Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Cmentarz

Nie sprawdzony!


Alex

Dlaczego znowu jakaś dziewczyna mi go zabiera?Co mam zrobić, żeby mój brat do mnie wrócił?Jest moim bratem, powinien mnie stawiać na pierwszym miejscu.

-Szefie zdobyliśmy fotkę tej dziewczyny, tak jak szef mówił.

Carl podał mi fotkę, a mnie zatkało.

-To nie możliwe.

Julia.

Kiedy postanowiłam zejść i zrobić sobie coś do jedzenia, Derek siedział i łzy leciały mu z oczu, nawet nie widział, jak weszłam, a kiedy do niego podeszłam nawet mnie nie zauważył, dopiero jak go zapytałam czy wszystko z nim ok, to doszło do niego chyba że stoję przy nim.

-Wszystko jest ok...ja tylko...nie ważne.Coś się stało?

-Nie.Na pewno wszystko ok?

-Tak.

Derek otarł twarz rękoma wstał i poszedł na górę.Zaczełam robić sobie kanapki i wtedy usłyszałam,pukanie do drzwi.Derek odezwał się z góry.

-Mogłabyś otworzyć drzwi?

-Tak.

Podeszłam do drzwi i wtedy naszły mnie myśli żeby  uciec, ale nie wiem gdzie jestem i na pewno daleko nie ucieknę bo Derek mnie złapie.Otworzyłam drzwi, a w drzwiach stał mężczyzna bardzo podobny do Dereka,jedyne co było w nim inne to kolor oczu i inne rysy twarzy.

-Dzień dobry mogę w czymś panu pomóc?

Alex 

Nie spodziewałem się że to ona otworzy,ale to nawet lepiej, Derek na pewno nie wpuściłby mnie do środka.

-Przyszedłem do brata.Derek jest w domu?

Julia

Brat?To wyjaśnia podobieństwo, ciekawe czy charakter maja taki sam i czy on też tak traktuje kobiety.Wpuściłam mężczyznę do środka.

-Niech pan pójdzie do salonu,a ja zawołam Dereka.

Mężczyzna zrobił tak jak mówiłam a ja podeszłam do schodów i powiedziałam uniesionym głosem.

-Derek przyszedł twój brat.

Derek zbiegł tak szybko ze schodów, że prawie się wywalił, gdyby nie poręcz to z pewnością spadłby i się połamał.Kiedy stanął koło mnie powiedział ściszonym głosem.

-Dlaczego go wpuściłaś?

-Bo to twój brat,a poza tym nie powiedziałeś że mam nie wpuszczać twojej rodziny.

-On już dawno nią nie jest.Jest sam?

-Tak.

Derek poszedł do salonu, a ja zaraz za nim.Derek chciał się odezwać, ale ja zrobiłam to pierwsza.

-Przynieść coś do picia panie...?

-Oh przepraszam gdzie moje maniery.Nazywam się Alex, a jak się nazywa tak piękny kwiatuszek jak pani?

Alex wziął moją dłoń i ją pocałował jak na gentelmena przystało,chyba jest dobrą kopią Dereka.Nie wiem tylko czemu w momencie, kiedy Alex powiedział Kwiatuszek, Derek się strasznie spiął.

-Miło mi pana poznać,jestem Julia.

-Dość tego Alex.Czego chcesz?

Derek odepchnął Alexa o de mnie i zasłonił mnie plecami.

-Derek?

-Zamknij się Julia.

Znowu się zaczyna...nie podoba mi się ta atmosfera pomiędzy nimi.

-Przyszedłem cię odwiedzić braciszku.Widzę że znowu masz nową dziewczynę,współczuje ci kwiatuszku.Wypuść ją Derek to tylko piękna niewinna osóbka.

Derek złapał mnie za rękę wyprowadził z salonu na przedpokój, wszedł do salonu i zamknął drzwi na klucz.Stałam jak wryta w ziemie, bo nie dochodziło do mnie to co się w tej chwili stało. Starałam się podsłuchać, ale drzwi były dość grube, więc od czasu do czasu, udało mi się złapać jakieś słowa.

Derek

-Po coś tu przylazł?Mówiłem że nie wrócę.

-To śmieszne braciszku, powiedziałeś że nigdy więcej się nie zakochasz, ale to zrobiłeś.Dręczy mnie parę pytań.Jeśli mi na nie odpowiesz Derek wyjdę z tąd jak najszybciej, jeśli nie, dowiem się tego w inny sposób, bardziej brutalny.

Nienawidzę go, ma szczęście że jest moim bratem, bo byłby już trupem.

-Jeśli nie dotrzymasz obietnicy, postrzelę cie, zabić cię nie mogę bo jest moim bratem.

-To takie miłe z twojej strony, obiecuję że dotrzymam umowy.

-Zadaj pytania.

-Czy ona wie że ją kupiłeś tylko dlatego że wygląda dokładnie tak samo jak Alice?

Julia

Słuchałam aż udało mi się usłyszeć imię.Alice.Kto to jest Alice?

Alex

Ciekawe co odpowiesz na to braciszku?Nie sprowadzisz Alice z powrotem nawet jeśli jest dziewczyna która wygląda dokładnie jak ona.

Derek

Kiedy Alex zadał pytanie coś we mnie pękło jak usłyszałem z jego ust jej imie.Miał racje, kupiłem Julie tylko dlatego że tak bardzo przypominała mi Alice i za to właśnie jej tak nienawidziłem, nienawidziłem tego, że jest osoba tak bardzo podobna to Alice, nie tylko wyglądem ale charakterem.Dlatego właśnie robiłem to wszystko kupowałem dziewczyny które były podobne do Alice jedna miała podobny wygląd druga charakter, dostawałem nerwicy wiedząc że są osoby podobne do Alice, a mojej Alice już nie ma...mojego kwiatuszka już nie ma.Nienawidzę każdej istoty która jest do niej podobna,ale z Julką na początku chciałem zrobić to co z innymi, ale po pewnym czasie czułem że nie mogę jej stracić, dlatego się zmienię bo czuje że jest dla mnie ważne przy niej czuje się tak jak wtedy kiedy poznałem Alice. 

-Nie i nigdy się nie dowie.

Alex się zaśmiał i powiedział.

-Wiesz że i tak się w końcu dowie?

-Nie bo nikt jej nie powiem.Jak nie masz kolejnych pytań to wypad stąd.

-Uspokój się Derek po co tak od razu się denerwować.Dlaczego jej to robisz Derek skoro przypomina ci Alice? Traktujesz ją paskudnie.Wiesz co nie odpowiadaj nie chce wiedzieć, jesteś chory, poszukaj jakiegoś psychiatry.

Julia

Usłyszałam że ktoś się zbliża wiec wbiegłam na górę i nasłuchiwałam.

-Mam nadzieje że zmądrzejesz i wrócisz do tego co kiedyś, ojciec też za tobą tęskni.

-Ojciec rozumie czemu to zrobiłem.

-Do zobaczenia Derek.

Drzwi trzasnęły a ja zbiegłam na dół i zobaczyłam że Derek nakłada buty.

-Gdzie idziesz?

-Na cmentarz.

-Dlaczego?

-Nie twoja sprawa...zamykam drzwi nie radze myśleć o ucieczce.

-Derek o co chodzi?Staram się być miła, a ty znowu zaczynasz być okropny.

Derek podniósł głos.

-Jeśli w tej chwili się nie zamkniesz, to źle to się dla ciebie skończy Alice?

-Alice?

Co ja powiedziałem? Czemu nazwałem ją Alice? Odwala mi już,muszę wyjść teraz, natychmiast.Wyszedłem, wsiadłem do auta i ruszyłem na cmentarz.

Julia

Alice?Dlaczego mnie tak nazwał?Co mu się dzieje?Jest tak nieobecny i znowu mi grozi.Czy ja na prawdę dam radę to przetrzymać?Muszę się dowiedzieć kto to jest Alice.

Derek

Dojechałem na cmentarz szedłem w stronę nagrobka Alice,kiedy tam dotarłem położyłem dłoń na jej imieniu po czy położyłem na nagrobku czerwone róże wziąłem wdech i zaczołem mówić.

https://youtu.be/xmBkDQ05VMc

-Część kwiatuszku,długo mnie tu nie było, przepraszam że nie przychodziłem-poczułem że z oczu zaczynają lecieć mi łzy, ale miałem to gdzieś-Bardzo mi cię brakuje, wciąż nie rozumiem czemu tak naglę bóg mi cię zabrał, wiele się u mnie dzieje za pewne patrząc na to wszystko z góry nie wierzysz jak ktoś taki jak ja może robić coś takiego, sam tego  nie rozumiem, po prostu nie mogę znieść że dziewczyny tak do ciebie są tu, a ty nie...nie rozumiem tego wszystkiego Alice, Julia wygląda tak jak ty i nazwałem ją nawet Alice, bo tak o tobie myślałem że nazwałem ją Alice.Co ja mam zrobić Alice?Nie chce ruszyć na przód bez ciebie, ale ona to utrudnia bo jest tak podobna że czuje że chce zrobić dla niej wszystko.Powiedziałaś żebym znalazł sobie kogoś, ale ja nie chce.Nie byłem gotowy na twoje odejście Alice,mieliśmy mieć dziecko,mieliśmy żyć długo i szczęśliwie,jak w tyk dennych romantycznych filmach których tak nienawidziłaś, mieliśmy umrzeć starzy i szczęśliwi obiecałaś mi to...nie dotrzymałaś obietnicy zostawiłaś mnie samego...kazałaś się nie mścić, ale ja każdego dnia chce wybić cały gang, odebrali mi mojego kwiatuszka, moje światełko w tunelu, mojego nienarodzonego aniołka, wszystko mi zabrali, zniszczyli mnie...Przepraszam cię Alice, nie powinienem wtedy wychodzić i cie tam zostawiać, powinienem to przewidzieć, to Alex powinien iść, a nie ja, nie było mnie wtedy kiedy najbardziej mnie potrzebowałaś, to wszystko moja winna...wybacz mi Alice, wybacz mi kwiatuszku.Muszę już iść będę się starał częściej przychodzić,obiecuję.

Pocałowałem wieszch palców i dotknąłem nimi imienia Alice,kiedy wracałem do samochodu wciąż płakałem, starałem się uspokoić, ale nie mogłem, nazwijcie mnie mięczakiem ale kochałem Alice i nie wstydzę się płakać z tego powodu.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro