*12*
Izuku wysiadł z auta i podziękował blond nauczycielowi. Ruszył do domu, i nieoczekiwanie wpadł na kogoś przez swoje zamyślenie.
- Wszystko w porządku Izuku? - zapytał mężczyzna, a zielonowłosy podniósł głowę.
- Elis? Co tu robisz? - zapytał zaskoczony chłopak.
- Musiałeś zostawić twojej mamie mój numer, bo zadzwoniła po mnie, prosząc o przysługę. Mam was zabrać do watahy. Twoja mama wzięła kilka dni wolnego, by móc się tobą zaopiekować.
- Ah... Nie spodziewałem się, ale dziękuję. Jesteś naprawdę miły - oznajmił i uśmiechnął się delikatnie. - Chodź, skoro nas zawieziesz, to chociaż wypijemy herbatę - powiedział i zabrał go do mieszkania. Chwilę porozmawiał z mamą, zapewniając ją, że nic mu nie jest i że może sam spakować swoje rzeczy. Przyniósł herbatę do pokoju i zamknął się tam z mężczyzną, pakując do torby kilka swoich ubrań. Gdy skończył to jego matka przyniosła im przekąski. - dziękuję, że pomagasz. - oznajmił, a Elis ocknął się, bo oglądał pokój chłopaka.
- Nie za ma co. Naprawdę uwielbiasz All Mighta, co? - pyta spokojnie. - Chce się dowiedzieć o tobie więcej, więc to będzie przyjemność. - zaśmiał się i napił herbaty. - Cieszę się z możliwości.
- Rozumiem. A może opowiesz mi co się dzieje po nocy oczyszczenia. Oczywiście jeżeli wiesz. Potem mogę odpowiedzieć na twoje pytania. - powiedział siadając obok niego powoli i wziął do rąk poduszkę, na której był ulubiony bohater.
- Jasne. W nocy biegacie w postaci wilków, poznajecie zapachy, niektórzy wpadają w ruję.
- A co to? - zapytał zaciekawiony.
- Ruja to stan Omeg, raz na trzy miesiące się pojawia i trwa przez trzy dni. Omega w te dni jest sto procent płodna i gdy uprawia seks z Alfa bez zabezpieczenia dochodzi do zapłodnienia. Będziesz wtedy bez swojej woli wypuszczał feromony, które będą podniecały alfy. Twoje ciało wręcz wtedy krzyczy, że chce seksu. Będziesz czuł gorąco i niesamowite podniecenie. Tylko alfa będzie w stanie cię uspokoić, albo leki tłumiące. - oznajmił spokojnie. - Po oznaczeniu tylko twój Alfa będzie czuł twoją potrzebę, przed oznaczeniem, każdy w pobliżu.
-To dość niebezpieczne, chyba.... Często dochodzi do gwałtów? - zapytał. - Znaczy! Nie myślę, że każda Alfa może zgwałcić! Wiesz, nie o to mi chodzi!
- Izuku, spokojnie - uśmiechnął się delikatnie i wziął go za dłoń. Pocałował go w nią, trzymając jego małą w porównaniu do niego rączkę w obu swoich. - Dużo przeszedłeś, co? - pogłaskał jego blizny na dłoniach i z dużą delikatnością pocałował każdą z nich.
- Nie radziłem sobie z mocą... A ostatnio blokery sprawiały, że mój organizm nie był w najlepszej formie. - oznajmił spokojnie.
- Każda z nich jest piękna - mówi spokojnie, gładząc jedną z nich na dłoni.
- Nie słodź, proszę. To mile, ale dziwnie to brzmi, obaj jesteśmy mężczyznami.
- Dla mnie nie jest dziwne. Jesteś piękny i delikatny, chciałbym byś stał się mój, bym cię chornił, kochał ciebie i z tobą. Zająłbym się każdym kawałkiem twojego ciała. Słuchał cię, spełniał twoje prośby, pragnienia oraz fantazje. Codziennie bym ci mówił, że cię kocham...
- Gdy się poznamy, będziesz miał ogromną szansę. - powiedział spokojnie, lekko zarumieniony Izuku. - Na razie nic o sobie nie wiemy - mruknął spuszczając głowę. Zachowanie mężczyzny go onieśmielało. - Nawet tego ile masz lat.
- Przepraszam. Zapędziłem się. Jestem Elis, to wiesz. Mam dwadzieścia trzy lata, pracuje w korporacji jako menadżer wyższego stopnia. Pochodzę z dobrej rodziny, jestem najmłodszym dzieckiem moich rodziców, mam trzech starszych braci, alfy. Mam dobre geny, silne. Co byś chciał wiedzieć?
- Ja... Może też opowiem o sobie... Jestem Izuku - zaśmiał się. - Lat szesnaście, uczę się, chce zostać bohaterem, a jestem jedynakiem i nie wiem jakie mam geny - wzruszył ramionami. - A jakie jest twoje Quirk? - zapytał.
- Zobacz - mówi spokojnie i wziął jego dłoń, przyłożył sobie do policzka i zamknął oczy. Izuku zobaczył przed oczami las, polane i wilka, miał długą sierść, koloru fioletowego. Zobaczył przy nim samego siebie, głaszczącego zwierzę. Wokół było mnóstwo kwiatów, różnego koloru, a słońce zachodziło między drzewami. - Podoba ci się? - zapytał mężczyzna otwierając oczy, bo miał je zamknięte. Obrazy powoli się rozpływały.
- To było... Piękne... Iluzja, tak? Naprawdę piękne... A ten wilk to ty? - zapytał, a mężczyzna kiwnął głową. - jestem pod wrażeniem... Myślę, że nasz bardzo duże szansę...
- Cieszy mnie to. Mogę cię zabrać na randkę, jutro wieczorem? - zapytał spokojnie.
- Tak... Myślę, że tak. Może jakiś spacer? - pyta zielonowłosy.
- Piknik? - uśmiecha się mężczyzny. - Co lubisz jeść? Jakie przekąski? - pyta z uśmiechem. - W ten sposób będziemy mogli się poznać.
- Masz rację. - zaśmiał się i zaczął wymieniać przekąski i dopytywał o gusta mężczyzny. - O matko, spójrz na godzinę - parsknął chłopak. Akcja w akademiku działa się po dziewiątej wieczorem, więc teraz był środek nocy... - Teraz raczej nie pojedziemy. Musisz tu przenocować. Rozłożę ci materac - powiedział.
- Mogę pojechać do domu. Nie chcę się narzucać, ani nie chce byś czuł się niekomfortowo.
- Nie będę. Pokaże ci łazienkę, ale wybacz, nie mam tak ogromnych ubrań. - oznajmił, a ten machnął ręką. - Jeżeli masz ochotę, śpij w bokserkach - mówi i wstaje. Bierze puste kubki i idą do kuchni. Kobieta, która tam pakowała jakąś porcelanę do kartonu spojrzała na nich. - Mamo. Elis zostanie na noc. - oznajmił, a ta pokiwała głową.
Chłopaki przygotowali się do spania i ułożyli się wygodnie. Izuku miał na sobie piżamę, spodenki i koszulkę, a mężczyzna bokserki. Jego materac leżał zaraz obok łóżka Omegi.
- Zamknę okno - oznajmił mężczyzna i zrobił to. Zasłonił zasłony i podszedł do włącznika. - Dobranoc Izuku. Oby ci się coś pięknego przyśniło.
- Tobie też, Elis. Dobranoc. - oznajmił, układając się wygodnie, a po chwili zasnął.
Czy Elis nie jest rozkoszny dla Izuku? Totalnie inny od Kacchana. Wybrałabym Elisa, haha.
Co o tym sądzicie? Jest dobry dla Omegi, która chce mieć przy sobie do końca życia?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro