ochoty. Zerknął w górę, ten miał zamknięte oczy, więc Izuku ułożył się wygodnie i cały czas patrząc w dół, odsunął kołderkę. Jego palce delikatnie zaczęły się przesuwać po wybrzuszeniu w bokserkach. Nie był w stanie gotowości, a i tak był duży. Jemu to się poszczęściło.  W końcu poczuł, że mężczyzna się lekko spina i jego oddech przyspiesza.  - J-Jak nie masz ochoty... To po prostu powiedz... - szepnął lekko się kuląc i znowu zaciskając oczy, bojąc się jego reakcji, ale nie przerwał jeżdżenia palcami po wypukłości.  - A-ale myślę, że dłużej nie wytrzymam. Wolałbym, gdybyś pozwolił mi się ujeżdżać, nawet jeżeli nie masz ochoty na seks. - przygryzł wargę. Pisnął, gdy poczuł dłoń na pośladku i palce, które bezceremonialnie wtargnęły pod bokserki i przesunęły po jego dziurce. Tak, była mokra, lało się z niej, gdyż na prawdę miał ochotę się kochać z mężem. Mają tę jedną noc, gdy mama zajmuje się Arte, pragnął ją wykorzystać.

- Spójrz na mnie. - oznajmił Katsuki mruczącym tonem, a Izuku musiał posłuchać. Zerknął w jego oczy i pisnął, gdy nagle znalazł się pod mężem. - Jeżeli czujesz potrzebę na seks. Nawet najmniejszą. Nie bój się prosić. Jestem twoim mate, odczuwam do ciebie taki sam pociąg. A nawet większy. Szczególnie, że księżyc jest w pełni.

- A-Ale jak się otarłem udem... N-Nie wstał.

- Myślałem, że robisz to nieświadomie i powstrzymywałem się przed tym. Ale skoro masz ochotę na stosunek, nie odmówię.

- P-Pamiętasz, że nie mam nic przeciwko... Szybkim n-numerkom? Tak sobie pomyślałem... Może w ciągu dnia, jak znajdziesz siły... T-to może pomoże nam się odstresować...

- Tak. - odpowiedział krótko po czym przystąpił do muskania jego ust. Izuku przypomniał sobie, że gdy zamienili się z Bakugo ciałami, odkrył jego słaby punkt. Niepewnie zaczął dotykać jego uszy. Paluszkami masował je całe i obszar za nimi, a gdy tylko sięgał, przesuwał po jednym języczkiem. Te w bardzo szybkim czasie zrobiły się czerwone i poczuł, że mężczyzna jego życia ma twardą jak skała erekcję. Gdy spojrzał mu w oczy, pisnął pod wpływem jego spojrzenia. Jego zwykle czerwone oczy, teraz wręcz lśniły, a gdzie nie gdzie miały złote przebłyski. Mężczyzna naprawdę się powstrzymywał. - Skąd wiedziałeś? - użył gardłowego warknięcia, gdy zadał to pytanie, przez co Deku zacisnął uda, czując, że z jego dziurki wypływa jeszcze więcej cieczy.

- Po prostu mnie już weź. Pragnę cię, Katsuś - szepnął cichutko, a ten złapał za bokserki męża i jednym ruchem je zerwał. - Ale nie tak ostro! - pisnął cicho, ale ten nie słuchał. Wziął jego nogi w górę, by unieść jego tyłeczek wyżej. W końcowej pozycji, to kolana Izuku były po obu stronach jego głowy, a tyłek idealnie odsłonięty przed mężczyzną. Nie spodziewał się, że ten będzie zawracał sobie głowy rozciąganiem i szczerze, nie przeszkadzało mu to.  Z jego ust nie wydarł się żaden jęk, gdy ten z impetem w niego się wbił. Usta miał rozchylone, ale to co miało z nich wyjść, zostało w środku, przez ogarniające go przyjemne uczucie. Płonął od środka. Było to niebywałe i szalone, ale kochał to uczucie. Zaczął głośno jęczeć. Gdyby myślał racjonalnie to by dziękował w duchu za to, że wyciszyli sypialnię. Właśnie po to się to przydawało. Na takie szalone wieczory, bez rozciągania i bez patrzenia sobie w oczy. Ten seks był ostry. Ale oboje tego potrzebowali. Izuku myślał, że zwariuje, był już na finiszu, a gdy dochodził jego oczy wywróciły się na drugą stronę. Poczuł na twarzy swoją własną spermę. Ta pozycja sprawiła, że jego penis był wycelowany w twarz, więc się wcale nie zdziwił. Zacisnął tyłek tak mocno, że Alfa zawył, gdy się spuszczał, a zaraz potem tyłek Omegi opadł na pościel.
Oboje sapali, oboje patrzyli na siebie z ulgą.  Katsukiemu z podekscytowania wyskoczyły wilcze uszy i ogon, którym teraz merdał. Gdy tylko udało się zielonookiemu wziąć kilka głębszych wdechów, wyciągnął dłoń, by dotknąć pokrytych sierścią czułych punktów męża.  Poczuł się niewyobrażalnie senny, więc tylko się uśmiechnął i wziął ręce w górę, nad głowę wzdychając zadowolony. Blondyn wylądował obok niego. Sięgnął po chusteczki nawilżane i wytarł twarz Omedze, gdy ta się przytuliła. Mając dziecko wszędzie mieli tę przydatną rzecz i jak widać, nie można narzekać.
Przytuleni momentalnie zasnęli i nikt nie zwrócił uwagi na strugę spermy wypływającą spomiędzy pośladków zielonookiego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro