*1*
Izuku zwlekł się z łóżka, głośno ziewając. Ruszył powoli do łazienki, by przemyć twarz i umyć zęby, a potem założył swój mundurek i uśmiechnął się do swojego odbicia. Chodził wiecznie uśmiechnięty, bo niedługo koniec gimnazjum i będzie mógł złożyć papiery do UA. Może i nie posiadał Quirk, ale i tak chciał tam pójść.
Ruszył do kuchni i pocałował swoją matkę w policzek. Jakoś myśl o liceum nadawała mu zupełnie innego kopniaka energii.
- Proszę, tutaj masz drugie śniadanie, a tutaj twoja tabletka - oznajmiła kobieta, podsuwając mu pod ręce pudełko i talerzyk z drugą rzeczą. Pokiwał głową i połknął tabletkę popijając sokiem i usiadł do stołu, by spałaszować śniadanie. Codziennie rano był zmuszony brać tabletkę i ją łykać, inaczej mógłby umrzeć. Nie przesadzał. Miał bardzo rzadką chorobę, mama mówiła mu, że od pierwszego roku zażywał leki. Niestety, nie była ona uleczalna, ale ta mała niepozorna porcja leku trzymała w ryzach jego całe życie.
- Będę dzisiaj później. Muszę iść do biblioteki. Czekają mnie ostatnie testy - wyszczerzył się, a kobieta pokiwała głową z uśmiechem na ustach. - Okej, lecę, do zobaczenia mamo - oznajmił i zabrał torbę, przy drzwiach włożył buty i ruszył biegiem w stronę szkoły.
Stojąc na przejściu dla pieszych patrzył na swoje buty, bo cały czas się do siebie uśmiechał. Podniósł głowę i szerzej otworzył oczy, zauważając, że jakiś mężczyzna w kominiarce wyrywa młodej kobiecie wózek i celuje pistoletem w małe dziecko, które się w nim znajdowało. Midoriya instynktownie cofnął się, ale po chwili zdał sobie sprawę, że zrobił to tylko dlatego, by się rozpędzić. W jego głowie było mnóstwo myśli, ale nie umiał wyszczególnić jakiejś sensownej.
- Stój! - wrzasnął na mężczyznę, w tym momencie stojąc na środku przejścia dla pieszych. Buzowała w nim adrenalina, był przerażony jak cholera, ale nie mógłby przejść obok tego obojętnie, jak niektórzy. - C-Co ci to dziecko zrobiło?! Zostaw je! - krzyknął, a mężczyzna spojrzał na niego z jawnym szaleństwem w oczach.
- Jak to co? - zapytał zaskakująco spokojnie. - Widać u niego kły. Jest psem - warknął i zacisnął pięść. odbezpieczył broń patrząc na dwuletniego malucha.
- O czym ty mówisz?! - wrzasnął Izuku patrząc na niego. - Zostaw to dziecko. Weź mnie jako zakładnika. - powiedział zaciskając drżące ręce w pięści. - To tylko mały chłopiec.
- Taki mały chłopiec zagryzł moją żonę! - wrzasnął mężczyzna, a Izuku się cofnął. Po chwili zrobił krok do przodu, udając, że nie cofnął się przez strach. - A może ty masz jakieś Quirk związane z chowaniem tego szaleństwa?! Pokaz kły! - wrzasnął wycelowując w niego pistolet. - Jaka jest twoja moc?!
- Nie mam jej! - wrzasnął Izuku bliski łez. - Jestem nieobdarzonym! - krzyczał na mężczyznę, a ten powoli przesuwał pistolet na dziecko.
- Nie powstrzymasz mnie, nieobdarzony - oznajmił, w jego głosie czuć było silne emocje, takie jak wściekłość i żal. Chłopak widział, że mężczyzna nie żartuje...
- Nie! - wrzasnął, rzucając się na mężczyznę. Szanse powodzenia miał minimalne, bo jednak facet miał co najmniej dwa metry, a on nigdy do za wysokich nie należał. W jakiś cudowny sposób zdołał mężczyznę pchnąć, więc ten strzelił w beton, a gdy tylko odsunęli się od wózka, do akcji wkroczył bohater. Nie byle jaki, bo sam All Might. Izuku był w szoku, że dał radę pchnąć mężczyznę, więc gdy zabierano złoczyńcę, to tylko siedział na ziemi. Dostał mu się niezły opierdziel od innych bohaterów, ale nie rozumiał za co. Ktoś musiał uratować to dziecko, a bohater by nie ruszył mu na pomoc, bo facet by strzelił.
Zielonowłosy nie miał pojęcia, że przez te wydarzenie będzie mu dane otrzymać coś, czego pragnął. Wielką moc, którą podaruje mu bohater, którego podziwiał. Nie wiedział też, że przez Quirk, które zagości w jego ciele... zmieni się jego całe dotychczasowe życie. Dużo bardziej niż można się spodziewać.
Witajcie w nowej powieści. Pomysł mnie naszedł nagle i niespodziewanie, więc cóż... Powieść ta podzielona na kilka rozdziałów będzie dość krótka, więc powinniście się na to przygotować.
W pierwszej części opisałam, przez co, jakie wydarzenie, Izuku dostał moc od All Mighta. Następny rozdział już będzie rozkręceniem pomysłu, więc wyczekujcie, komentujcie i gwiazdkujcie. Dam z siebie wszystko przy pisaniu tej a'la książki, więc proszę, bądźcie dla mnie wsparciem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro