Derek i jego tortury.
Derek
Mam dość tej dziewuchy. Ja nauczę ją szacunku do mnie. Była piąta rano, stwierdziłem, że wiaderko zimnej wody powinno ją obudzić. Kiedy zszedłem na dół do piwnicy Julia spała. Uśmiechnąłem się i oblałem ją wodą. Obudziła się z krzykiem i kapała z niej woda oraz trzęsła się z zimna.
-Co ty robisz?! Oszalałeś?! Wystarczy, że już w nocy było mi zimno.
Julia
Byłam przemarznięta. Moje ciało zmieniało się w kostkę lodu. Przez zmęczenie nie potrafiłam zebrać myśli. Nie wiem co on chce tym osiągnąć. Nienawidzę go.
-Przyszedłem spytać czy jesteś głodna, a tak zapomniałem, ty nie jesz.-Powiedział ironicznie i uśmiechnął się- Nie będę tu tak siedział, zrobię sobie coś do jedzenia i przyjdę dotrzymać ci towarzystwa.
-Nie potrzebuje twojego zasranego towarzystwa.
-Ja o tym decyduje.
Wyszedł z piwnicy i wrócił po paru minutach z kanapkami. Kiedy je jadł, zaczęłam być jeszcze bardziej głodna.
-Co chcesz tym osiągnąć Derek?- Spytałam, wkładając w te słowa tyle jadu ile potrafiłam.
-Musisz nabrać do mnie szacunku, a to jest najlepszy sposób.
-Jesteś żałosny. Na szacunek trzeba sobie zasłużyć. Co tobie gnido nigdy się nie uda. Prędzej osła obdarzę szacunkiem niż ciebie.
Derek podszedł do mnie i walnął mnie w twarz, a następnie wyszedł.
Minęły cztery dni. Nic nie jadłam, raz na dwa dni Derek dawał mi pół szklanki wody i parę razy dziennie oblewał mnie wodą, zwłaszcza w nocy. Było mi bardzo zimno, bo miałam na sobie tylko bieliznę. Kilka razy straciłam przytomność. Potem czekałam tych chwil z upragnieniem, bo były moją jedną ucieczką od chłodu.
Błagam żeby to się już skończyło. Błagałam o śmierć, każdego, kto mógł mnie usłyszeć.
Miałam kaszel przez który nieraz nie mogłam złapać oddechu. Piątego dnia Derek wszedł, jak zwykle oblał mnie zimną wodą i zaczął przy mnie jeść. Położyłam się na zimnej ziemi, bo zaczęło mi być słabo. Nie miałam siły myśleć, że wysysa ze mnie te ostatnie resztki ciepła, które mi pozostały.
-Siadaj! Dopóki stąd nie wyjdę masz siedzieć i patrzeć jak jem. Kiedy wyjdę, to rób co chcesz.
-Źle się czuje gnido.- Powiedziałam słabo, czując jak powieki mi opadają.
-Kłamiesz, wstań i siadaj.
Kiedy nie zareagowałam na jego słowa, Derek wstał złapał mnie za włosy i posadził. Siedziałam tak chwile, a potem obraz zaczął się zamazywać i po chwili nie widziałam już nic.
Derek
Jadłem i się na nią patrzyłem, a ona w pewnej chwili upadła na ziemie . Podszedłem do niej i na początku myślałem, że żartuje ale kiedy zauważyłem, że nie równo oddycha od razu zadzwoniłem po Johna. Kazałem mu szybko przyjeżdżać nic nie wyjaśniając. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni. Przykryłem ją kołdrą, bo jej skóra była zimna i blada. Zacząłem się coraz bardziej bać.
Ona nie mogła umrzeć...potrzebowałem jej.
Usłyszałem dzwonek i zszedłem otworzyć. Weszliśmy z Johnem na górę. Kiedy zobaczył jak Julia wygląda, podszedł do mnie i złapał za moją koszulkę koszulkę, a potem przygwoździł mnie do ściany. Jeszcze nigdy nie widziałem go tak wściekłego.
-Coś ty jej zrobił?! Tylko mów prawdę, bo prędzej czy później i tak się dowiem. No już, gadaj!!
-Sprowokowała mnie parę dni temu... chyba cztery albo pięć. Trzymałem ją w piwnicy...bez jedzenia i picia... Parę razy dziennie oblewałem ją zimną wodą z jeziora...
-Ty gnido, brzydzę się tobą. Gdyby nie to, że wiesz coś o mojej siostrze już byś nie żył.-wycedził przez zaciśnięte zęby.
John podszedł do Juli sprawdził wszystko, podszedł do mnie i powiedział.
-Ciesz się, że dopiero wracam z pracy, bo inaczej musielibyśmy ją zawieść do szpitala. Idę przynieść z karetki potrzebne rzeczy, a ty przynieś jeszcze jedną kołdrę, trzeba ją ogrzać, bo ma ostre objawy hipotermii.
Przyniosłem drugą kołdrę i przykryłem ją. John przyniósł ze sobą kroplówkę i podłączył ją do niej, żeby nawodnić jej organizm. Siedzieliśmy w ciszy przez osiem godziny, po czym John podszedł do mnie i powiedział.
-Powinna się zaraz obudzić. Idę jej zrobić coś do jedzenia. Bądź dla niej miły.
John wyszedł. Usiadłem koło niej, jej twarz już nie była taka blada i ucieszył mnie ten widok. Obwiniałem siebie za to co zrobiłem, bo była dla mnie ważna. Zaczęła otwieracz oczy, uśmiechnąłem się.
Julia.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam Dereka, który się uśmiechał. Byłam przerażona chciałam się ruszyć ale nie mogłam. Czułam się bezradna jedyne czym mogłam się bronić to słowami. Z oczu zaczęły mi lecieć łzy. Płakałam bo byłam bez radna.
-Nie płacz jesteś już bezpieczna.- Powiedział, a ja miałam ochotę go wyśmiać.
-Jak możesz mówić, że jestem bezpieczna? To ty mi to zrobiłeś! Jak możesz mówić, że jestem bezpieczna w twojej obecności?! To jest śmieszne, już bardziej bezpieczna się czułam, za nim mnie kupiłeś!
Widziałam w jego oczach złość, zacisnął ręce w pięść, a potem zamknął oczy. Kiedy je otworzył był w nich spokój.
-Ja... Przepraszam, Julio.- Chyba się przesłyszałam.
-Co powiedziałeś?-spytałam
-Że cię przepraszam. Ja... nie wiem jak mogłem, to zrobić. Jest mi przykro.
-Jest ci przykro?
Potrząsnęłam głową z niedowierzaniem.
-Teraz jest ci przykro i mnie przepraszasz? Powiedz mi gdzie było twoje miłe oblicze kiedy mówiłam, że się źle czuje!? Kiedy wylewałeś na mnie wiadra zimnej wody i kiedy prosiłam żebyś przestał?!!!
Znowu w jego oczach była złość ale tym razem się nie uspokoił.
-Zamknij się! Jeszcze nigdy nie przeprosiłem dziewczyny którą kupiłem i której zrobiłem krzywdę...
Zaśmiałam się i powiedziałam ironicznie.
-Co za zaszczyt. Damski bokser mnie przeprosił trzeba, to zapisać do rekordów Guinessa i wręczyć jeszcze puchar. Nie, to za mało...trzeba postawić ci pomnik normalnie.
Już chciał mnie uderzyć, kiedy usłyszałam głos John.
-Derek w tej chwili od niej odejdź, bo sam dostaniesz po mordzie.
Derek wstał i wyszedł z pokoju. Dziwne.
John do mnie podszedł i mnie przytulił, a ja rozpłakałam się. Długo nie mogłam się uspokoić.
-Już dobrze...jestem tu.
-John tak się cieszę, że tu jesteś.
-Ja też się cieszę, nawet nie wiesz jak.
Minęły trzy dni. John w tym czasie mieszkał u Dereka. Ze mną już wszystko było w porządku ale się bałam, bo John właśnie wychodził z dom, bo ze mną było okej. Siedziałam sama w pokoju, a po chwili wszedł do niego Derek.
-Przepraszam cię za wszystko Julia. Nie wiem co mi strzeliło do głowy żeby to zrobić.
-Nie chce cię słuchać Derek. Mam gdzieś twoje przeprosiny...Co mi one dadzą? Po jakim czasie znowu mi coś zrobisz.
Derek podszedł do mnie i usiadł koło mnie.
-Nie, ja chce się zmienić. Zrozumiałem, że jesteś kimś ważnym dla mnie, jeszcze nie wiem w jakim sensie...ale kiedy straciłaś przytomność, to prosiłem żeby nic ci się nie stało, żebyś nie umarła. Potrzebuję cię.
-Tak, jasne. Potrzebujesz mnie do wyżycia się na mnie. Do niczego więcej.
Widziałam złość w jego oczach.
-Czemu zawsze mnie prowokujesz?To twoja wina, że zawsze robię ci krzywdę.
-Śmieszny jesteś. Jakbyś szanował mnie, to ja bym szanowała ciebie, a wiec to wyłącznie twoja wina.
-Nie rozumiesz, że staram się nad sobą panować, a ty mi tego nie ułatwiasz?
Ściskał moją rękę strasznie mocno więc powiedziałam.
-Ty nie panujesz nad złością. Właśnie robisz mi krzywdę.
Derek spojrzał co robi i puścił moją rękę i popatrzył na swoje ręce.
-Co ja robię?... Co ja robię?- Powiedział cicho
Dziwiło mnie to. Wyglądało tak jakby się bał tego co właśnie zrobił. Zrobiło mi się go żal. Ciągle powtarzał 'Co ja robie?" dotknęłam ręką jego ramienia, a on przerażony spojrzał na mnie. W jego oczach był strach.
Derek wszystko w porządku?
On wstał z łóżka, odszedł ode mnie i powiedział.
-Ja już nie chce być taki.
Nie wiedziałam o czym on mówi.
-Derek, o co chodzi?
Wstałam i zaczęłam do niego podchodzić, on się cofał, aż dotkną plecami ścianę. Dzieliło nas parę centymetrów. Złapałam jego dłoń, było mi go żal mimo tego co mi zrobił. Zachowywał się dziwnie...był nieobecny.
-Derek powiedz mi o co chodzi?
-Zrobiłem ci krzywdę, a obiecałem, że ci jej nie zrobię. Obiecałem sobie- Spojrzał mi w oczy, jednak po chwili opuścił wzrok.- Jesteś dla mnie kimś ważnym...więc czemu robię ci krzywdę? Nie mogę zapanować nad złością.
Przytuliłam go kiedy to mówił. Widziałam w jego brązowych oczach ból i smutek. Naprawdę mu na mnie zależało?
Wielkie podziękowania dla zlotowlosej, która mi pomaga w odejmowaniu i dodawaniu paru szczegółów oraz za korektę. Mam nadzieje, że odcinek się podoba i pamiętajcie, kocham was wszystkich, jestem taka szczęśliwa, bo odcinków razem z tym jest 5, a odsłon jest aż 2,281, skacze normalnie, że szczęścia bardzo wam dziękuje za tyle odsłon i za 65 gwiazdek.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro