Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✏35✏

Widziałam dużo chmur i jasność. Byłam pewna że to jest niebo. Ponieważ czułam się tu dobrze, zauważyłam postać. Była ubrana na biało, miał brodę i długie lokowane włosy.
-Nie bój się Weronika. Jestem twoim świętym ojcem.-powiedział bardzo przyjaźnie.
-Kim?
-Jezusem- stałam jak wryta. On jest Jezusem. Nie no!! Ja nie żyje!!! Ale jak ja nie żyje to spotkam...z zamyślenia wyrwał jego głos.
-Ktoś na Ciebie czeka- pokazał ręką w lewą stronę. Spojrzałam tam i ZOBACZYŁAM ICH.
-Mamo!! Tato!!-pobiegłam do nich i ich mocno przytuliłam
-Kochanie już dobrze. Jak bardzo się cieszę
-Dlaczego?!! Dlaczego tato!! Dlaczego byłeś..
-Wiem kochanie. I przepraszam. Wybaczysz mi-spojrzałam na ojca
-Tak- i go mocno przytuliłam
-Kochanie musisz wracać do cioci-powiedziała mama
-Ale chce być z wami
-Ona Cię potrzebuje. Wiedz że jesteśmy koło ciebie cały czas. I wiemy co przechodziłaś i wiemy że...-Wpatrywała się w moje oczy. A jej błękitne oczy były całe we łzach-chciałaś się pociąć
-Mamo przepraszam-spojrzałam na swoje stopy
-Wybaczam kochanie. Ale już czas wrócić do cioci
-Mamo..
-Kochanie. Słuchaj się mamy-z uśmiechem powiedział tata
-Dobrze.
Ostatni raz ich przytuliłam i podeszłam do Jezusa. Doknął mojej głowy i obudziłam się w szpitalu. Byłam na sali. A koło mnie stała moja ciocia. Pustym wzrokiem patrzyła na okno.
-Ciociu-powiedziałam bardzo cicho
-Weronika!!!kochana!!-przytuliła mnie- idę po lekarza.

🌟-cenię
💬-kocham

~Wi~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro