Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*12*

Izuku wysiadł z auta i podziękował blond nauczycielowi. Ruszył do domu,  i nieoczekiwanie wpadł na kogoś przez swoje zamyślenie.

- Wszystko w porządku Izuku? - zapytał mężczyzna, a zielonowłosy podniósł głowę.

- Elis? Co tu robisz? - zapytał zaskoczony chłopak.

- Musiałeś zostawić twojej mamie mój numer, bo zadzwoniła po mnie, prosząc o przysługę. Mam was zabrać do watahy.  Twoja mama wzięła kilka dni wolnego, by móc się tobą zaopiekować.

- Ah... Nie spodziewałem się, ale dziękuję. Jesteś naprawdę miły - oznajmił i uśmiechnął się delikatnie. - Chodź, skoro nas zawieziesz, to chociaż wypijemy herbatę - powiedział i zabrał go do mieszkania. Chwilę porozmawiał z mamą, zapewniając ją, że nic mu nie jest i że może sam spakować swoje rzeczy. Przyniósł herbatę do pokoju i zamknął się tam z mężczyzną, pakując do torby kilka swoich ubrań. Gdy skończył to jego matka przyniosła im przekąski.  - dziękuję, że pomagasz. - oznajmił, a Elis ocknął się, bo oglądał  pokój chłopaka.

- Nie za ma co. Naprawdę uwielbiasz All Mighta, co? - pyta spokojnie. - Chce się dowiedzieć o tobie więcej, więc to będzie przyjemność. - zaśmiał się i napił herbaty. - Cieszę się z możliwości.

- Rozumiem. A może opowiesz mi co się dzieje po nocy oczyszczenia. Oczywiście jeżeli wiesz. Potem mogę odpowiedzieć na twoje pytania.  - powiedział siadając obok niego powoli i wziął do rąk poduszkę, na której był ulubiony bohater.

- Jasne. W nocy biegacie w postaci wilków, poznajecie zapachy, niektórzy wpadają w ruję.

- A co to? - zapytał zaciekawiony.

- Ruja to stan Omeg, raz na trzy miesiące się pojawia i trwa przez trzy dni. Omega w te dni jest sto procent płodna i gdy uprawia seks z Alfa bez zabezpieczenia dochodzi do zapłodnienia. Będziesz wtedy bez swojej woli wypuszczał feromony, które będą podniecały alfy. Twoje ciało wręcz wtedy krzyczy, że chce seksu. Będziesz czuł gorąco i niesamowite podniecenie. Tylko alfa będzie w stanie cię uspokoić, albo leki tłumiące. - oznajmił spokojnie. - Po oznaczeniu tylko twój Alfa będzie czuł twoją potrzebę, przed oznaczeniem, każdy w pobliżu.

-To dość niebezpieczne, chyba.... Często dochodzi do gwałtów? - zapytał. - Znaczy! Nie myślę, że każda Alfa może zgwałcić! Wiesz, nie o to mi chodzi!

- Izuku, spokojnie - uśmiechnął się delikatnie i wziął go za dłoń. Pocałował go w nią, trzymając jego małą w porównaniu do niego rączkę w obu swoich. - Dużo przeszedłeś, co? - pogłaskał jego blizny na dłoniach i z dużą delikatnością pocałował każdą z nich.

- Nie radziłem sobie z mocą... A ostatnio blokery sprawiały, że mój organizm nie był w najlepszej formie. - oznajmił spokojnie.

- Każda z nich jest piękna - mówi spokojnie, gładząc jedną z nich na dłoni.

- Nie słodź, proszę. To mile, ale dziwnie to brzmi, obaj jesteśmy mężczyznami.

- Dla mnie nie jest dziwne. Jesteś piękny i delikatny, chciałbym byś  stał się mój, bym cię chornił, kochał ciebie i z tobą. Zająłbym się każdym kawałkiem twojego ciała. Słuchał cię, spełniał twoje prośby, pragnienia oraz fantazje. Codziennie bym ci mówił, że cię kocham...

- Gdy się poznamy, będziesz miał ogromną szansę. - powiedział spokojnie, lekko zarumieniony Izuku. - Na razie nic o sobie nie wiemy - mruknął spuszczając głowę. Zachowanie mężczyzny go onieśmielało. - Nawet tego ile masz lat.

- Przepraszam. Zapędziłem się. Jestem Elis, to wiesz. Mam dwadzieścia trzy lata, pracuje w korporacji jako menadżer wyższego stopnia. Pochodzę z dobrej rodziny,  jestem najmłodszym dzieckiem moich rodziców, mam trzech starszych braci, alfy. Mam dobre geny, silne.  Co byś chciał wiedzieć?

- Ja... Może też opowiem o sobie... Jestem Izuku - zaśmiał się. - Lat szesnaście, uczę się, chce zostać bohaterem, a jestem jedynakiem i nie wiem jakie mam geny - wzruszył ramionami. - A jakie jest twoje Quirk? - zapytał.

- Zobacz - mówi spokojnie i wziął jego dłoń, przyłożył sobie do policzka i zamknął oczy. Izuku zobaczył przed oczami las, polane i wilka, miał długą sierść, koloru fioletowego.  Zobaczył przy nim samego siebie, głaszczącego zwierzę. Wokół było mnóstwo kwiatów, różnego koloru, a słońce zachodziło między drzewami. - Podoba ci się? - zapytał mężczyzna otwierając oczy, bo miał je zamknięte. Obrazy powoli się rozpływały.

- To było... Piękne... Iluzja, tak? Naprawdę piękne... A ten wilk  to ty? - zapytał, a mężczyzna kiwnął głową. - jestem pod wrażeniem... Myślę, że nasz bardzo duże szansę...

- Cieszy mnie to. Mogę cię zabrać na randkę, jutro wieczorem? - zapytał spokojnie.

- Tak... Myślę, że tak. Może jakiś spacer? - pyta zielonowłosy.

- Piknik? - uśmiecha się mężczyzny. - Co lubisz jeść? Jakie przekąski? - pyta z uśmiechem. - W ten sposób będziemy mogli się poznać.

- Masz rację. - zaśmiał się i zaczął wymieniać przekąski i dopytywał o gusta mężczyzny.  - O matko, spójrz na godzinę - parsknął chłopak. Akcja w akademiku działa się po dziewiątej wieczorem, więc teraz był środek nocy... - Teraz raczej nie pojedziemy. Musisz tu przenocować. Rozłożę ci materac - powiedział.

- Mogę pojechać do domu. Nie chcę się narzucać, ani nie chce byś czuł się niekomfortowo.

- Nie będę. Pokaże ci łazienkę, ale wybacz, nie mam tak ogromnych ubrań. - oznajmił, a ten machnął ręką. - Jeżeli masz ochotę, śpij w bokserkach - mówi i wstaje. Bierze puste kubki i idą do kuchni. Kobieta, która tam pakowała  jakąś porcelanę do kartonu spojrzała na nich. - Mamo. Elis zostanie na noc. - oznajmił, a ta pokiwała głową.

Chłopaki przygotowali się do spania i ułożyli się wygodnie. Izuku miał na sobie piżamę, spodenki i koszulkę, a mężczyzna bokserki.  Jego materac leżał zaraz obok łóżka Omegi.

- Zamknę okno - oznajmił mężczyzna i zrobił to. Zasłonił zasłony i podszedł do włącznika. - Dobranoc Izuku. Oby ci się coś pięknego przyśniło.

- Tobie też, Elis. Dobranoc. - oznajmił, układając się wygodnie, a po chwili zasnął.













Czy Elis nie jest rozkoszny dla Izuku? Totalnie inny od Kacchana. Wybrałabym Elisa, haha.

Co o tym sądzicie? Jest dobry dla Omegi, która chce mieć przy sobie do końca życia?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro