✏15✏
Czekałam na Remigiusza jak przyjdzie. Szczerze mówiąc strasznie się bałam. Nagle drzwi się otworzyły i ujrzałam bruneta. Wszedł do pokoju i zamknął drzwi na klucz. Odwrócił się do mnie przodem i włożył ręce do kieszeni. Jego wyraz twarzy nic nie pokazywała, a przed chwilą było widać ból i gniew.
-Dlaczego zeszlaś na dół?-powiedział poważnie.
-Bo wasze krzyki obudziły-powiedziałam spokojnie.
-Nie kłam. Stałaś za ścianą i podsłuchiwałaś. Ile słyszałaś?-powiedział trochę głośniej.
-Ale ja nie kłamie!-Krzyknęłam. Chłopak zaczął iść w moją stronę. A ja wstałam z łóżka i zaczęłam się cofać. Ale napotkałam ścianę. Jego ręce były bo obu stronach mojej głowy.
-Re..remek-zająknełam się.
-Co?-zrobił chytry uśmiech.
-Boję się Ciebie. Mogę iść do swojego pokoju?-wtedy spojrzałam na niego.
-Powiedz tylko prawdę.
-Ale już Ci powiedziałam.-chłopak odsunął się ode mnie i poszedł do drzwi. Otworzył je. Spojrzałam na niego pytająco.
-Ufam ci i wierzę. Możesz już iść.-ja szybkim kromiem ruszyłam do drzwi.
-Dziękuję-powiedziałam i wyszłam. Skąd on wiedział że podsłuchiwałam go.
Kiedy byłam u siebie w pokoju odechnełam z ulgą.
Prow.Reziego.
Kiedy wpatrywałem się w jej oczy to widziałem ból i strach. Ale ja chcę widzieć radość i miłość. Kiedy ją wypuściłem zamknęłem dzwi.
-Ja Cię kocham Weronika. Pragnę Cię.-powiedziałem szeptem. Wiem że mnie okłamała bo ja zawsze wszystko wiem. Położyłem się na łóżku i myślałem o niej.
~Wi~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro