177
* Kazimierz kończy się spowiadać*
Eliasz: Coś Cię jeszcze trapi królu ?
Kazimierz: To o czym wszyscy mówią...Czy będę miał syna ?
Mijają 2 lata odkąd Anna poroniła...obcujemy ze sobą a ona nadal nie jest brzemienna...muszę coś zrobić ( jednak Kazik nie jest taki głupi...tylko dziwne, że dopiero po 2 latach się skapnął, że coś jest nie tak*
Eliasz: Musisz się modlić Panie..
Kazimierz: Modły zostawiam matce...( okej...czyli Jadzia nadal siedzi i się modli)
Muszę działać...przywiozę Annie medyków z Wyszechradu, sam mówiłeś, że Elżbieta ma najlepszych na dworze
Czy ty coś przede mną ukrywasz ?
Eliasz: Na nic nam medycy Panie...trzeba to zawierzyć Bogu
Biblijna Sara też dzięki modlitwie otrzymała potomstwo...
Kazimierz: Sara była bezpłodna a Anna przecież...( Kazik burza mózgów...)
Może mieć jeszcze dzieci prawda ?
Eliasz: Jeśli Bóg zechce was obdarzyć synem
Kazimierz: Dosyć...Przestań zasłaniać się Panem Bogiem...mów prawdę!!!...MÓW...Czy Anna może mi dać syna ?
Eliasz:
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro