Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Obietnica

Odsunąłem się od niego i czułem, że w każdej chwili mogę wybuchnąć ze złości która krążyła we mnie.

-Nie zrobię tego co chce. Potrafię zadbać o kogoś na kim mi zależy-wyszeptałem prze zaciśnięte zęby.-A teraz wynoś się stąd.

Alex tylko spojrzał w stronę Julki.

-Jeszcze do mnie przyjdziesz Derek-zaśmiał się- Ja poczekam...jestem cierpliwy.

Alex wyszedł, a ja skierowałem się w stronę łóżka gdzie była Julka i usiadłem na łóżku odwrócony do niej plecami i odkładając bron do szafki. Po chwili poczułem jak jej dłonie znajdują się na moich ramionach, a jej głowa opiera się o moje lewe ramie.

-Derek...Czy wszystko dobrze? Wyglądasz na podenerwowanego.

-To przez Alexa...po prostu znowu mnie prowokuje...to wszystko.

Obróciłem się w jej stronę i złapałem je podbródek i kiedy spojrzałem w jej oczy cała złość ze mnie uleciała. Złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek, a ona się nawet nie sprzeciwiła. Położyliśmy się znowu na łóżku, Julia leżała na mojej klatce piersiowej i po chwili zasnęła ale ja nie mogłem...nie mogłem zmrużyć oka. Wiedziałem, że od dnia dzisiejszego muszę zaostrzyć ochronę i przydzielić jej jeszcze jednego ochroniarza na wszelki wypadek i zatrudnić paru nowych. Alex ma racje, że mogę sobie nie dać rady sam ale mam nadzieje, że zatrudniając więcej ochroniarzy i paru innych ludzi uda mi się ją ochronić. Nie pozwolę żeby się dowiedziała co powiedział mi Alex. Spojrzałem na Julkę...ona jest taka niewinna, a ja wciągnąłem ją w takie gówno i teraz muszę ją przed tym ochronić. Brat ma racje, że z gangiem byłoby mi znacznie łatwiej to wszystko zrobić ale ja sobie obiecałem, że nigdy do tego nie wrócę...nie po tym wszystkim. Sam to zacząłem i sam spróbuje, to skończyć. W końcu nadszedł upragniony sen i zasnąłem z tymi myślami.

Julia

Obudziłam się pierwsza i to dość wcześnie, bo była szósta rano. Derek jeszcze spał i wyglądał ta pięknie że nie poszłam z powrotem spać tylko patrzyłam na niego. Był taki spokojny kiedy spał i było to na prawdę piękne. Patrzyłam tak na niego dość długo i w pewny momencie zaczął otwierać oczy i zobaczył moją uśmiechniętą twarz.

-Jak długo nie śpisz?

-Gdzieś tak godzinę temu się obudziłam. 

-Patrzysz na mnie godzinę czasu?

-Tak, wyglądasz tak spokojnie i pięknie, że nie mogłam oderwać od ciebie oczu.

Derek się lekko podniósł opierając się na łokciach, a następnie składając lekki pocałunek na moim policzku co było uroczym gestem. Opadł z powrotem na łóżko, a ja położyłam się na jego klatce i się w niego wtuliłam za co otrzymałam całusa w głowę. Postanowiłam zadać pytanie którego nie zadałam wczoraj w obawie przed zniszczeniem pięknej chwili która i tak potem została lekko zniszczona przez Alexa.

-Derek mogę cię o coś spytać?

-Oczywiście, że tak.

-Co się stało z Emily?

Derek pocałował mnie po raz kolejny w głowę i się znowu odezwał.

-Obiecuje, że odpowiem ci na to pytanie ale nie dzisiaj.

Spojrzałam na niego, a on się uśmiechnął i się odezwał.

-Dzisiaj mnie cały dzień nie będzie.-bawił się moimi włosami i od czasu do czasu je głaskał-Zostaniesz z Bobem i Paulem, powiem im żeby ci w niczym nie przeszkadzali.

-Dlaczego przydzielasz mi jeszcze jednego ochroniarza? Boisz się że ci ucieknę? 

 -Nie o to chodzi-Derek na chwile umilknął-Chodzi o bezpieczeństwo, bo długo mnie nie będzie i nie chce żeby coś ci się stało. Oni tylko zadbają o twoje bezpieczeństwo. Jeśli chcesz, to możesz im powiedzieć żeby zadzwonili po twojego brata i póki mnie nie będzie możesz z nim spędzić czas.

-Zostawiasz mnie sam na sam z bratem? Nie boisz się, że mu coś powiem albo z nim ucieknę?

-Nie, bo mam nadzieje...że tego nie zrobisz. Ufam ci i mam nadzieje, że się nie mylę ufając ci.

Byłam zaskoczona tym co mówi Derek i sama nie wiem czemu po prostu dałam u szybkiego całusa w policzek.

-Dziękuje ci.-Uśmiechnęłam się.

Derek się podniósł i ja też ubraliśmy się i za nim wyszliśmy Derek spojrzał na mnie.

-Obiecuje ci, że odpowiem ci na pytanie o Emily jak tylko będę gotowy to zrobić.

Kiwnęłam tylko głową i złapałam jego dłoń i wyszliśmy z budynku kierując się do domu. Kiedy doszliśmy do domu przywitał nas Bob który wyprowadzał Oscara.

-Witam szefie, dzień dobry panienko.

Derek

Julka podbiegła do Oscara i zaczęła mu rzucać patyk. Korzystając z okazji zwróciłem się do Boba.

-Były jakieś problemy?

-Żadnych szefie. Coś się stało?

-Potem porozmawiamy. Będziecie dzisiaj z Paulem pilnować Juli ale nie przeszkadzajcie je w niczym. Jak pójdzie do pokoju, to nie wchodźcie do środka tylko stójcie przed drzwiami. Macie ją mieć na oku ale tak żeby miała przestrzeń osobistą. 

-Szef się bardzo stresuje co się stało?

Spojrzałem się w stronę Julki ale ona była zajęta zabawą z Oscarem. Ufałem Bobowi jak nikomu innemu z moich ludzi i wiedziałem, że on est mi najbardziej zaufanym człowiek i że zrobi wszystko co w jego mocy żeby mi pomóc. 

-Jack wrócił...on wie o Tracy i uderzy w mój czuły punkt którym jest ona.-spojrzałem na Julie.

-Niech się szef nie martwi z nami włos jej z głowy nie spadnie...Chodź bym miał oddać za panienkę Julie życie ochronie ją.

-Dziękuje ci. Julia!-krzyknąłem żeby podeszła.

Julia wzięła w ręce Oscara i podeszła do nas z uśmiechem na twarzy. Jak tylko stanęła koło nas objąłem ją ręką i wprowadziłem do domu, Julia odstawiła Oscara który pobiegł na górę jak tylko jego łapki dotknęły podłogi. Skierowałem się z Julką na górę przeprałem w czyste ubrania i usiadłem koło Juli na łóżku która bawiła się swoimi palcami. Złapałem ją za rękę i wtedy spojrzała na mnie.

-Jeśli coś się będzie działo, to możesz powiedzieć to Bobowi albo Paulowi, a oni natychmiast wszystko sprawdzą i w razie czego po mnie zadzwonią.

-Co się dzieje Derek? Nigdy wcześniej tak nie robiłeś. Coś na grozi?

-Nie, po prostu martwię się zostawiając cie samą.

Pocałowałem ją w czoło i wstałem i wtedy weszli Bob i Paul. Julka wstała i spojrzała na mnie.

-Julka, to jest Paul.

-Witam panienkę.

Julka uścisnęła mu dłoń z uśmiechem na twarzy.

-Bardzo miło mi cie poznać Paul.

-Paul i Bob będą za drzwiami i nie będą ci w niczym przeszkadzać, a jakby robili coś co ci przeszkadza, to po prostu zwróć im uwagę. Jeśli będziesz głodna, to Paul jest świetnym kucharzem, a więc możesz go poprosić żeby ci coś zrobił. 

-To bardzo miłe, że tak się o mnie troszczysz ale umiem sobie zrobić coś do jedzenia. 

Kiwnąłem tylko głową na to, że rozumiem i skierowałem się do wyjścia, a Bob odprowadził mnie do drzwi. Za nim otworzyłem drzwi spojrzałem na Boba.

-Niech się szef nie martwi, ja naprawdę obiecuje, że włos jej z głowy nie spadnie.

-Ktoś już kiedyś mi to obiecał i straciłem kogoś mi bardzo cennego.

-Obiecuje szefowi, że jeśli będzie trzeba oddam życie za panienkę Julie, przyrzekam.

Spojrzałem ostatni raz na Boba i wyszedłem z domu.

Julia

To wszystko wydawało mi się takie podejrzane. Zachowanie Dereka i dodatkowy ochroniarz i to że nie będzie go cały dzień. Z racji tego, że Bob i Paul tu nie wejdą wyciągnęłam pamiętnik Emily i otworzyłam na stronie na której ostatnio stanęłam.

Hej wam mam nadzieje, że ucieszył was dodatkowy rozdział :) No i że wam się podobał :) Cieszę się, że poprzedni rozdział wam się podobał i widzimy się jutro w kolejnym rozdziale kochani :)   

  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro