Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Koszmar nr 11

Nico pamięta noc podczas, której po raz pierwszy od kilku miesięcy nie miał koszmarów. Była wiosna, spędzili z Percym i jego małą siostrzyczką w parku na placu zabaw. Potem poszli na spacer i lody. Nico się uśmiechał szczerze przez większość dnia.

Położył się z Percym do łóżka, mając poczucie, że to był dobry dzień.

A rano wybudził się ze snu, który był zwykłą senną marą nadesłaną przez Hypnosa, niczym więcej.

To było jak wyjście na powierzchnię po latach spędzonych w Podziemiach u boku Hadesa. Zaczerpnięcie świeżego powietrza po długim czasie wdychania tego zanieczyszczonego. Uczucie, które Nico myślał, że już nie poczuje.



***



– Myślałem, że od tej pory będzie już tylko lepiej...

– Pobożne życzenie, Percy. To tak nie działa – Nico pokręcił głową, pozwalając, by włosy zatańczyły wokół jego szyi.

– Fajnie, by było jakby jeden dobry dzień spowodował, że przestajesz mieć koszmary. Robiłbym ci takie dni, codziennie do końca życia.

– Nie wiem czy wytrzymałbym każdego dnia, kilka godzin na placu zabaw, bieganiu po parku i jedzenie trzech gałek lodów.

– Kochasz lody czekoladowe.

– A ty smerfowe.

Nico pamiętał ich zachowanie przy budce z lodami. Zachwyt w oczach Percy'ego, gdy brał potrójną porcję lodów smerfowych. Śmiech jego małej siostrzyczki, gdy Nico pobrudził jej nos lodem śmietankowym.

– Tylko dlatego, że są niebieskie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro