140
Anna: Dosyć!!! Nie chce żebyś mi pomagała...ciągle coś knujesz ! Egle przez Ciebie odeszła
Katarzyna: Pani zbłądziłam ale z dobrego serca ...chciałam cię chronić...* łapie sie za serce i udaje zawał*
Kazimierz: Pani...pani co ci jest? * przerażenie*
Katarzyna : Ciemność ...ciemno...nic nie widzę...
Anna: Kaziemirzu...ona udaje ..😑😑
Katarzyna : Nieprawda....umieram...😱
* po chwili jak wszyscy wyszli i została sama z Anną*
Katarzyna : Tak się cieszę że król pozwolił mi zostać...zobaczysz będę podporą dla ciebie i dzieci...
Anna : Nie będziesz musiała...bo na własną wolę stąd wyjedziesz
Katarzyna : Dlaczego tak mówisz pani...
Anna : Nie pamiętasz już jak bardzo chciałaś mi udowodnić że zdradzam swojego męża...? Że aż mnie i Egle podsłuchiwałaś ?!...
PRZYPAŁ XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro