Pamiętnik Emily i Gość
Dzień 33
Nie myślałam, że Derek może być tak okropny...to co się stało wczoraj...Nigdy tego nie zapomnę, wciąż mam to przed oczami...te straszną scenę...Kiedy wszedł do naszego pokoju i wziął Lucy i mnie do swojego pokoju. To była w połowie moja wina nie powinnam mu się wtedy stawiać zostać uderzoną jest o wile mniej gorsze od tego co zrobił, to przeze mnie zrobił to Lucy, a ona ma tylko osiemnaście lat...powinnam była wiedzieć że tak to się skończy...to wszystko moja wina. Nie mogę zapomnieć zapłakanej i błagającej Lucy która bez przerwy prosiła go by przestał. Rick mnie trzymał bym na to patrzyła, bo Derek powiedział, że to moja wina i że to wszystko nie miało by miejsca gdybym nie zaczęła pyskować i się sprzeciwiać. Derek jest potworem...Jak można kazać zdjąć dwudziestolatce wszystko od pasa w górę i przywiązać ją, a potem bić ją sama nie wiem czym ją bił, do puki na jej plecach nie będzie ran z których zacznie cieknąć krew. Błagałam go żeby przestał i mnie, to zrobił ale on kazał mi się zamknąć mówiąc, że jeśli tego nie zrobię, to będzie ją tak bił do jej ostatniego tchu. Kiedy Derek nas wypuścił i Rick zaprowadził nas do naszego pokoju pomogłyśmy umyć się Lucy dla której każda kropla na ranę, to był okropny ból. Ciężko jej było nałożyć bluzkę, bo kiedy materiał dotykał jej pleców cierpiała. Lucy się nie odzywa do żadnej z nas i nie chce jeść...boimy się że chce się zagłodzić na śmierć...z jej oczu ciekną jedynie łzy ale płacze w ciszy nie wydając z siebie żadnego jęku albo słowa.
Dopiero kiedy skończyła, to czytać poczułam, że z mich oczu płyną łzy i szybko je otarłam. Nie wierze, że Derek mógł zrobić coś tak strasznego...to...to nie możliwe. Chociaż mnie prawie zabił w tej piwnicy...Sama już nie wiem. Skoro zrobił coś takiego Lucy, to czemu Emily się o niego tak troszczyła i co się z nią stało? Odwróciłam stronę i zobaczyłam, że nie piszę już żadnego dnia i na pozostałych również. Dlatego po prostu postanowiłam czytać dalej.
Drogi pamiętniku...zabawne prawda? Po co mam pisać te głupie dni spędzone tutaj skoro i tak umrę....No tak, a jeśli o śmieci już mowa...tydzień temu Derek zabrał Felicje i Rose z naszego pokoju, a kiedy rano przyszedł rzucił ich zakrwawione ciuchy na ziemie i powiedział, że tak kończą nieposłuszne niewolnice. Nie wiem co stało się z ich ciałami i co stało się w tamtym pokoju...Tego dnia kiedy przyniósł ich ciuchy usiadłyśmy wszystkie w okręgu łapiąc się za ręce i modląc się za Felicje i Rose i mając nadzieje, że zaznały spokoju. Lucy wciąż nic nie je jest strasznie chuda jedyne co robi, to pije od czasu do czasu wodę...jeśli tak dalej pójdzie, to pewnego ranka obudzimy się zastając ją nieżywą. Nie chce słuchać żadnej z nas, a jedyne co wtedy mówi, to że jest gotowa na śmierć, bo to nie jest życie jeśli jest się czyjąś niewolnicą. Jedyne do czego ją dzisiaj namówiłam, to do zjedzenia jednej kromki chleba i tak zrobiła to nie chętnie. Jeden dzień po śmierci Felicji i Rose...podczas kiedy Dereka nie było w domu przyszedł pewien człowiek...który kazał aby mnie przyprowadzić do salonu. Przedstawił się jako Alex i powiedział, że jest bratem Dereka...powiedział, że musi ze mną porozmawiać i że Derek się nie dowie, że tu był...bo Rick to jego człowiek. Usiadłam na kanapie i Alex powiedział, że nam pomoże ale nie uda mu się każdej z nas uratować. Opowiedział mi całą historie Derek...opowiedział mi o dziewczynie o imieniu Alice i pokazałam mi zdjęcie które przypominało mnie. Od tego dnia bardziej przyglądałam się Derekowi i zaczęłam dostrzegać ból jaki w sobie skrywał ale dla mnie to nie zmieniało faktu tego co robił. Jedyne co zrozumiałam, to...to, że robił nam krzywdę bo przypominałyśmy mu osobę którą kochał nad życie. Alex dość często się ze mną widywał kiedy Dereka nie było i ufałam mu bezgraniczne...był inny niż jego brat i próbował pomóc i to dzięki niemu Derek uwierzył, że Lucy nie żyje chociaż prawda była inna, bo Rick tak na prawdę z moja pomocą pomógł uciec Lucy która przysłała zdjęcie ze swoją rodziną...którą Alex mi pokazał, a ja cieszyłam się, że pomogłam jej się stąd wydostać, bo ona była na skraju śmierci. Mam nadzieję, że uda nam się wszystkim stąd uciec za jego pomocą. Dziwiło mnie to że Lucy nie powiedziała kto ja porwał ale Alex powiedział, że pomógł jej stąd uciec pod warunkiem, że opowie tak jak on jej każe, a ponieważ jemu uwierzą, bo gdzieś tam pracuje (Nie chciał zdradzić gdzie) to nikt się o niczym nie dowie i dwie strony będą szczęśliwe. Myślę, że to mała cena za wolność i Alex stara się nam pomóc i jemu mogę ufać.
Schowałam pamiętnik pod materac i podbiegłam do szafy odsunęłam ją i wyciągnęłam Liste, a następnie wzięłam długopis i skreśliłam z niej imię Lucy. Lucy nie umarła Alex ją uratował...czyli on nie kłamał proponując mi ucieczkę stąd, a ponieważ ona nie zginęła to znaczy, że Derek jej nie zabił ale zabił Felicje i Rose...Czemu własnie zaczęłam myśleć, że Derek może myśleć tylko, że kogoś zabił, a tak na prawdę one uciekły za pomocą Alexa? Kogo ja oszukuje...on zabił i to się nie zmieni. Jak tylko wszystko schowała i przysunęłam szafę na swoje miejsce, ktoś zapukał do drzwi.
-Tak?
-Ma panienka gościa.
-Kogo?-spytałam zdziwiona.
-Pan Alex przyszedł panienkę odwiedzić. Czy pan Alex ma wyjść, bo szef nic nie mówił o swoim bracie?
-Nie, Bob. Niech wejdzie.
Bob po chwili przyprowadził Alexa i zamknął za nim drzwi.
-Widzę, że masz solidną ochronę przy drzwiach.
Powiedział Alex podchodząc do mnie i siadając koło mnie na łóżku.
-To pomysł Dereka, zachowywał się dość dziwnie kiedy rano wstaliśmy. Sądzę, że to przez to co mu powiedziałeś ale on nie chce mi nić powiedzieć.
-Nie powiedział ci?-Alex wydał się zdziwiony.
-Co miał mi powiedzieć?
-Nie powiedział ci o Jacku?
-Kim jest Jack?
-Jack jest osobą która zabiła Alice.
-Czemu wrócił?
-Chce zemsty.
-To nie Derek powinien chcieć zemsty?
Alex spojrzał na mnie i złączył nasze dłonie po czym się uśmiechnął.
-Niech nie oślepi cie miły Derek Julio, bo on nie jest miły i kochanym Derekiem i robił straszne rzeczy o których po części zdążyłaś się już przekonać.
Spojrzałam w oczy Alexa i skinęłam głową na to, że ma rację.
-Chce ci coś pokazać Alex ale musisz mi obiecać, że nie powiesz nic Derekowi. Potrzebuje twojej pomocy i wiem...że ty jedyny możesz mi odpowiedzieć na pytania...na które Derek mi nie odpowie.
Alex spojrzał na mnie i dotknął mojego policzka gładząc go kciukiem. Uśmiechnął się i złożył delikatny pocałunek na moim czole.
-Zabiorę ze sobą do grobu wszystko co powiesz. Odpowiem na każde twoje pytanie i postaram ci się pomóc, jak tylko będę mógł .
Uśmiechnęłam się do niego i wyjęłam pamiętnik Emily. Listy nie chciałam wyciągać uznałam, że ją powinnam zatrzymać dla siebie.
-To pamiętnik Emily. Przeczytałam go trochę i wiem co zrobiłeś dla Lucy. Derek nie chce mi powiedzieć co się stało z Emily i raczej byłby zły gdyby dowiedział się, że znalazłam pamiętniki.
-Gdzie znalazłaś pamiętniki?-spytał bardzo zaciekawiony.
Uznałam, że miejsce i położenia zachowam dla siebie.
-Derek zostawił go w swoim gabinecie i nie, nie znalazłam innych. Muszą być gdzieś schowane i właśnie dlatego potrzebuje twojej pomocy.
-Pamiętniki Emily są bardzo ważne...zwłaszcza jej ostatni.
Alex
Potrzebuje tego pamiętnika...muszę coś zrobić żeby Julia go dla mnie zdobyła. Ostatni zapis Emily...Gdzie mógł schować pamiętniki? Na pewno nie są u niego w gabinecie...mój brat nie jest głupi, to by było za proste miejsce.
Julia
Wygląda jakby mu strasznie zależało na tym ostatnim pamiętniku. Tylko...dlaczego? Co takiego Emily zapisała w ostatnim pamiętniku?
-Dlaczego?-spytałam zaciekawiona.
-Emily napisała tam bardzo ważną rzecz ale Derek schował pamiętniki zanim Rick zdążył mi go przynieść.
-Dlaczego widywałeś się tylko z Emily?
-Emily była pierwszą niewolnicą Dereka jak już wiesz...no i także była najbardziej opanowana z tych dziewczyn, bynajmniej tak wyglądała. Opanowana mam na myśli to...że bała się ale chroniła innych i potrafiła zachować zimną krew kiedy było trzeba i ryzykowała swoim własnym życiem widując się ze mną. Nie sądzę, żeby któraś z tamtych dziewczyn tak zrobiła, a już na pewno nie poświęcała by się, żeby ratować inne dziewczyny, a nie samą siebie.
-Co się stało z Emily?
-Nie wiem. Jedyne co Rick mi powiedział za nim Derek go wylał, to że wsiadła z Derekiem do samochodu i odjechali. Było, to dość dziwne...jak dla mnie i dla Ricka, bo brudną robotę wykonywali jego ludzie, a nie on sam.
-Czyli Derek nie zabijał ich własnoręcznie?-spytałam zaciekawiona.
Hejka kochani :) No i mamy długi rozdział. Jak wam się podoba? Jeszcze dzisiaj może pojawi się kolejny rozdział, a jak nie to...dopiero jutro. Mam nadzieję, ze miło się wam czytało i widzimy się w następnym rozdziale :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro