V (BTS) - "Przyjaźń i nie tylko"
Właśnie jest piękny słoneczny dzień, a ja się bawię jeżdżąc na rolkach... przepraszam próbując jeździć na rolkach. Pomaga mi w tym mój przyjaciel V.
V ahhh... szkoda, że tylko przyjaciel.
Od niedawna zauważyłam, że darzę V głębszymi uczuciami niż zwykłego przyjaciela. Uświadomiłam sobie, że się w nim zakochałam.
Ale on traktuje mnie tylko jak przyjaciółkę, więc tego się trzymajmy.
- No dawaj. Spróbuj! Jeszcze raz! - mówił i próbował odciągnąć mnie od murku przy którym stałam.
- Nie! Nie jeżdżę już... Boję się! - odpowiedziałam.
- Oj no Martyna... Nie bój się. Jestem przy tobie. Nic ci się nie stanie. - odparł z tym swoim słodkim uśmiechem.
Ty tego nie rozumiesz, że mnie rozpraszasz! Twój uśmiech, twój wzrok który jest zwrócony w moją stronę, twoje dłonie które spoczywają na mojej talii przytrzymując mnie od upadku, twój głos, twoje cudowne perfumy........ Całą swoją postacią mnie rozpraszasz! Ale nic ci na ten temat nie powiem...... Nie mogę.
Kiedy tak rozmyślałam, zauważyłam że V zaczyna mnie ciągnąć za ręke, żebym w końcu ruszyła się z miejsca. Ale jak to ja muszę się o coś potknąć. Prawie upadłam na ziemie, ale poczułam jego silne dłonie podtrzymujące mnie.
- Musisz bardziej uważać jak jeździsz - powiedział i cicho się zaśmiał.
- Ja?! To przecież ty zacząłeś mnie ciągnąć przez co prawie upadłam!
Sprzeczaliśmy się tak chwilę.
- Dobra, koniec! To jak zaczniesz jeździć czy mam cię tu zostawić? - zapytał śmiejąc się.
- Okej, okej spróbuję - w końcu się zgodziłam - Ale pomóż mi!
- Eh!
Chwycił mnie za ręke i zaczęłam moją katorgę w formie jazdy. Zaczęłam coraz szybciej jechać, żeby go wkurzyć, przez co on musiał zacząć biec. Skończyliśmy moją niezbyt udaną lekcję jazdy, gdy było już ciemno. Więc Tae postanowił mnie odprowadzić.
Gdy następnego dnia szłam do szkoły, zaczepił mnie mój kolega JaeSung. Rozmawialiśmy chwilę , a on zaczął się do mnie coraz bardziej zbliżać, nie wiedziałam co zamierza... Aż w końcu złączył nasze usta. Nie wiedziałam co zrobić, stałam z szeroko otwartymi oczami. Gdy odsunął się ode mnie, nie wiedział co zrobić:
- Przepraszam cię Martyna....Nie chciałem...Tak jakoś wyszło że....Po prostu podobasz mi się i....- mówił drapiąc się po karku.
Ja nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, więc tylko się na niego patrzyłam.
On jeszcze raz mnie przeprosił i odszedł.
Po szkole zamierzałam odwiedzić Taehyung'a , ale zauważyłam go przy szkole i to w dodatku całującego się z jakąś dziewczyną. W tym momencie moje serce pękło, a łzy mimowolnie pojawiły się w oczach i zaczęły spływać po policzkach. Szybko je wytarłam i zaczęłam do nich podchodzić, ponieważ Tae zaczął mnie wołać. Ale ja najchętniej to uciekłabym stąd jak najdalej.
Gdy do nich podeszłam, dziewczyna od razu zaczęła się do mnie, a Tae powiedział:
- Martyna poznaj oto moja dziewczyna HaRin - powiedział i wskazał na uśmiechającą się do nas dziewczynę.
A mi na te słowa zrobiło się słabo.
- Nie mówiłeś mi że masz dziewczynę- powiedziałam sztucznie się uśmiechając i powstrzymując płacz.
- No tak, bo od niedawna się spotykamy - wyjaśnił.
- To super że jesteś szczęśliwy, ale teraz proszę wybacz mi ale się śpieszę- powiedziałam i odeszłam.
Gdy doszłam do domu to przez cały dzień płakałam i nie mogłam przestać. Ja naprawdę go kocham, a on.....No cóż, ale skoro jest szczęśliwy to nie będe tego psuć.
Następnego dnia w szkole, podeszłam do JaeSung'a i powiedziałam że on też mi się podoba, on nie mógł w to uwierzyć, ale zostaliśmy parą. Może dzięki niemu zapomnę o V, chociaż wiem że to nie możliwe....Ale przynajmniej będe mogła z nim wychodzić jak Tae będzie z tą swoją durną dziewczyną.
Jak dla mnie to oni wogóle do siebie nie pasują, no ale cóż to jego wybór.
Od teraz wychodziłam z JaeSung'iem wszędzie, gdzie tylko był Tae z HaRin. Udawałam szczęśliwą, a tak naprawdę to byłam zrozpaczona.
Zastanawiałam się czy nie skończyć ze sobą, no ale przecież Tae i ja jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi z dzieciństwa, tego chyba nikt nie zmieni.
Pewnego dnia, gdy szłam do JaeSung'a zauważyłam go jak całuje się z jakąś dziewczyną. Od razu do nich podeszłam.
- HEJ CO TY ROBISZ?! - krzyknęłam na niego.
Gdy on oderwał się od tej dziewczyny, spojrzał na mnie i powiedział:
- O hej Martynka! No całuje się ze swoją dziewczyną, nie widać? - odpowiedział.
- ŻE CO?! Przevież to ja jestem twoją dziewczyną!
- No właśnie jeśli o to chodzi, to już nie jesteśmy razem!
- Co czemu?!
- Oj dziewczynko, ty myślałaś że jesteśmy ze sobą na poważnie? Nudziło mi się, a chciałem się pobawić taką głubią dziewczynką jak ty.
- TY DUPKU!
- Tak no mów sobie - powiedział i odszedł razem ze swoją dziewczyną.
Z moich oczu zaczęły spływać łzy. Ja naprawdę go polubiłam, a on tak naprawdę tylko się mną zabawiał...
Poszłam w moje i Tae ulubione miejsce, do pobliskiego lasu. Chodziliśmy tu zawsze, gdy było nam smutno, wesoło lub po prostu z nudów. Spędzaliśmy tu całe dnie, wygłupialiśmy i śmialiśmy się razem. Eh...brakuje mi tamtych chwil.
Wtedy usłyszałam jak ktoś idzie w moim kierunku, odwróciłam się i zobaczyłam Taehyunga.
- Co ty tu robisz? - zapytałam go.
- To chyba ja powinienem zadać to pytanie - odparł.
- Przyszłam się przejść.
- Yhym. A co z JaeSung'iem?
- Nie mów mi o tym debilu.
- Jejku, co się stało? COŚ CI ZROBIŁ?!
- No można tak powiedzieć.
- Nie no jak go dorwe, to go chyba zabije.
- Spokojnie Tae.
- Możesz mi wszystko wytłumaczyć? Jesteśmy przecież przyjaciółmi, możesz powiedzieć mi wszystko.
- No bo on....chodził ze mną tylko dla zabawy - powiedziałam i rozpłakałam się.
Gdy to powiedziałam, Tae szybko podbiegł do mnie, usiadł obok mnie na ziemi pod drzewem i przytulił mnie. W jego ramionach czuje się taka bezpieczna.
- Jak on mógł skrzywdzić taką wspaniałą dziewczynę jak ty.
- A jak tam twoja HaRin? - zapytałam się przez łzy, byle tylko zmienić temat.
- Ona teraz nie jest ważna, tylko ty.
Na jego słowa lekko się uśmiechnęłam.
- A tak wogóle to nie jesteśmy już razem - powiedział mocniej mnie do siebie tuląc.
- Co? Dlaczego? - zapytałam.
- No bo...tak naprawdę to wogóle jej nie kochałem - gdy to powiedział popatrzyłam się na niego szeroko otwartymi oczami.
- Bo tak naprawdę to byłem z nią żebyś była zazdrosna - powiedział i spuścił głowę.
Moje oczy w tym momencie jeszcze bardziej się rozszerzyły ze ździwienia.
- Że c-c-co?
- No tak bo....Ja się w tobie zakochałem, ale jak zobaczyłem jak całuje cię JaeSung to myślałem że to twój chłopak - powiedział patrząc mi prosto w oczy.
- Tae ja.... - nie pozwolił mi dokończyć.
- Od jakiegoś czasu mi się podobasz, ale nie chciałem niszczyć naszej przyjaźni.
- Tae ja....też się w tobie zakochałam, ale nie chciałam stracić cię jako przyjaciela.
Popatrzył mi w oczy nie dowierzając.
- Naprawdę? - zapytał.
- Tak - powiedziałam cicho.
W tej chwili V zaczął się szczerzyć jak małe dziecko:
- Co się tak uśmiechasz? - zapytałam.
- No bo....może spróbowalibyśmy?
- Ale co?
- No chodzić ze sobą? - zapytał.
- Nie wiem Tae....boję się....boję się że jak nam nie wyjdzie to będzie koniec naszej przyjaźni. A ja nie chcę jej stracić - powiedziałam a po moim policzku spłynęły kolejne łzy, które V od razu wytarł.
- Nie stracimy naszej przyjaźni, obiecuję ci.
W tym momencie poczułam jego słodkie usta na moich. Całował niepewny czy tego chcę, ale ja zaczęłam go pogłębiać. Całowaliśmy się tak dobrą chwilę, aż V przerwał i zapytał:
- To jak?
Kiwnęłam tylko głową.
Na co oboje się uśmiechneliśmy.
Siedzieliśmy wtuleni do siebie aż do wieczora, a później poszliśmy do mojego domu.
~Ten oneshot powstał na zamówienie Majmara.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro