Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10

Rozdział dedykuję mojej najlepszej przyjaciółce, która musiał mnie do powrotu do pisania i tak cholernie jej za to dziękuję❤️@tysia58 jesteś idiotką, ale cię kocham😂❤️

Znacie to uczucie kiedy wydaje wam się, że wszystko jest tak jak być powinno? Kiedy macie na twarzy ogromny uśmiech, a w oczach wam tańczą wesołe iskierki? Tak czułam się w tej chwili i nawet nie przejmowałam się konsekwencjami jakie jutro na mnie spadną. Nie liczyło się w tym momencie nic innego. Chciałam korzystać z tej chwili, bo znając ogromną bipolarność tego człowieka to to nie potrwa długo.

Nasze ręce nadal były splecione, a ja poczułam motylki w brzuchu. Pieprzone owady. To była wina adrenaliny, która teraz płynęła w moich żyłach. Uwierzcie mi na słowo, to była najprawdopodobniej najbardziej ekstremalna rzecz jaką zrobiłam w całym swoim osiemnastoletnim życiu. Taa, zdaję sobie sprawę z tego że jestem nudziarą.

Wybiegliśmy na szkolny plac śmiejąc się w niebogłosy. Zdawało mi się, że Matt miał łzy w oczach, oczywiście spowodowane przez śmiech, ale to mogły być tylko moje przewidzenia. Zmęczona, położyłam ręce na kolanach i próbowałam uspokoić swój nierówny oddech.

-Czyżby panienka Hood się zmęczyła?- zakupił Matt choć tym razem wiedziałam, że żartuje i nie chce mnie w żaden sposób urazić tak jak zazwyczaj

-Po prostu za szybko biegasz- wywróciłam oczami

-Masz krótkie nóżki i po prostu nie nadążasz, kochanie- zaśmiał się dźwięcznie przez co mój żołądek zrobił fikołka- Jesteś malutka

To wina tylko jego śmiechu. Tak. Tylko i wyłącznie.

kochaniekochaniekochanie

-Żadna mała, to ty na szczudłach chodzisz- powiedziałam- Chodźmy, bo jeszcze nas ochroniarz przyłapie

I dopiero wtedy spojrzałam na parking i zauważyłam, że nie ma śladu po moim samochodzie. Max! Widzicie jak to jest mieć brata bliźniaka? Znaczy, fajnie, ale kiedy jest on takim idiotą do kwadratu jak Max, zmienia się postać rzeczy.

-To skoro już uciekliśmy, to co powiesz na maka?- zapytał unoszą jedną brew i ukazując swój jeden dołeczek w policzku

Mam słabość do facetów z dołeczkami. I ogólnie zrobiło się tak jakoś gorąco. Pieprzone Miami. Wcale nie mam zamiaru zacząć piszczeć i skakać z radości. Wcale.

Dobra, jestem dziwna, ale uznajmy, że to dlatego, że stęskniłam się za nim i cieszę się na wieść o spędzeniu wspólnego popołudnia.

-Jedzenia nigdy nie odmawiam- zaśmiałam się delikatnie, a on tylko uśmiechnął się szerzej.

Od tego gorąca zaraz zemdleje. Niech słońce zajdzie za chmury.

Kilka minut później siedzieliśmy już w samochodzie chłopaka. Prowadził ze skupieniem jedną ręką, a drugą na udzie wybijał rytm pewnej rockowej piosenki, która właśnie leciała w radiu. Wyglądał gorąco, a jego twarz od czasu do czasu marszczyła się śmiesznie ukazując zmarszczki wokół oczu. 

W pewnym momencie piosenka zmieniła się na Teenage Dirtbag, a ja nie mogłam nic poradzić na to, że absolutnie kocham tą piosenkę i w pewnym momencie zaczęłam ją cicho nucić. To było silniejsze ode mnie. Matt popatrzył na mnie z szerokim uśmiechem, a ja speszona odwróciła głowę w stronę okna i momentalnie przestałam śpiewać. Jestem pewna, że wyglądam jak burak w tym momencie.

-Masz ładny głos- chłopak przerwał nie ręczną ciszę- Dlaczego przestałaś?

W odpowiedzi jedynie wzruszyłam ramionami, a chłopak po chwili sam zaczął głośno śpiewać, a raczej wydzierać się tak jak kot mojej irytującej sąsiadki, kiedy ma cieczkę. Po chwili dołączyłam do niego i oboje zaczęliśmy wydzierać się, przez co kierowcy innych aut spoglądali na nas jak na idiotów.

***

-Przysięgam na Boga, jesteś gorsza niż przedszkolak, Ashy- powiedział Matt, gdy zmusiłam go żeby mnie pohuśtał

Po jedzeniu zdecydowaliśmy się na spacer po parku, bo oboje i tak nie mamy nic lepszego do roboty. Znaczy, ja powinnam wylewać z siebie siódme poty przed jutrem, ale kiedy to zaproponował wyjście do parku to rzecz jasna się zgodziłam. Chcę spędzić z nim jak najwięcej czasu dopóki znowu nie zamieni się w wrednego dupka.

Co prawda ten nasz spacer nie trwał zbyt długo, bo zauważyłam plac zabaw i zmusiłam Matt'a do wejścia tam. Skończyło się tak, że jakimś cudem wcisnęłam swój wielki tyłek do huśtawki, a blondyna zmusiłam do huśtania mnie. Skoro tyłek mieści mi się do huśtawki to zdecydowanie nadal jestem dzieckiem.

-Kto to mówi panie „Spongebob jest lepszy od Myszki Miki"?- zapytałam unosząc wysoko jedno brew i nawiązując do naszej wcześniejszej rozmowy

-To nasz sekret- powiedział zatrzymując huśtawke na co wydęłam dolną wargę- Wracajmy do domu, robi się późno

W odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową, a następnie wskoczyłam na plecy chłopaka przez co ten o mały włos się nie przewrócił. Przez pewien czas próbował mnie zrzucić, ale ja uparcie owinęłam nogi wokół jego bioder, a ręce wplotłam w jego włosy co jakiś czas pociągając za nie.

Kiedy doszliśmy do samochodu, Matt usadził mnie na siedzeniu pasażera, a następnie zapiął mi pas przy okazji puszczając mi oczko przez co moje serce zaczęło szybciej bić.

Dlaczego on jest taki przystojny?

Droga do domu minęła nam w miłej atmosferze, gdzie ponownie śpiewaliśmy piosenki. Gdy zatrzymał samochód przed moim domem podziękowałam za podwózkę oraz miłe popołudnie, a następnie wysiadłam z auta machając mu. Niespodziewałam się jednak, że chłopak wyjdzie z pojazdu i ruszy za mną. Nie skomentowałam tego w żaden sposób, ponieważ myślałam, że idzie do Max'a. Moje zdziwienie było jeszcze większe kiedy chłopak poszedł za mną prosto do mojego pokoju, a następnie z głośnym westchnięciem rzucił się na łóżko, a następnie wyciąnął swój telefon.

Wzruszyłam tylko ramionami i zabierając ze sobą ubrania na zmianę, ruszyłam do łazienki.

Przepukałam twarz wodą, pozbywając się przy okazji resztek mojego makijażu. Mam nadzieję, że Matt się nie przestraszył widoku mnie bez tapety. Ubrania wrzuciłam do kosza na pranie, a następnie przebrałam się w szare dresy ze ściągaczami na kostkach i zwykłą czarną bokserkę. Włosy związałam w wysokiego kucyka i ruszyłam z powrotem do pokoju.

Uniosłam wysoko brwi, gdy zobaczyłam Matt'a siedzącego przy mojej toaletce i przeszukującego moją kosmetyczkę. Gdy mnie zauważył uśmiechnął się szeroko przez co moje nogi zrobiły się jak z waty.

On ma taki piękny uśmiech...

-Mogę cię umalować?-zapytał nagle

-Jeśli chcesz- wzruszyłam ramionami choć moje serce zaczęło szybciej bć

Powinnam ćwiczyć... Walić to!

Następną rzeczą jaką widziałam było to, że siedzieliśmy na moim łóżku po turecku, twarzami do siebie.

-Do czego to jest?- zapytał wyciągając maskarę

-Do rzęs- odpowiedziałam, na co on pokiwał głową

-Tylko nie wybij mi oka!- zastrzegłam, a następnie zamkęłam oko

Po kilkunastu minutach chłopak oznajmił, że jego arcydzieło jest gotowe. Podał mi do ręki swój telefon, abym mogła się przejrzeć. Otworzyłam szeroko oczy będąc w ogromnym szoku.

-Nałożyłeś za dużo podkładu!- krzyknęłam tłumiąc śmiech- I wyjechałeś szminką

-Mi się tak podoba- wzruszył ramionami, a następnie zabrał mi swój telefon, po czym oślepił mnie blask fleszy

Wywróciłam oczami, a następnie ruszyłam do łazienki chcąc zmyć makijaż.

Kiedy wróciłam Matt dalej siedział na moim łóżku przeglądając coś na telefonie. Trudno, tym razem muszę zacząć ćwiczyć.

Włączyłam na telefonie muzykę, a następnie zaczęłam przypominać sobie kroki pewnego układu, który ułożyłam już jakiś czas temu, jednak nie było okazji, aby go wykorzystać.

-Co ty robisz?- zapytał Matt śmiejąc się głośno z mojej nieudanej próby zrobienia gwiazdy. Zrzućmy winę na to, że mam za mało miejsca.

-Ćwiczę- odpowiedziałam krótko, a następnie usiadłam zrezygnowana na łóżku

-Ej, co się dzieje?- zapytał marszczą przy tym śmiesznie brwi

-Nie dam rady opanować tego układu do jutra- powiedziałam wzdychając głośno

-Czekaj, czekaj, chyba mi nie mówisz, że się poddajesz- odparł- Wstawaj i ruszaj tym swoim seksowny tyłkiem, a ja ci w tym pomogę

-Matt, daj spokój- westchnęłam kompletnie ignorując to co przed chwilą powiedział

-Ruszaj się, już!- krzyknął wstając z mojego łóżka- Już nie mogę doczekać się aż będziesz skakała w tej cholernie krótkiej spódniczce przede mną i będziesz głośno krzyczeć moje imię

Czy tylko ja zrozumiałam to dwuznacznie? I wcale nie mam przez to motylków w brzuchu

Oczywiście, skończyło się tak, że kilka minut później ćwiczyłam układ, a Matt komentował wszystko z mojego łóżka. Rzecz jasna to również były dość dwuznaczne teksty.

Brunet zaproponował mi również, że jutro podczas występu wykona że mną jedną figurę. Szczerze mówiąc, zdziwiłam się, ale ostatecznie zgodziła się. Max'a ciężko by było przekonać.

Stanęłam do niego tyłem, a chłopak ułożył swoje ręce na moich biodrach przez co poczułam ciarki na całym ciele.

-Na trzy- powiedziałam układając swoje ręce również na swoich biodrach- Raz... Dwa... Trzy!

Podskoczyłam w górę, a chłopak uniósł mnie w górę ponad swoją głowę. Szybko rozłożyłam nogi do szpagatu.

Mięśnie ramion Matt'a były w tym momencie bardzo widocznie i byłam niemal pewna, że rękawy jego t-shirtu zaraz pękną. Chyba leci mi ślinka...

W momencie, w którym chciałam przenieść swoje nogi na jego ramiona, przez przypadek kopnęłam go w głowę, przez co chłopak puścił moje biodra, a ja zaczęłam spadać w dół...

***
Hejka!

Szczerze to uwielbiam ten rozdział😂😂❤️

Dziękuję za ponad 1000 wyświetleń i 200 gwiazdek! Jesteście najlepsi!

Następny we wtorek godzina 17.00

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro