146
Kazimierz: Już nawet w nocy nie moge do twojej komnaty przychodzić...
Anna: Bo jestem brzebienna!?
Kazimierz: Brakuje mi dawnej Anny * wychodzi*
KAZIMIERZ NAPALONY... ALE KUŹWA NIE MUSI NA BOKU POSÓWAĆ JEBNIĘTEJ DWÓRKI ...MA ŻAL DO ANNY ŻE ONA NIE MOŻE...A KTO DO JASNECH CHOLERY CHCIAŁ SYNA ...TERAZ POWINIEN Z NIĄ SIEDZIEĆ DNIAMI I NOCAMI A NIE PATRZEĆ NA SIEBIE I SWOJE JEBANE POTRZEBY
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro